Mata||Daj sobie spokój

By 33WikaM

185K 5K 7.8K

,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek... More

Janek zamknij mordę. / 1. 1
Na szczęście? / 2.1
Niebiańsko zajebiste przezwisko, nazywaj mnie tak częściej. / 3.1
Moje serce pękło./ 4.1
Michał, do kurwy nie dotykaj mnie. / 5.1
Masz nadal słodzik?/ 6.1
Co ja zepsułem? /7.1
Nie podrywaj mi dziewczyny Wygi. /1
Kości miłości? Co to niby kurwa jest? /1
Jedziemy do Włoch! /1
Będą ci pasowały nasze dzieci. /1
W twoich snach! /1
Czy to jest to co myślę? /1
Pieprz mnie. /1
Miśka, co piłaś? /1
Gdzie Janek? /1
To nie byłaś ty? /1
Ja też cię kochałam... /1
Możemy pogadać? /1
Nie mogę znów cię pokochać... /1
Część 21.
Część 22.
Część 23.
Część 24.
Część 25.
Część 26.
Część 27
Część 28.
Część 29.
Część 30.
Część 31.
Część 32.
Część 33.
Część 34.
Część 35.
Część 36.
Część 37.
Część 38
Część 39.
Część 40.
Część 41.
Część 42.
Część 43.
Część 44.
Część 45.
Część 46.
Część 47.
Część 48.
Część 49.
Część 50.
Część 51.
Część 53.
Epilog
Podziękowania <333
Prolog druga część.
Część 1 / 2
Część 2 / 2.
Część 3 / 2.
Część 4 / 2
Część 5 / 2
Część 6 / 2
Część 7 / 2
Część 8 / 2
Część 9 / 2
Część 10 / 2
Część 11 / 2
Część 12 / 2
Część 13 / 2
Część 14 / 2
Część 15 / 2
Część 16 / 2
Część 17 / 2.
Część 18 / 2
Część 19 / 2
Część 20 / 2
Część 21 / 2
Część 22 / 2
Część 23 / 2
Część 24 / 2
Część 25 / 2
Część 26 / 2
Część 27 / 2
Część 28 / 2
Część 29 / 2
Część 30 / 2
Część 31 / 2
Część 32 / 2
Część 33 / 2 :)
Część 34 / 2
Część 35 / 2
Część 36 / 2
Część 37 / 2
Część 38 / 2
Część 39 / 2

Część 52.

1.3K 46 40
By 33WikaM

02.02.2022

Jaka ja jestem szczęśliwa że wstałam o siódmej rano na zajęcia... To nie prawda. Ledwo zwlokłam się z łóżka patrząc na szarawy widok za oknem, odechciewało się żyć a dodatkowo wszystko było w roztapiającym się śniegu. 

Ohydztwo.

Jednak trzeba było się ogarnąć bo nikt za mnie tego nie zrobi. Ale zanim to, Michał często ma zakręcony grzejnik a dzisiaj było wyjątkowo zimno także poszłam sprawdzić czy u niego jest tak zimno jak zapewne na dworze, po cichu przekroczyłam drzwi wychylając lekko głowę aby sprawdzić czy na pewno śpi. Odpowiedź była raczej logiczna, tak więc weszłam podchodząc cicho do grzejnika, o oczywiście zakręcony tak więc przekręciłam go na czwórkę powracając do siebie. Nie bardzo wiedziałam co na siebie włożyć ale postawiłam na dość elegancki strój. Ubrałam czarny golf i czarne dzwony. Do nich ubiorę w tym samym kolorze długi płaszcz oraz wysokie botki. A żeby nie było tak ciemno to dodam zieloną torbę i szalik. Również zielony. 

Wyprostowałam włosy i po sprawdzeniu godziny po prostu musiałam już wyjść. Jak się chwilę spóźnię to nie umrę a do szesnastej trzydzieści mam wykłady... Wsiadłam do auta z zamiarem podjechania do maka po kawkę i tosta, tak też zrobiłam puszczając w między czasie coś ze spotify. Pierwsze kilka sekund zastanawiałam się cóż to jest za piosenka jednak po zerknięciu na nią odrazu skojarzyłam. 

 ,,Czuję, że to wszystko kończy się''

Jakże znajomy tekst. Odebrałam kawę wraz z jedzeniem zmierzając już prosto na uczelnie, już tyle razy się spóźniłam w ostatnim czasie że to się w głowie nie mieści. Wrzuciłam podczas stania na światłach czy ktoś coś po szesnastej, ja już jestem wolna od nauki na najbliższe półtorej miesiąca. Tak mówili profesorzy ponieważ stwierdzili że nie będą nas aż tak zajeżdżać przed kolejnymi sesjami w czerwcu. Jacy dobroduszni. Wysiadłam z auta kierując się prosto do sali, spóźniłam się piętnaście minut do chuja pana. 

,,Chmury wciąż nad nami kłębią i zbierają się''

Usiadłam w ławce patrząc po auli czy jest ktoś kogo znam, kilka rzędów dalej siedziała Karola z grupką innych ludzi więc sprytnie i cicho się przysiadłam, wszystkich znałam, jaki traf. 

- Hejka, spóźniona widzę. - zaśmiała się Zuzia popijając również kawę.

- Niestety takie życie nudnej studentki. - wzruszyłam ramionami cicho się podśmiechując. 

- Tylko nie nudnej kochana, każdy chciałby doświadczyć tego co ty. - przyznała Marcelina pokazując mój profil na instagramie, faktycznie może było sporo zdjęć z wypadów z gombao i nie tylko ale to nie całe moje życie. 

- Oj uwierz że z kulis tak kolorowo nie jest. - dodałam lekko smutniejąc.

,,I pada bardzo mocny deszcz
Twoich słów - co nigdy nie powinny paść paść
'' 

Dziewczyny dalej nie drążyły. My nie przyszłyśmy tutaj plotkować tylko się uczyć, kończę zaraz studia także przydało by się trochę pouczyć, ale już nie w takiej ilości w jakiej to robiłam do niedawna. Potrafiłam nie spać po dwa dni żeby tylko nie zaspać na uczenie się. Chore trochę. 

***

Byłam w połowie moich wykładów, nie nudziło mi się specjalnie. Ale nie gadałam już z dziewczynami bo połowa się zmyła tłumacząc się sprzątaniem w domu gdzie po dwudziestu minutach widziałam na story że są w galerii. Jakbym licealistki widziała. Do auli wszedł nagle chłopak, roztrzepany bo roztrzepany ale wyglądał na normalnego. Uśmiechnęłam się miło a ten z pizdy nagle się do mnie przysiadł. Czy ja chociaż przez chwilę nie mogę mie...

- Hej. - nie najwidoczniej nie mogę. - Dawid jestem. 

- Cześć, Dagmara. - ucięłam wracając do profesorki.

- Coś ty taka nie w sosie, dostajesz pierdolca? - już wiedziałam że z kolegą się dogadam.

- Od czego niby? - prychnęłam notując.

- Od braku bolca? - zaśmiał się dźwięcznie ukazując swoje zęby w aparacie.

- Dzięki że się martwisz o moją dziurę ale mam chłopaka. - mrugnęłam do niego okiem, śmiejąc się również po cichu. 

- Wiem. - uciął, zrównałam z nim spojrzenia lekko zdziwiona odpowiedzią, jakiś psychofan Michała się znalazł? Byłam lekko przerażona. - Tapeta cię zdradziła. Dagmarko. - znów się zaśmiał a mi kamień spadł z serca. Choć trochę zdziwiło mnie to określenie na mnie, znamy się maks dziesięć minut. Uratował mnie sms od Solara z prośbą o pilny telefon, więc wstałam i pakując się zmierzałam do wyjścia. 

- Żegnaj Dawid. - pomachałam chłopakowi z daleka teatralnie chusteczką i wyszłam widząc jego rozbawioną minę. Zadzwoniłam zdziwiona do Karola. - Halo? 

- Hej hej, masz czas żeby wpaść na rozmowę? - zapytał sącząc jakiś napój.

- Wiesz niby miałam wykłady ale mogę wpaść, o co dokładnie chodzi? - zapytałam zaciekawiona.

- No jak to o co? Umowę o pracę trzeba podpisać. - zaśmiał się a ja w duchu skakałam do nieba, chciałam tam pracować. 

- Będę za dwadzieścia minut, narka! - rozłączyłam się z chłopakiem biegnąc do auta, droga z pod uniwersytetu na bemowo nie była prosta ale jakoś dałam radę, spóźniłam się tylko dwadzieścia trzy minuty, tylko minutkę dosłownie.

,,Mimo to
Zawsze, zawsze będę cię kochał
''

Wpadłam do studia jak poparzona, jakie było moje zdziwienie kiedy to zastałam tam połowę labelu, oczy wszystkich spoczęły na mnie. Włącznie z oczami tego blondyna. Jednak ja tylko przelotnie przywitałam się z każdym udając się do biura Karola. Stresowałam się niemiłosiernie tym wszystkim. 

- Przepraszam ale... - westchnęłam chwytając się oparcia krzesła. 

- Wiem korki. Mateusz dalej stoi w korku także propsy dla ciebie. - mrugnął okiem. - Nie będę owijać w bawełnę. Magda cię zachwalała że radzisz sobie świetnie. Wszystko jest zrobione na czas i dokładnie. Także nie pozostaje mi nic innego jak zaproponować ci pracę w labelu. Obstawiam że zrezygnujesz jak tylko skończysz studia? - spytał grzebiąc w biurku.

- Pewnie tak, to będzie coś koło końcówki wakacji, może początek września. Będziesz na bierząco. - upewniłam go siadając na krześle. 

- Nie będę gadał ci jakiś marnych pensji bo to bez sensu, dostaniesz na rękę cztery koła za posadę menadżerki. - stwierdził podając mi umowę. 

- Będę sprawowała pieczę nad całym gombao? - spytałam patrząc na szczegóły umowy. 

- Głownie chodzi o Matczaka ale tak, dostaniesz wszystkie dokumenty do domu tak samo jak telefon służbowy i laptop. - wziął to wszystko o czym wspomniał na stół sunąc w moją stronę. - To jak zgadzasz się? - przecież ja byłam pewna zanim tu weszłam.

- Jasne że tak. To dla mnie giga przyjemność pracować z wami. - uśmiechnęłam się promiennie do Solara podpisując umowę. 

- W razie gdyby się coś między wami działo to daj znać to coś wymyślimy.

- Karol, nie jesteśmy dziećmi. Bez względu na to co się będzie dziać to tutaj jest praca a nie przedszkole. - zapewniłam go wychodząc z pomieszczenia obładowana dokumentami i innymi duperelami. - Zgadnijcie kto od teraz jest menadżerką gombao? 

- Święty mikołaj! - krzyknął Franek.

- Idiota. - klepnęłam się w czoło otwartą ręką. - A tak poważnie, ja. 

- Nikt się tego nie spodziewał i oczywiście nikt tego nie przegadywał absolutnie wcześniej z Karolem, absolutnie. - wywrócił oczami Szczepan. - A tak na poważnie, będziesz super menadżerką. - usłyszałam ciche prychnięcie. Tego było na prawdę za wiele, znosiłam jego humorki za długo, po prostu wybuchłam. Przy wszystkich. 

- Michał posłuchaj mnie uważnie. - zaczęłam ostro patrząc mu prosto w oczy. - Nie obchodzi mnie kurwa czy ci się podoba że mam tu pracę czy nie ale mógłbyś chociaż udawać zadowolonego. A nie no mój błąd. - klepnęłam się teatralnie w czoło. - Ty od początku tylko udajesz że jest ci ze mną super. Dosłownie zamiast kurwa wziąć i trochę mnie wesprzeć to jedyne co potrafisz zrobić to mnie krytykować nie zwracając uwagi na nic dookoła jesteś kurwa tylko ty i ten cały twój narkotykowy party skład. Nie mówię tu o was. - wskazałam palcem na każdego po kolei. - Gdybyś choć raz zauważył pozytyw tego że żyje było by super. Ale ty tylko mnie ranisz, sprawiasz że odechciewa mi się żyć. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cię kocham... - zbierały się we mnie łzy. - Przeżyłam to jak mnie zdradziłeś, przeżyłam ostatnią akcję jak powiedziałeś do mnie imieniem innej dziewczyny. Jak jeździłeś po mnie jak po najgorszym gównie. - chłopak dosłownie nie bardzo wiedział co powiedzieć. - Ja już wysiadam. Przemilczałam nawet to że powiedziałeś że mogłeś ze mną zerwać już dawno... - pierwsze łzy pociekły po mojej twarzy, wszyscy włącznie z Matczakiem zbierali kopary z ziemi. 

- Dagmara ale...

- Nie ma kurwa ale, ogarnij się człowieku. - zdjęłam pierścionek od niego rzucając na stół. - mam już to w chuju. W pizdę sobie ten pierścionek ,, jeszcze nie zaręczynowy'' wsadź. - i po prostu wyszłam. I jak bardzo nie byłabym zła pragnęłam się do niego przytulić, poczuć się przez chwilę potrzebna. 

,,Chociaż ranisz, zabijasz słowami
I pewnie nigdy nie będzie tak samo'
'

Nie byłam pewna ile jeszcze tak wytrzymamy, dzień? Miesiąc? Rok? Nikt tego nie wie ale ja przeczuwałam zbliżające się najgorsze. A jeszcze gorzej że wiedziałam przez co. Nie znając się praktycznie wcale zaczęliśmy ze sobą być, nawet się do mnie wprowadził. To nie powinno tak wyglądać.

Czasem problemy lubią się rozwiązywać same, czy ich ,,problem'' również rozwiąże się sam? Czy może jednak ktoś w tym pomoże. 

W tym wypadku należało już tylko czekać aż bomba wybuchnie.


Czekamy na epilog...

A raczej wy czekacie bo on już powstaje.

bby <33

Continue Reading

You'll Also Like

96.7K 7.3K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
5.8K 324 17
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
125K 3.9K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
41.5K 2.8K 65
Gdzie ona zostaje mu podarowana jako prezent