New life

By B_Natalie_

2.4K 200 6

Nastolatka prowadząca dotychczas zwyczajne życie przeprowadza się do miasteczka w którym dawniej mieszkała. N... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Epilog

Rozdział 3

144 9 0
By B_Natalie_


Tydzień przeleciał mi bardzo szybko, nim się obejrzałam, był już weekend.

Za pomocą Aidena poznałam prawie całe Beacon Hills. Okazało się, że mamy naprawdę wiele wspólnego ze sobą m.in. zainteresowanie motocyklami. Obiecał mi nawet, że któregoś dnia nauczy mnie jeździć, z czego się bardzo cieszę. Z moją klasą również dobrze się dogaduję, ale najbardziej ze Scottem, Stilesem i Lydią. Jeśli chodzi o nauczycieli, no cóż, jedni są przemili i wyrozumiali, a inni wręcz przeciwnie, jednak nie narzekam, polubiłam tę szkołę i ludzi, którzy do niej chodzą. Co prawda minęło zaledwie kilka dni, ale mimo to czuję się tutaj o wiele lepiej niż w mojej poprzedniej szkole. Brakuje mi jedynie Cami, ale niestety nie można mieć wszystkiego, prawda?

Leżę na swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Potwornie mi się nudzi. Lydia wyjechała na weekend do ciotki, Stiles pomaga tacie, a Scott musi się uczyć, aby pozaliczać kilka sprawdzianów, więc nie mogę się z nikim spotkać.

Po chwili namysłu postanawiam wybrać się na spacer. Jako że niedaleko mojego domu jest niewielki las, stwierdzam, że pójdę właśnie tam.

Dochodzi godzina piętnasta, więc na podwórku jest jeszcze ciepło. Nakładam na siebie czarną koszulkę adidas i krótkie spodenki z wysokim stanem, na nogi wsuwam zwykłe czarne trampki. Wspominałam już, że czarny to mój ulubiony kolor?

– Wychodzę do lasu na spacer! – Informuje rodziców, którzy są w ogrodzie.

– Uważaj na siebie i w razie czego od razu dzwoń! – odpowiada tata.

– Okej!

Przed wyjściem chwytam jeszcze szarą bluzę, którą przewiązuje wokół swojej talii.

Spaceruje, słuchając ulubionej playlisty na Spotify, aż orientuję się, że jestem już w środku lasu. Wciągnęłam się w słuchanie piosenek i nie zauważyłam, że już tyle przeszłam.

Kiedy mam już wracać, słyszę wycie psa. Przez chwilę myślę, że się przesłyszałam. Wyłączam piosenkę i po chwili słyszę ponowy hałas. Przeszło mi przez myśl, aby pójść w kierunku dźwięku, może to zwierzę potrzebuje pomocy? Jednak gdyby było ranne, nie wyłoby, a skomlało z bólu.

Po chwili dźwięk staje się głośniejszy, a to oznacza, że jest bliżej mnie. Zaczynam się bać, ponieważ nie wiem, czy zwierzę mnie nie zaatakuję. Przyspieszam, aby jak najszybciej wyjść z lasu. Po chwili wycie ustało. Pewnie pies już uciekł, jednak nie zwalniam nawet na chwilę.

Kiedy jestem już niedaleko wyjścia, słyszę te samo wycie, ale jest o wiele głośniejsze. Zaczynam biec tak szybko, jak tylko potrafię. Jestem coraz bliżej do opuszczenia lasu. Cieszę się, kiedy zza drzew widzę dach mojego domu, niestety moje szczęście nie trwa zbyt długo przez grubą gałąź, o którą się potknęłam i upadłam.

Świetnie, akurat jak uciekam przed psem, musiałam się potknąć.

Gdy próbuję wstać, słyszę warczenie za mną, a po chwili czuję na sobie ciężar zwierzęcia. Odwracam się na plecy, aby się obronić i wtedy widzę nie psa a wilka. Ogromnego wilka. Jednak wygląda inaczej niż inne. Jest dwa razy większy, a jego oczy jarzą się na czerwono. Nie mam jednak czasu, by się nad tym zastanawiać, szybko biorę kamień leżący obok mnie i uderzam zwierzę z całych sił, które zaraz po tym upada na ziemię. Od razu to wykorzystuję, wstaję i zaczynam biec tak szybko, jak nigdy dotąd. Zwierzę okazuję się szybsze i po chwili czuję jak łapie mnie za ramię i popycha z taką siłą, że uderzam głową w drzewo. Czuję, jak strużka krwi spływa po moim policzku i po chwili leżę już na ziemi. Spoglądam w górę, a nade mną stoi wilk na dwóch tylnych łapach.

Co jest? Pomyślałam, nie bardzo rozumiejąc, co się dzieje. Jakim cudem on stoi jak człowiek i jak mu się do cholery udało pchnąć mnie na to drzewo.

Staram się znaleźć coś, czym mogłabym się obronić, ale niczego nie ma. Wiem, że nie mam z nim szans. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Mam siedemnaście lat i nie chce umierać, ale chyba za chwilę tak się stanie.

Dostrzegam, jak wysuwa pazury. Zamykam oczy, czekając na swój koniec, jednak nic się nie dzieje. Unoszę powoli powieki i widzę kogoś walczącego ze zwierzęciem. Przyglądam się mu i nie mogę w to uwierzyć. Aiden. Cieszę się, że tu jest, ale też boję się, że może mu się coś stać.

I się nie myliłam, oberwał dosyć mocno, a z jego ramienia spływa ciemnoczerwona krew. Chcę mu pomóc, ale nie jestem w stanie. Czuję się coraz gorzej i nie mam sił, by się podnieść.

– Już nic ci nie grozi, jesteś bezpieczna. – Po kilku minutach słyszę stłumiony głos bruneta, a po chwili jest już tylko ciemność.

                                                                                      ****

Budzę się w nieznanym mi miejscu. Nie bardzo wiem, jak się tu znalazłam. Rozglądam się po pomieszczeniu, które nie jest zbyt duże. Znajduję się w nim fotel, kilka półek i kartonów, niewielkie biurko no i łóżko na, którym leżę. Wstaje powoli i czuję ból w skroniach. Delikatnie dotykam bolącego miejsca i czuję naklejony plaster. Jestem pewna, że go tam nie było. Po chwili słyszę znajomy głos chłopaka, który z kimś rozmawia. W tym momencie wspomnienia zaczęły wracać. Spacer po lesie, odgłosy wycia, ogromny wilk, Aiden, ciemność.

Wstaję, aby stąd wyjść, ale kręci mi się w głowię. Już mam upaść, kiedy czuję silne ręce trzymające mnie w szczelnym uścisku.

– Nie powinnaś wstawać, mocno oberwałaś – mówi z powagą Aiden, który przez cały czas mnie trzyma.

– Aiden? Co ja tu robię? – Wyswobadzam się z jego objęć i powoli siadam na łóżku.

– Zemdlałaś wczoraj w lesie, nie mogłem cię zostawić, więc zabrałem cię tutaj.

– Wczoraj?! – krzyczę, nie wierząc w jego słowa.

To nie mogło być wczoraj. Rodzice mnie zabiją. Pewnie już dzwonią po policję i zgłaszają zaginięcie. Czasami są zbyt opiekuńczy w stosunku do mnie, więc nie zdziwiłabym się, gdyby naprawdę poszli na komisariat.

– Tak Harper, zemdlałaś wczoraj i dopiero się obudziłaś, musiałaś naprawdę mocno uderzyć o coś głową. – Siada obok mnie, by po chwili obejrzeć moją ranę na głowię.

– Nie, ja nie mogę tu być tyle czasu – Zaczynam panikować. – moi rodzice...

– Spokojnie, pomyślałem o tym, napisałem z twojego telefonu do nich, że spotkałaś Lydię podczas spaceru i u niej zanocujesz. – mówi, przerywając mi.

Oddycham z ulgą. Gdyby tego nie zrobił zapewne po powrocie do domu, nie wyszłabym już z niego do końca roku. Spoglądam na jego ramię i przypominam sobie, że był ranny, a teraz nie ma żadnego śladu.

– Twoje ramię.

– Hm? – spogląda na mnie zdziwiony

– Byłeś ranny. – Momentalnie się spina.

– Musiało ci się przewidzieć.

Kłamie. Akurat tego, że został ranny, jestem pewna.

– Wiem, co widziałam, zostałeś ranny, a z twojego ramienia spływała krew. – Trzymam przy swoim i nie mam zamiaru odpuszczać. Najpierw ten wilk, który niezbyt przypominał zwykłego wilka, a teraz tajemnicze uleczenie Aidena, coś jest nie tak.

– Musisz odpocząć, przyniosę ci wody, a ty się połóż. – Wstaje z łóżka i wychodzi, zamykając za sobą drzwi, które nie domknęły się do końca i przez panujący tu przeciąg otworzyły się nieco szerzej.

– Podejrzewa coś, muszę jej powiedzieć. – Słyszę głos bruneta.

– Nie! Nie ma prawa się dowiedzieć! – krzyczy nieznajomy mi, męski głos.

– Możemy jej zaufać. Nikomu nie powie, a i tak się w końcu dowie.

– Jeśli komukolwiek o tym powie, zginie jeszcze tego samego dnia.

Więcej nie podsłuchuje. O czym Aiden chce mi powiedzieć i dlaczego mężczyzna, z którym rozmawiał, miałby mnie zabić? Zaczynam się martwić. Mam nadzieję, że zaraz wszystkiego się dowiem.

Czekam kilka minut, aż w końcu zjawia się Aiden ze szklanką wody, którą po chwili mi podaje.

– Dziękuje – Spoglądam w jego oczy i dostrzegam w nich strach.

– Posłuchaj – Zaczyna i siada obok mnie. – muszę ci coś powiedzieć, ale musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz, będziesz musiała dochować tajemnicy, bo jeśli nie dochowasz...

– To on mnie zabije. – przerywam mu.

Cholera, przecież teraz się domyśli, że podsłuchiwałam. Dlaczego ja nigdy nie mogę trzymać języka za zębami?

– Chyba będę musiał następnym razem upewnić się, czy dobrze zamknąłem drzwi. – mówi z uśmiechem, nie jest na mnie zły, z czego się bardzo cieszę.

– Więc – Zaczynam, nie bardzo wiedząc, co chcę powiedzieć, w tej samej chwili przypominają mi się słowa Scotta nie należy do tych dobrych. Nie, przez te kilka dni nie dał mi żadnego powodu, przez który mogłabym tak myśleć, wręcz przeciwnie, pokazał mi, że nie jest zły, gdyby był, to by mnie nie uratował, narażając siebie. – co chcesz mi powiedzieć? – dokańczam niepewnie.

– Najpierw musisz obiecać, że nikomu nic nie powiesz, to jest naprawdę ważne.

– Okej, obiecuje, nie powiem nic nikomu – Coraz bardziej się stresuję tym, co za chwilę usłyszę. Z jednej strony cieszę się, że dowiem się, o co tu chodzi, nienawidzę żyć w niewiedzy, ale z drugiej, boje się prawdy.

– Za bardzo nie wiem, od czego zacząć – śmieje się nerwowo – może zacznę od mojej rany na ramieniu. Nie przewidziało ci się. Dość poważnie oberwałem, ale się uleczyłem, dzięki temu, kim jestem.

– Nie rozumiem.

– Jestem wilkołakiem Harper.

– Co? Kim jesteś? – Nie mogę uwierzyć w jego słowa. Wilkołak? One w ogóle istnieją?

Siedzę tak przez chwilę i nie wiem co powiedzieć. Jestem w szoku. Spodziewałam się wielu rzeczy, ale nie tego.

– Harper...

– Czy są jeszcze inne? – Przerywam mu.

– Tak, całkiem sporo i zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mieć ze mną nic wspólnego – Podnoszę wzrok na niego i dostrzegam smutek. Nie widziałam go jeszcze takiego, za każdym razem jak się spotykaliśmy, był roześmiany.

– Jestem w lekkim szoku, ale nie chce kończyć naszej znajomości. Nie ważne kim jesteś. – Po moich słowach smutek bruneta zamienia się w ulgę i radość. Przytula mnie, a ja od razu odwzajemniam uścisk.

Odsuwamy się od siebie, kiedy słyszymy skrzypienie drzwi. Widzę chłopaka niemal, że identycznego jak Aiden. To musi być jego brat Ethan, o którym opowiadał mi podczas zwiedzania miasteczka.

– Ty musisz być Harper, zgadza się?

–Tak. – Podchodzi i z uśmiechem na twarzy podaje mi rękę.

– Ethan. – Od razu ściskam jego dłoń, również się uśmiechając.

– Powiedziałeś jej? – zwraca się do Aidena.

– Tak, przed chwilą.

– Deucalion wie?

– Wie.

– Kim jest Deucalion? – Spoglądają najpierw na siebie, a później na mnie.

– Jest naszym alfą – odzywa się Aiden, na co jedynie kiwam głową.

Po chwili Ethan wychodzi, a ja zostaje sama z Aidenem. Postanawiam spytać jeszcze o jedną rzecz, która nie da mi spokoju, dopóki się nie dowiem.

– Czy ten wilk, który mnie zaatakował, to był tak naprawdę wilkołak?

– To był alfa innego stada.

Postanawiam już więcej nie drążyć tematu.

Po dość długiej rozmowie z Aidenem wychodzimy z pokoju, aby poznać resztę stada oraz ich alfę. Jego obawiam się najbardziej, w końcu mówił, że mnie zabije, jeśli się wygadam.

Mimo moim obawom nie było tak źle. Z początku Deucalion był do mnie wrogo nastawiony, jednak po dwóch godzinach spędzonych razem zmienił zdanie. Nawet złapaliśmy wspólny język. Z Ethanem zaczęliśmy się dogadywać już po dziesięciu minutach rozmowy. Wiem już do kogo będę przychodzić na ploteczki, kiedy Lydia nie będzie mogła.

Całe stado przyjęło mnie bardzo miło, spodziewałam się raczej czegoś innego, w końcu tylko ja jestem tutaj człowiekiem, ale miło się zaskoczyłam.

Cały wieczór spędziłam z nimi. Wszyscy świetnie się bawili. Zobaczyłam, że za oknem zaczęło się ściemniać i kiedy chciałam wracać do domu, bliźniacy zaproponowali, abym tutaj przenocowała. Na początku nie chciałam się zgodzić, ale byli zbyt przekonujący. Napisałam wiadomość do mojej mamy, że zostanę jeszcze na jedną noc u Lydii, lubi ją, więc nie miała nic przeciwko. Mam tylko nadzieję, że nie pozna prawdy, nie chcę nawet myśleć, co by się wtedy stało.

Continue Reading

You'll Also Like

124K 3.6K 44
Ona jest zwykłą dziewczyną, która przeprowadziła się z rodzicami do nowego domu. On jest najmocniejszym alfą na świecie, którego każdy się boi. Oboję...
9.5K 386 23
Mam ogromną przyjemność zaprosić Cię wspaniałej inicjatywy #ligadlaukrainy!!! Bierze w niej udział już ponad 50 osób! 1 czerwca 2022 ruszyła akcja...
1K 58 8
Beacon Hills - miasto przyciągające istoty nadprzyrodzone. Historia dotyczy losów Veroniki, która ciągnięta niewytłumaczoną siłą przeprowadza się do...
1.4M 62.8K 61
Siedemnastoletnia Kate ukrywa swoje wilcze wcielenie. Czy można uciec przeznaczeniu? A może znajdzie się ktoś, kto przebije się przez jej uczuciową...