New life

By B_Natalie_

2.5K 201 6

Nastolatka prowadząca dotychczas zwyczajne życie przeprowadza się do miasteczka w którym dawniej mieszkała. N... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Epilog

Rozdział 9

92 8 0
By B_Natalie_

Za chwilę ma zacząć się lekcja wf-u, której szczerze nienawidzę. Nigdy nie byłam wysportowana i zawsze starałam się unikać tego przedmiotu. Podrabiałam zwolnienia albo po prostu siadałam na ławce, nic nie mówiąc. Tak samo chciałam zrobić i tym razem, usiąść na trybunach i nie przykuwać uwagi innych.

Zajmuję więc miejsce na końcu tak, aby nie być za bardzo na widoku i obserwuję, jak reszta klasy wybiera drużynę do lacrosse. Znam zasady tej gry bardzo dobrze, ale jeśli miałabym zagrać, kompletnie nie wiedziałabym co mam robić. W poprzedniej szkole, przez to, że nie ćwiczyłam, musiałam liczyć punkty i w taki sposób nauczyłam się zasad, jednak nigdy w to nie grałam.

Po chwili widzę, jak trener idzie w moją stronę i mam ogromną nadzieję, że do mnie nie podejdzie.

– Roberts – Nadzieja matką głupich jak to mówią. – potrzebujemy jeszcze jednego zawodnika, będziesz rozgrywającym.

–Ale ja...

– Żadnych wymówek, na boisko. – Nie pozwala mi dokończyć i odchodzi do reszty.

Nie mam wyjścia i muszę zagrać. Nauczka na przyszłość – zawsze miej przy sobie zwolnienie. Zasady znam, więc to nie może być aż tak trudne.

Szybko zmieniam zdanie, kiedy znajduję się pośrodku boiska z rakietą w ręku. Widzę Scotta, który chce podać do mnie piłkę. Pokazuję mu, aby tego nie robił. Jestem pewna, że nie złapie i stracimy przeze mnie punkt, jednak mnie nie słucha. Ku mojemu zdziwieniu bez problemu ją łapię i podaję do Isaaca – wysokiego i szczupłego chłopaka z kręconymi włosami, który od razu przejmuje piłkę i biegnie w stronę bramki. Nie mija chwila i zdobywa dla nas punkt.

Gra kończy się naszą wygraną. Cieszę się, że chociaż w minimalnym stopniu się do tego przyczyniłam. Cała klasa idzie do szatni, więc i ja zmierzam w tym samym kierunku. 

Po chwili czuję dosyć mocne uderzenie w moje ramię.

– Uważaj jak chodzisz. – warczy średniej wysokości szatyn.

W jednej chwili moja radość z wygranej zamienia się w złość. Nie mogę tak po prostu tego olać.

– To ty mnie uderzyłeś.– syczę przez zęby.

– Stoisz na środku boiska i zagradzasz drogę. – odpowiada ze spokojem, co jeszcze bardziej mnie irytuje, przez co kolor moich oczu się zmienia. Staram się robić wszystko, aby się opanować jednak z marnym skutkiem. Po chwili czuję, jak ktoś łapie za moją dłoń i splata palce razem. Spoglądam w górę i widzę Aidena. W jednej chwili się uspokajam.

– Jakiś problem? – pyta Aiden.

– Nie, nie ma żadnego problemu. – Uśmiecha się sztucznie. – A ty następnym razem bardziej uważaj. – zwraca się tym razem do mnie i odchodzi, na co ja jedynie prycham.

– W porządku? – pyta brunet, dalej trzymając mnie za rękę.

– Umm tak, dzięki za pomoc.

– Musisz jeszcze trochę popracować nad kontrolowaniem swojej złości.

Kiwam głową i już mam odejść, jednak chłopak staje naprzeciwko mnie, tym samym zagradzając mi drogę. Wyciąga swoją lewą dłoń w moją stronę, a następnie kładzie ją na mojej szyi. Przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz spowodowany jego dotykiem. Momentalnie moje serce przyspiesza, kiedy nachyla się nade mną. Przymykam lekko oczy, a po chwili Aiden łączy nasze usta w krótkim, lecz czułym pocałunku.

– Spotkamy się później? – mówi z uśmiechem, odsuwając się ode mnie. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, więc tylko kiwam twierdząco głową. – Na razie Harper.

Na pożegnanie całuje mnie jeszcze w policzek i odchodzi. Czuję, jak moje policzki płoną, a nogi są jak z waty. Stoję tak jeszcze przez chwilę, myśląc nad tym, co się właśnie stało i nie wierzę, że to naprawdę się wydarzyło. Aiden mnie pocałował.

****

Za chwilę mam pisać sprawdzian z geografii i coś czuję, że nie pójdzie mi za dobrze. Nigdy nie byłam dobra z tego przedmiotu, ale zawsze udawało mi się coś napisać, aby dostać trójkę. Tym razem jestem zbyt rozkojarzona.

Tak jak myślałam, nie poszło mi najlepiej. Nic nie napisałam. Przez cały czas myślałam tylko o Aidenie. Ratowały mnie jedynie zadania, w których trzeba było tylko coś zaznaczyć.

Na długiej przerwie postanawiam skorzystać z tego, że jest ładna pogoda i wychodzę na podwórko. Widzę jeden wolny stolik i od razu tam siadam.

– Musimy porozmawiać Harper. – oznajmia Scott, zajmując miejsce naprzeciwko mnie.

Najwyraźniej nie jest mi dane spędzić tej przerwy w spokoju.

– O czym? – pytam krótko.

– O tym, co zaszło rano na boisku.

– To znaczy? 

Domyślam się, że może chodzić mu o sytuację z tym chłopakiem, kiedy nie mogłam się opanować, jednak łudzę się, że mówi o czymś zupełnie innym.

– Widziałem, jak straciłaś kontrolę. Prawie się przemieniłaś.

Jednak sytuacja z chłopakiem.

– Ale się nie przemieniłam.

– Mało brakowało.

– Aiden mi pomógł. – Spoglądam na niego i widzę, jak jego wyraz twarzy zmienia się w chwili, gdy wspominam o brunecie.

– On ci nie pomaga, tylko pogarsza. – warczy.– Zrozum to Harper, on nie jest taki dobry, jak ci się wydaje. – mówi już nieco łagodniejszym tonem.

– To ty zrozum Scott...

– Hejka. – Wita się Lydia, siadając obok Scotta i tym samym mi przerywając. – O czym gadacie?

– O tym, że Harper nie powinna zadawać się z Aidenem, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. – odpowiada jej chłopak, a ja staram się nie wybuchnąć złością.

Dlaczego on ma o nim takie zdanie, skoro prawie go nie zna i nawet nie stara się go poznać?

– Może Aiden nie jest taki zły, jak myśleliśmy. – wtrąca Lydia. – Pomyśl Scott, czy kiedykolwiek spróbowałeś poznać go lepiej? Tak właściwie to my go znamy jedynie ze szkoły, nic o nim nie wiemy tylko tyle, że jest w stadzie Deucaliona, a to nic o nim nie świadczy.

Cieszę się, że chociaż Lydia zmieniła swoje zdanie na jego temat.

– Chyba masz racje, zawsze myślałem, że skoro jest po stronie Deucaliona, to nie ma w nim nic dobrego i nie próbowałem zmieniać zdania o nim.

Zaskakuje mnie tym, jak szybko zmienił zdanie.

Kolejne lekcje mijają mi bardzo szybko. Biorę z szafki bluzę, którą zostawiłam z rana i wychodzę z budynku. Dostrzegam na parkingu Aidena, stojącego przy swoim motorze który, gdy tylko mnie widzi, uśmiecha się i macha ręką, abym podeszła, tak też robię.

– Wsiadaj, odwiozę cię. – proponuje, kiedy do niego podchodzę.

– Nie mam daleko do domu, mogę się przejść. – wzruszam ramionami.

Chcę z nim jechać, ale nie chcę sprawiać mu problemu.

– Chętnie cię odwiozę, i tak mam po drodze.

Dłużej się nie sprzeciwiam. Nakładam kask i siadam za nim, obejmując go w talii.

Brunet wybiera dłuższą drogą, z czego bardzo się cieszę. Kocham jazdę motocyklem i mogłabym jeździć nim cały dzień.

Po nie całej godzinie stoimy już pod moim domem. Moja mama w tym samym czasie przyjechała z pracy i widziałam, jak nam się przygląda, dlatego po chwili już się żegnamy. Gdybym stała z nim kilka minut dłużej zaczęłyby się pytania, których staram się unikać.

– Co to za chłopak? – pyta moja rodzicielka, kiedy tylko wchodzę.

To by było na tyle z moich starań. Nieważne jak długo bym rozmawiała z jakimkolwiek chłopakiem, mama i tak zaczęłaby o niego wypytywać i chyba nic na to nie poradzę. Ona po prostu już tak ma.

– Kolega ze szkoły. – odpowiadam krótko i idę do swojego pokoju.

Tym razem udaje mi się uniknąć przesłuchania, ale wiem, że szybko nie odpuści.

Przebieram się w luźniejsze ubrania i zabieram się za odrabianie pracy domowej.

– Harper! – Słyszę głos mojego taty z drugiego pokoju i od razu tam idę.

– Tak?

– Dawno nigdzie nie wychodziliśmy, więc razem z mamą pomyśleliśmy, że może chciałabyś pojechać do kina?

– Jasne. – Uwielbiam, chodzić do kina, dlatego bez większego namysłu zgadzam się na tę propozycję.

Idę do siebie, aby się przyszykować do wyjścia. Nakładam dla odmiany jasne jeansy oraz czarną koszulkę, a na nogi wsuwam zwykłe trampki tego samego koloru. Po kilkunastu minutach wszyscy jesteśmy gotowi i jedziemy do kina, który jest dosyć daleko, więc dojazd tam zajmuje nam prawie godzinę.

Po ponad dwóch godzinach wychodzimy z budynku. Film był naprawdę warty obejrzenia. Nie przepadam zbytnio za romansami, ale ten mi się wyjątkowo podobał.

Continue Reading

You'll Also Like

463K 1.7K 8
Rewelacyjna seria mafijna, która zachwyciła tysiące czytelniczek na Wattpadzie! Jedyne, o czym marzyła młodziutka Blair Jensen, to wyprowadzić się o...
2.2K 106 13
FURIA: 1. nagły, silny napad wściekłości ; 2. szał ; 3. mitologia rzymska: każda z trzech bogiń zemsty Opowiadanie zostało przeniesione z blog.onet (...
48.2K 1.6K 28
Śmierć... Nie zbadane uczucie, które towarzyszy każdemu z nas, gdy umieramy. W końcu na tym polega śmierć... Na umieraniu. Nie da się żyć wiecznie...
821K 25.5K 45
Anastasia musiała zamieszkać z dziadkami chwilę po tym jak jej rodzice zostali wezwani na wojnę z wygnańcami. W tym czasie wraca syn Alfy powiadomion...