Gdy już praktycznie każdy wrócił do siebie Beidou została z Ningguang. Obie poszły razem do pokoju blondynki by powoli zakończyć swój dzień.
- Nigdy więcej - stwierdziła wchodząc do swojego pokoju.
- Jest trochę lepiej czy dalej cię wszystko boli?
- Teraz to mnie wszystko swędzi - zaczęła się drapać jednak po chwili stwierdziła, że nie był to najlepszy pomysł.
- Zdejmuj strój kąpielowy - powiedziała brunetka wychodząc i szybko wracając.
- Co?
- No słyszałaś. Rozbieraj się niunia.
- Ale czy ciebie też słońce poparzyło?! Wszystko mnie boli i swędzi, ja z tobą teraz nic nie zrobię - zaczęła się upierać.
- A ty tylko o jednym.... Rozbieraj się mam krem natłuszczający, nie powinno aż tak schodzić.
Blondynka zrobiła w końcu to o co prosiła Beidou z lekkim rumieńcem na twarzy. Jednak oprócz twarzy, minimalnie, ale jednak przetrwała skóra z obszaru zasłaniający strój kąpielowy. Nie był on najbardziej zasłaniający więc wiadomo, że nie było to dużo, ale zawsze coś. Czuła jak powoli i delikatnie brunetka masowała jej ciało robiąc je przy tym tłuste. Bardzo nie lubiła dotyku takich kremów, denerwowały ją. Siedziały w ciszy. Gdy Beidou w końcu zbliżyła się do okolic piersi kobieta nie wytrzymała.
- Przekonałaś mnie!
- He? - odparła zdziwiona. - Ale do czego cię niby znowu przekonałam?
- Już sobie nie udawaj - powiedziała stanowczo. Brunetka kucała więc patrzyła się na nią z góry.
- Ale co ja udaje? - zaśmiała się nie rozumiejąc słów kobiety.
- Eh, jak z małym dzieckiem, nie przyzna się - stwierdziła, a następnie schyliła się i szybkim ruchem złapała za jeden ze sznurków od stanika kąpielowego starszej. Rzuciła mi spojrzenie, a ja się cicho zaśmiałam. - Chodź ~ - cofnęłam się lekko do tyłu łóżka, a następnie poklepałam moje nogi, by na nich usiadła.
- Chyba się nie zrozumiałyśmy - śmiała się chwilę - Nie chodziło mi o to by się z tobą teraz pieprzyć.
Blondynka wywróciła oczami, a następnie bez żadnych słów znowu poklepała swoje uda.