Mata||Daj sobie spokój

By 33WikaM

186K 5K 7.9K

,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek... More

Janek zamknij mordę. / 1. 1
Na szczęście? / 2.1
Niebiańsko zajebiste przezwisko, nazywaj mnie tak częściej. / 3.1
Moje serce pękło./ 4.1
Michał, do kurwy nie dotykaj mnie. / 5.1
Masz nadal słodzik?/ 6.1
Co ja zepsułem? /7.1
Nie podrywaj mi dziewczyny Wygi. /1
Kości miłości? Co to niby kurwa jest? /1
Jedziemy do Włoch! /1
Będą ci pasowały nasze dzieci. /1
W twoich snach! /1
Czy to jest to co myślę? /1
Pieprz mnie. /1
Miśka, co piłaś? /1
Gdzie Janek? /1
To nie byłaś ty? /1
Ja też cię kochałam... /1
Możemy pogadać? /1
Nie mogę znów cię pokochać... /1
Część 21.
Część 22.
Część 23.
Część 24.
Część 25.
Część 26.
Część 27
Część 28.
Część 29.
Część 30.
Część 31.
Część 32.
Część 33.
Część 34.
Część 35.
Część 36.
Część 37.
Część 38
Część 39.
Część 40.
Część 41.
Część 42.
Część 43.
Część 44.
Część 45.
Część 46.
Część 47.
Część 48.
Część 49.
Część 50.
Część 51.
Część 52.
Część 53.
Epilog
Podziękowania <333
Prolog druga część.
Część 1 / 2
Część 2 / 2.
Część 3 / 2.
Część 4 / 2
Część 5 / 2
Część 6 / 2
Część 7 / 2
Część 8 / 2
Część 9 / 2
Część 10 / 2
Część 11 / 2
Część 12 / 2
Część 13 / 2
Część 14 / 2
Część 15 / 2
Część 16 / 2
Część 17 / 2.
Część 18 / 2
Część 19 / 2
Część 20 / 2
Część 21 / 2
Część 22 / 2
Część 23 / 2
Część 24 / 2
Część 25 / 2
Część 26 / 2
Część 27 / 2
Część 28 / 2
Część 30 / 2
Część 31 / 2
Część 32 / 2
Część 33 / 2 :)
Część 34 / 2
Część 35 / 2
Część 36 / 2
Część 37 / 2
Część 38 / 2
Część 39 / 2

Część 29 / 2

1.3K 62 128
By 33WikaM

29.12.2022

Jak się okazało nigdzie nie lecimy. Krzysiek woli zostać z Wiką w domu bo ta źle się czuje a dzisiaj mielibyśmy wylot. A nie polecimy bez nich. Tak więc siedzimy dzisiaj w domu i wieczorem idziemy do studia. Jakoś koło dwudziestej pierwszej, bo Matczak z Wolą myślą nad nową nutą a studio będzie puste.

Siedzę właśnie w kuchni i myślę nad tym co mam dzisiaj robić. Nic ciekawego nie mamy co prawda w planach ale chciałabym nie leżeć cały dzień na kanapie. Mimo że jestem cholernie zmęczona po nocy z Matczakiem.  Chłopak jednak dalej spał a dochodziła godzina czternasta. Wczoraj też byli w studio i wrócił cholernie późno, ale nie wnikałam tylko bez rozmów położyłam się znów spać. Znaczy tak prawie, co prawda bez słów ale czy do miłości potrzebne są słowa? Odpowiedzcie sobie sami.  Postanowiłam go obudzić. W między czasie zadzwonił Tadeusz.

- Hejka, co tam? - spytał z wyczuwalnym interesem w głosie.

- Cześć Taddito, dobrze. Właśnie idę obudzić Michała, a co?

- A no to dobrze, bo my w Wygim zaraz będziemy. - zaśmiał się. - Także mamo szykuj kawę.

- Chyba wódkę. - parsknęłam śmiechem. - Plus, minus za ile będziecie?

- Ymm no tak myślę że... - usłyszałam domofon. - Tak teraz. - połączenie zostało przerwane. Podeszłam otwierając chłopakom drzwi, wpuściłam ich do środka. - A gdzie ta kawa?

- Jak sobie zrobisz to będzie. - westchnęłam poprawiając koka. - Idę obudzić Michała i wam zrobię coś do picia.

- To ty idź zrób a ja pójdę obudzić szmaciaka. - stwierdził Franek idąc szybkim krokiem do sypialni. - Michałku! Mamusia przyjechała!

- Coż to masz na palcu? - udawał że nic nie wie?

- Pierścionek, nie udawaj że nie wiedziałeś. - parsknęłam śmiechem. - Kawa? Herbata?

- No dobra masz mnie. Herbata, zwykła. - usłyszeliśmy huk, nie wiedziałam co się tam stało ale nawet nie wnikałam. Zrobiłam dla nas wszystkich herbaty i w momencie zalewania do pomieszczenia wszedł Michał i Wyguś.

- Ten pojeb mnie uderzył z poduszki. - żalił się Michu. Podszedł do mnie opatulając mnie od tyłu, pocałował lekko moją szyję a mnie przeszły dreszcze.

- Ale bez takich. - oburzył się Wygi.

- To nie moja wina że jesteś singlem.

- A nie moja że jesteście ochydni.

- Wypraszam sobie. - prychnęłam. - Co wy tutaj w ogóle robicie?

- No nic w zasadzie, nudziło nam się to przyjechaliśmy. Macie bliżej do studia niż my. - stwierdził Tadeo. Chłopacy poszli na kanapę pograć zapewne w fife a ja ubrałam bluzę Michała i poszłam na balkon w celu zapalenia. Odpaliłam papierosa, wciągając dym do płuc. Lubiłam palić na tym balkonie, przywodził mi na myśl nostalgię jak byłam sama i wieczorami siedziałam wspominając związek z Michałem. Cieszyłam się że znów z nim jestem, bo w końcu nie każdej daje swoje serce. Jak już mogłam usłyszeć w dissie na mnie. Skończyłam papierosa wchodząc do domu. Nawet nie ściągałam bluzy Michała, idąc do łazienki. Postanowiłam się lekko ogarnąć. Chcąc nie chcąc idziemy do studio, gdzie z pewnością wyjdzie delikatna posiadówka. Jak zawsze. 

Puściłam sobie jakąś playlistę na spotify i już po kilku sekundach z niewielkiego głośnika zaczęła lecieć ep-ka ,,Fumar Mata''. Nie znałam go co prawda wtedy. Ale z opowiadań chłopaków to nie był najlepszy czas dla niego. Stąd też te numery. Chciał się odciągnąć myślowo. I brał. Tylko mam nadzieje że teraz się już z tym pilnuję. Zarzekałam się że chłopak jest skreślony jeśli bierze. I tak było. Puki nie poznałam Michała, może i był jaki był. Ale poszedł na terapię. I jest w porządku. I niech tak zostanie. Po pomalowaniu się ogarnęłam włosy suchym szamponem i wszyłam. Jak to jest możliwe że już jest ciemno do chuja? 

- O Księżniczka. - zaśmiał się Wygi. - Zawsze się tyle szykujesz na głupie wyjście z domu? - próbował mnie zdenerwować. I szczerze, trochę mu to wyszło.

- Nie. - burknęłam, siadając na sofie i podkulając nogi do siebie. 

- Tak. - zaprzeczył z chytrym uśmiechem Michał.

- Niby kiedy tak robiłam? - parsknęłam śmiechem. 

- Mam wyliczać? - spytał, a ja pokiwałam głową. - Każda wigilia, domówki, imprezy, koncerty i - przerwałam mu. 

- Okej, okej. Szykuje się długo. - przyznałam pesząc się. Zostały nam jeszcze cztery godziny do wyjścia z domu. Nie bardzo wiedziałam co mam robić. Poprzeglądałam sobie telefon i szczerze nudziło mi się i byłam senna. Przecież drzemka nic mi nie zepsuję. Ułożyłam wygodniej głowę na kanapie i zamknęłam oczy. Chłopacy dalej grali a ja powoli odpływałam, słysząc z nagła ich głosy. 

- Daga zasnęła. - stwierdził Wygi, dalej grając. Słyszałam jego palce na padzie.

- Jakbyś się tyle ze mną dymał też byś spał. - przyznał ze śmiechem Michał, myślałam że go uduszę. 

- Proszę, nie rujnuj nam wyobrażenia grzecznej Dagmary. - błagał Tadeo. 

- Nie niszczę, w łożku też jest grzeczna, jak jej każe. - prychnął Matczi. Uduszę i poćwiartuje. Przysięgam. 

***

 Jechałam do studio. Chłopacy pojechali wcześniej a po mnie dojechał Krzysiek. Nie wiem czemu tak wymyślili ale niech im będzie. Wsiadłam do samochodu chłopaka, automatycznie zapinając pasy. Obróciłam się w jego stronę, tuląc bruneta na powitanie. 

- Skąd oni takie pomysły biorą? - zaśmiał się, wyjeżdżając z pod bloku. 

- W końcu to Gombao33 co się dziwisz? 

- Nie zapominaj że też tam jestem. - upomniał, z udawaną powagą. 

- Oj przepraszam, Panie Krzysztofie. - ukłoniłam się sztucznie. - Nie pasujesz do nich, jedyny masz prawko. 

- A Michu nie dostał od ciebie rok temu kursu? - spytał z wyraźnym skołowaniem. 

- Dostał, i nie zrobił go. - westchnęłam. - Jego wola. - wzdrygnęłam barkami. - Jak do końca życia chce wozić dupę zielonym copem to proszę bardzo. 

- Autobusy to w większości Mercedesy, więc jeździ lepszym autem od ciebie. - mrugnął do mnie okiem. 

- Nie obrażaj mojej słodkiej BM-ki. 

- Przepraszam, blacharo. - parsknął śmiechem prawie się opluwając. 

- Przyjmuję przeprosiny, kutasie. 

***

Siedziałam w studio. Czułam się... Niekomfortowo. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia pierwsze co poczułam to zapach zioła. Jeszcze żeby to zapachem można było nazwać. To był odór. Musiałam się trochę nawdychać żeby nie czuć już takiej dużej różnicy. Gdy tylko chciałam porozmawiać z Michałem, ten uciekał wzrokiem tak jakbym nie istniała. Zastanawiała się o co tak na prawdę mu chodzi. Nie chciałam być namolna, i jeśli potrzebował przestrzeni to przecież nie musiałam wcale tu przychodzić. Mogłam dalej spać. Mi by to nawet odpowiadało. A on? Jak grochem o ścianę, już nawet nie podejmowałam prób kontaktu z nim, bo się nie dało. Człowiek wielu twarzy dzisiaj. Postanowiłam się przewietrzyć. Zapalić i odejść od tego odoru który chyba zaburzał pracę mojego mózgu, jeśli takowy posiadam. W co czasem wątpie. Do papierosa dołączyło Gombao. Bez Michała i Ernesta. Nie wnikałam. Chłopacy chyba też nie do końca byli zachwyceni sytuacją. 

- W chuj nie dobra ta wódka. - krzywił się Franek. 

- To na wała to pijesz? - spytał tym razem Krzysiek, on był trzeźwy. W końcu prowadził. Przejebany los kierowcy. 

- Bo ma sponiewierać a nie smakować. - zaśmiał się siadając na murku, i odpalając L&M. - A ty Daga? Coś piłaś? Nie widziałem. 

- Dołączam do grona Krzyśka. - zawtórowałam blondynowi z wąsikiem. Uroczy wąsik, ale takie trochę dziewiczy. - Żart. Wyjebałam już trzy setki, tak żeby nikt nie widział. 

- Szkoda że przez miano nikt, masz na myśli mnie. - skrzywił się Tadeo.

- O ty podglądaczu...

- O ty Sherlocku Holmes'ie...

Gdy wróciłam do studia, na dwór wyszedł Michał. I z tego co widziałam zamierzał dłużej rozmawiać z chłopakami. Podeszłam do blondyna. Z dość widocznymi zajadami w ustach. Czemu zwróciłam na to uwagę?

***

Sama nie wiedziałam co robiłam stojąc w tym towarzystwie. Przecież Michał nigdy się z kimś takim nie zadawał, więc dlaczego tak bardzo go polubił. Ernest wydawał mi się bardzo w porządku z opowiadań, ale jak widać pozory mylą. Rozmawialiśmy już jakiś czas i mimo mojego dystansu chłopakowi to nie przeszkadzało.

- Ciekaw jestem jak czuje się Matczi na fazie. - parsknął śmiechem, czy ja się przesłyszałam? Może to przez ten alkohol?

- Słucham? - spytałam nie dowierzając w to co powiedział. - Braliście w nos?

- Żeby to jeden raz Daga. - zaczął grzebać w kieszeni szukając czegoś, wyciągnął koło mnie woreczek strunowy z białym drobno zmielonym proszkiem. Koks. - Chcesz też? Spokojnie nic złego ci po tym nie będzie.

Co ja miałam zrobić, byłam zła że Michal mnie unikał bo nie chciał żebym dowiedziała się że zaćpał pałę. Należała mu się nauczka. I tą nauczką była moja najgłupsza decyzja w całym życiu.

Definitywnie najgłupsza, jak się miało później okazać.

- Dobra, posypuj. - uśmiechnęłam się nieśmiało do chłopaka. Ten poprowadził mnie w trochę bardziej ustronne miejsce i zaczął tworzyć kreski. Nie wiedziałam ile chce mi dać i zastanawiałam się nad późniejszymi konsekwencjami.

- Proszę bardzo księżniczko. - zaśmiał się, podając mi telefon na którym ułożone, były dwie sporych rozmiarów kreski. Bez zawahania pociągnęłam jedną i zaraz po tym, drugą. Odurzyło mnie z początku nieprzyjemne uczucie w nosie, i straszny posmak w gardle. - Chodź napijesz się. - wróciliśmy do reszty, Michała dalej nie było a Franek i Tadeo wrócili już z papierosa. Patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Blondyn podał mi wodę a zaraz po tym dał mi shota, na tak zwane ,,zmieszanie substancji" w tym momencie wszystko mi już wisiało. Powoli czułam że jestem w swoim świecie. A co najważniejsze, już tego żałowałam. Po chwili z mojego pola widzenia, zniknął Tadeusz a przed oczami, zaczęło mi się robić kolorowo. Poczułam odjazd szeroko otwierając oczy. Nie czułam swojego ciała i to był tak piękny stan... Mogłabym tak całe życie.

- Pojebało cię stary? - podszedł do blondyna ktoś, kogo akurat się nie spodziewałam. Wyguś.

- No ale co? Chciała sama. Ja jej do nosa nie wciskałem na siłę. - powiedział, parskając śmiechem i przyglądając się mi, zupełnie jak Franek. Przybliżył się do mnie pstrykając mi przed oczami palcami, nie zamknęłam oczu, nawet nie czując impulsu który powiedziałby mi ,,hej, to jest czas na przestraszenie się!" - Choć jak o tym pomyśle to mogła tyle nie brać.

- Ile jej dałeś? - spytał zły, dotykając mojego ramienia.

- 0,5 wyjebała. - nie rozumiałam co to znaczy. Ale czułam się jak w euforii. Czułam się jakbym była główną postacią jakiegoś popieprzonego serialu który nic nie wnosi mi do życia. Nagle do studia wparował Michał i Tadeo.

- Co zrobiła kurwa? - podszedł kucając obok mnie. Chciałabym czuć jego dotyk. Widziałam że dotknął moje kolano ale teraz to już nawet tego nie czuję, bo czuje się zajebiścieee. - Ernest co jest kurwa grane?

- Ale o co wam chodzi, zaproponowałem okej, ale sama
Chciała. - wybronił się, i słusznie. To nie była jego wina.

- Ja sama chciałam kurwa. - zaśmiałam się.

- Dagmara dlaczego chciałaś? - spytał tym razem Tadeo. I to mnie trochę zakłopotało. Zrobiłam się czerwona, bo aż wstyd przyznać że zrobiłam to na złość mojemu chłopakowi. No ale mogłam. Zachowanie jak z przedszkola, ale mogłam. Choć jak o tym pomyśle to raczej watpię że jakikolwiek przedszkolak wciąga koks, aż parsknęłam śmiechem, zamykając oczy i kładąc głowę na oparcie kanapy. - Przecież ona jest tak spizgana że to chuj.

- Jakbyś tyle wciągnął, też byś był. - zaśmiał się Ernest. - O jest po mnie Alicja. Spadam do niej. - pożegnał się z chłopakami, po czym coś jeszcze niezrozumiale powiedział i wyszedł. A ja czułam że jestem w coraz większym raju. Chyba lepiej być nie może.

- No i co my teraz zrobimy? - spytał któryś z chłopaków, to na pewno nie Michu.

- Jebie mnie to. - warknął tym razem Michał, otwarłam oczy widząc jak rzuca telefon na stolik. - Co my zrobimy? Gówno zrobimy. Posiedzimy i popatrzymy jak załapie najgorszy zjazd na świecie, śmiejąc się z jej głupoty.

- Nie gadaj tak, ty przykurwie. - zdenerwował się tym razem Tadeo. - Gadasz tak, a serio to jesteś obsrany bo się martwisz. Taka jest prawda. I nie pierdol głupot, bo to ci na dobre nie wychodzi.

- Ale ja nic kurwa takiego nie powiedziałem. Po prostu mnie wkurwia. - parsknął, patrząc wprost na mnie. - Jeśli ktoś z moich znajomych bierze, to staram się ją trzymać z daleka od takiego towarzystwa. A ona przy pierwszej lepszej okazji, kiedy biorę ją w takie grono, spizguje się prawie do nieprzytomności. - sarknął. - Teraz już rozumiesz Tadek mój wkurw?

- No okej zrobiła co zrobiła, ale bez powodu raczej tego nie wciągnęła. - powiedział zamyślając się nade mną. Byłam najmniej kontaktowa w całym swoim życiu, i było fajnie. Hehe. - Daga czemu to zrobiłaś?

- Nie widzisz że ma oczy jak pięciozłotówki? Nie dogadasz się z nią, kurwa za chuja. - burknął. Chłopacy spojrzeli na siebie, po czym Franek wyjaśnił że idą zapalić a Michał ma ze mną porozmawiać. - A możesz wytłumaczyć co ci odkurwiło?

- A tobie? - odparłam pierwszy raz od kilku minut. Brunet lekko się zdziwił.

- A mi? A mi co miało odjebać? - spytał, jakby myślał że to że jestem naćpana cokolwiek zmienia.

- Unikałeś mnie. Unikałeś mnie cały pierdolony wieczór tylko dlatego że się naćpałeś i nie chciałeś żeby obraz nie ćpającego Michasia runął. - dodałam.

- I tylko dlatego to wzięłaś? - parsknął, będąc dalej poważnym. - Zawiodłem się na tobie.

- Cóż mi za nowość. - naszły mi łzy do oczu, mimo wszystko te cztery słowa z ust bruneta były jak sztylet prosto w serce. Cholernie zabolało. Ał...

- Odciągam cię od złego towarzystwa tylko po to, żebyś nie musiała tego oglądać, a ty w zamian pinglujesz z Wolą? Śmiesznie Daga. - westchnął. - Straciłem do ciebie zaufanie. - myślałam że się przesłyszałam. Jak w ogóle mógł tak powiedzieć, bo co przepraszam on stracił do mnie zaufanie? Jednak po krótkim zastanowieniu się stwierdziłam że wchodzę. Miałam coraz większy odlot, a myślałam że lepiej być nie może. Chłopak wszedł na chwile do innego pokoju, ja zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z tamtąd w popłochu.

- Gdzie ty idziesz? Daga! - krzyknął za mną Krzysiek. Do paczki dołączył w chwilę również brunet.

- Wracaj tu Dagmara! Kurwa jasna, gdzie ty leziesz? - też krzyczał. Jednak nikt za mną nie szedł, pokazałam im środkowy palec, tylko było to kierowane do pewnego bruneta.

- Tam gdzie mnie nogi poniosą. Może rybki w Wiśle stwierdzą że się na mnie nie zawiodły, i że mają do mnie pełne zaufanie! - krzyczałam czując spływające łzy po polikach, chłopacy też to widzieli.

- Co ty pierdolisz?!  Wracaj tu Daga! - Michał był zestresowany, wiedział że to co powiedział było niestosowne, ale pewnie szczere.

- Od zawsze kochałam pływać Matczi... - to było ostatnie co powiedziałam. 




Dziękuje wam za dzisiejszy rozdział. W najbliższym czasie pojawi się nowy. Zapowiadam na prawdę duże zatrzęsienie całą fabułą. Czy Michał dalej będzie z Dagą? Czy Daga po tym co się stanie dalej będzie z Michałem? 

Nie zdziwię się jeśli będziecie się bali. Ale teraz? Macie czego...

Ale zawsze po burzy wychodzi słońce, tylko czy tym razem niebo będzie przychylne? Czy jednak nie? 

Do następnego kochani!!!

Ps. Z chęcią poczytam wasze założenia co do następnego rozdziału... Te najbardziej trafne pojawią się u dołu następnego rozdziału wraz ze wzmiankami moje słodziaki! Paaa <333

Continue Reading

You'll Also Like

201K 5.6K 29
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
23.9K 1K 35
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
6.4K 467 27
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w ktorym mieszkal cale swoje zycie, wiec m...
111K 8.3K 53
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...