Bezwzględny (+18) - ZAKOŃCZONA

By relax_with_a_book

194K 4.4K 282

UWAGA !!!! UWAGA !!!! Opowiadanie zawiera treści i sceny nie odpowiednie dla osób poniżej 18 roku życia !!! P... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Epilog

Rozdział 24

3.9K 115 11
By relax_with_a_book

Majka

Gdy tutaj jechałam, sama nie do końca wiedziałam, czego się spodziewam i czego oczekuję. Nie byłam pewna, czy chcę poznać wyniki badań Bartka, czy może wolę żyć w nieświadomości. Takie życie to jednak nie życie, a na pewno nie takie, jakie ja lubię. Dlatego też, pomimo targających mną obaw i wątpliwości, przyjechałam tutaj, by razem z Bartkiem poznać werdykt. Udając niewzruszoną, obserwowałam jego zachowanie, próbując wyłapać nawet najmniejszą zmianę na jego twarzy. W środku zaś trzęsłam się jak osika, zawodząc i błagając, by ten koszmar się skończył. Teraz, siedząc na fotelu i trzymając w dłoni dokument, według którego Bartek nie został niczym zarażony, czuję niewyobrażalną ulgę. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymałam oddech, dopiero pieczenie płuc i mroczki przed oczami przypomniały mi, że trzeba oddychać. Ta jedna kartka, a właściwie jedno słowo przyniosło więcej emocji, niż można by przypuszczać, nie zrozumie tego jednak nikt, kto nie znalazł się w takiej sytuacji. Nadal mam zamiar wykonać takie samo badanie, tak dla pewności i własnego spokoju, teraz jednak wiem, że udając się do kliniki, będę trochę spokojniejsza. Podnoszę wzrok na siedzącego na sofie mężczyznę, który patrzy na mnie swoim płonącym wzrokiem, za którym tak tęskniłam w ciągu ostatnich tygodni. To był dla mnie koszmar, chyba nawet gdy siedział w więzieniu, nie było mi tak źle jak teraz. Może to przez fakt, że teraz wiem jak smakują jego pocałunki, jego dotyk, jego żądza? Może dlatego, że teraz już wiem, jak to jest czuć jego kutasa głęboko w gardle, jak to jest, gdy wypełnia moją spragnioną cipkę, pieprząc mnie jak dziwkę? Tak, to jest właśnie powód, dla którego już nie wyobrażam sobie, bym miała żyć bez niego. W końcu o dobry seks też nie tak łatwo jak się wszystkim wydaje, nie wystarczy znaleźć faceta co ma dużego fiuta. By mieć seks nie z tej ziemi, potrzeba więcej niż rozmiar xxl, tutaj potrzebne są też umiejętności, znajomość ciała swojego kochanka. Każdy z nas zupełnie inaczej reaguję na daną pieszczotę. Jedna kobieta dojdzie tylko przy stymulacji łechtaczki, druga potrzebuje podwójnej penetracji, a jeszcze inna będzie jęczeć z rozkoszy, gdy dotkniesz jej cycka. Z facetami jest tak samo, nie każdy lubi, gdy obciągając kobieta bierze do ust całego, jednym wystarczy delikatne drażnienie językiem napletka i już się spuszczają i to nie zawsze ich wina. Każdy z nas jest inny, na co innego reaguje. Jednak podczas ostatnich miesięcy z Bartkiem odkryłam, że nas kręci to samo, a co więcej, nie musimy pytać, by wiedzieć, czego potrzeba naszemu kochankowi i jak doprowadzić go na skraj wytrzymałości. Jesteśmy seksualnie kompatybilni i grzechem byłoby kończyć to tak szybko, przed wykorzystaniem całego potencjału. Tylko czy potrafię zapomnieć o tym jak nieodpowiedzialnie się zachował? Czy potrafię zapomnieć, o jego groźnie skierowanej w moją stronę jeszcze nie tak dawno? Moje rozmyślenia przerywa pytanie Bartka:

- Napijesz się ze mną drinka?

Myślę dłuższą chwilę nad jego pytaniem. Tak naprawdę powinnam wyjść, pokazać mu, że wyniki niczego nie zmieniły, a ja nadal jestem na niego zła. Tylko czy na pewno?

- Bardzo chętnie – Słyszę swój własny głos i już wiem, że jestem słaba w walce z przyciąganiem, który przy nim czuję.

Bartek podnosi się kanapy i podchodzi do barku stojącego pod jedną ze ścian salonu. Nalewa złocistego płynu do dwóch szklanek, do mojej dolewa też trochę sprite. To miłe, że zapamiętał takie drobnostki. Gdy podaje mi szklankę z moim drinkiem, od razu zamaczam w nim spierzchnięte usta, chcąc w ten sposób zatuszować wypływający na moje policzki rumieniec.

- Majka, przepraszam. - odzywa się Bartek po kilku minutach ciszy panującej między nami. Ponownie patrzę w jego oczy, widząc w nich ogromny ból, skuchę i strach. Te przeplatające się w jego oczach emocje sprawiają, że pozwalam mu kontynuować, zamiast uciąć rozmowę już teraz.

- Tamtego wieczora, pod domem Krakowiaków... Ja nie mówiłem poważnie. Majka ja bym nigdy nie zrobił ci takiego świństwa, nie jestem takim skurwielem. Kacper kocha cię jak matkę, ty też na swój sposób darzysz go miłością i ja to widzę. Zresztą, nie oszukujmy się, gdyby nie ty, nigdy nie odzyskałbym tak szybko syna. Byłbym nie tylko skurwielem, ale i totalnym idiotom, gdybym zrobił wam takie świństwo – Bierze łyk alkoholu ze szklanki. Cały czas go obserwuję, przez co nie umyka mi fakt, jak bardzo drżą mu ręce. On się boi, tylko czego?

- Nie ważne, czy miałeś to na myśli, czy nie. W twojej głowie nigdy nie powinno pojawić się takie ultimatum. Zraniłeś mnie tym – odpowiadam spokojnie.

- Wiem, Mika, wiem. Jestem sam na siebie wściekły, ale ja chciałem tylko z tobą porozmawiać. A ty mnie traktowałaś jak powietrze i chyba najzwyczajniej w świecie spanikowałem. Gdybyś dała mi wyjaśnić...

- Kurwa, Bartek! A co ty chciałeś wyjaśnić? Ponownie usłyszałabym, że nie myślałeś, że zapomniałeś. Myślałam, że zdążyło do ciebie w końcu coś dotrzeć, po moim ostatnim przemówieniu, ale ty nadal zachowujesz się jak rozkapryszony gówniarz! Nie, to nie ma sensu. Nie potrzebnie tu przyjeżdżałam. - Dopijam alkohol jednym łykiem, odkładam szkło na stolik i podnoszę się z fotela z zamiarem opuszczenia jego mieszkania. Naprawdę myślałam, że w końcu coś zrozumiał. Nie jest mi jednak dane zrobić nawet kroku, nim zdążę mrugnąć, leżę na kanapie, przygnieciona ciałem Bartka, który uniemożliwia mi jakikolwiek ruch. Patrzę na niego wściekła i krzyczę:

- Puszczaj mnie, kurwa!

- Nie puszczę, dopóki nie porozmawiamy do końca. Mam dość twojego zachowania primadonny, ogarnij się Majka.

- Złaź ze mnie, bo pożałujesz!- warczę, nie zwracając uwagi na jego słowa, czy też wzrok, w którym widać czystą furię. A powinnam...

- Leż i się, kurwa, nie odzywaj. Tak, zjebałem i już milion razy przepraszałem. Jestem tylko facetem, w dodatku takim, który zajebiście lubi seks. Miałaś rację, zawiodłem twoje zaufanie, zapomniałem się i naraziłem twoje zdrowie. Jak widzisz, wszystko się dobrze skończyło. I nie, nie będę zrzucał winy na twojego brata, to ja jestem winny tego wszystkiego. Ale to nie powód, byś traktowała mnie w ten sposób. Jeśli chce z tobą porozmawiać, to kurwa, ze mną rozmawiasz. - Mówi, cały czas przygniatając mnie do kanapy. W czasie jego monologu udało mi się przesunąć dłonie, którymi teraz próbuję go odepchnąć, niestety mam za mało siły. Bartek podnosi się lekko, ale tylko po to, by złapać moje dłonie i unieruchomić mi je za głową, przez co teraz leże pod nim rozciągnięta jak struna.

- Chyba ci się coś pomieszało. Naraziłeś mnie na niebezpieczeństwo i myślałeś, że może wrócimy do tego, co było? Dobry żart – rzucam wkurwiona coraz bardziej, bo dociera do mnie, że teraz już nie mam szans na ucieczkę. Wyjdę stąd dopiero w chwili, gdy on mi na to pozwoli. Problem polega na tym, że nasze przepychanki i bliskość jego ciała sprawiły, że zrobiłam się cholernie mokra i spragniona. W końcu od naszego ostatniego razu z nikim nie uprawiałam seksu. Sądząc po wbijającym się w mój brzuch wzwodzie Bartka, te zapasy na niego również podziałały.

- Ucieczką niczego byśmy nie rozwiązali. Teraz już za późno na jakąkolwiek rozmowę. Druga sprawa, to co cię łączy z Posejdonem? - jego pytanie sprawia, że cała krew odpływa z mojego ciała. Skąd on o nim wie?

- Z kim? - pytam nadal udając głupią. Błąd... Bartek mocniej zaciska dłonie na moich nadgarstkach, sprawiając mi tym ból.

- Nie kłam, bo ci, kurwa, zaraz przypomnę z kim rozmawiasz. Co cię łączy z Posejdonem? - pyta ponownie, a jego oczy płoną tak ogromną wściekłością, aż pierwszy raz odczuwam strach.

- To boli – próbuję się uwolnić, czując pod powiekami łzy. Cała drżę, tym razem jednak nie z podniecenia.

- I będzie boleć, dopóki nie dowiem się, co łączy cię z największym skurwielem w kraju. Nie jestem idiotom, wiem, kim jest Posejdon. A skoro przyszedł do mojego klubu, który otrzymałem od ciebie i mówi mi, że zna i ciebie i Michała, to tak jest. Pytam ostatni raz, co cię z nim łączy i lepiej mów, zanim całkiem stracę kontrolę.

Jego oczy płoną, siła z jaką ściska moje dłonie jest tak duża, iż mam wrażenie, że zaraz złamie mi nadgarstki. W tej chwili dociera do mnie, że zabawa się skończyła, a każdy mój fałszywy krok może mnie kosztować życie. Przełykając łzy, odpowiadam cicho:

- Interesy

- Jakie? - pyta od razu.

- Bartek proszę, nie wchodź głębiej w to szambo.- błagam go, patrząc przez łzy na jego wykrzywiona w gniewie twarz.

- A kto dał ci prawo decydować o tym, w co mogę wchodzić, a w co nie? - pyta, podnosząc się lekko. Jedną dłonią łapie moje obie dłonie, drugą zaś przenosi na moje uda. W tej jednej sekundzie dociera do mnie, co on chce zrobić i sama na siebie klnę, że założyłam sukienkę.

- Bartek, nie rób tego – szepczę jednocześnie przerażona i podniecona. Już sama nie wiem, czy się go boję, czy może jednak nie mogę się doczekać, aż mnie weźmie mocno i brutalnie.

- Czego mam nie robić, Mika? - podnosi na mnie wzrok, łapiąc moje majtki. Ciszę panującą w salonie przerywa dźwięk rozrywanego materiału – Mmm... Jesteś tak kurewsko mokra kochanie. Chcesz, bym cie zerżnął?

- Bartek, będziesz tego żałować – próbuję jeszcze raz, przegrywając walkę z łzami. Nie boję się go, wiem, że nie zrobi mi krzywdy. Płaczę, bo doskonale wiem, co mnie zaraz czeka, a jednak zamiast z nim walczyć, uciec, krzyczeć, ja nie mogę się doczekać jego kolejnego kroku.

- Bartek, porozmawiajmy – proszę go, widząc jak dłoń, w której trzyma moją rozerwaną bieliznę podąża do mojej twarzy.

- Rozmawiać chciałem wcześniej, teraz się zabawimy tak, jak tego chciałaś od samego początku – odpowiada mi, wpychając w moje usta zwinięty materiał. Czuję na języku smak swojej cipki, co uderza mi do głowy. Ostatkiem zdrowego rozsądku próbuję wypchać knebel z ust i krzyczeć, przegrywam jednak walkę sama ze sobą, gdy moja sukienka również zostaje podarta, a zaraz za nią biustonosz, którym mężczyzna związuje mi dłonie. Mając mnie pod sobą nagą i bezbronną Bartek uśmiecha się z diabelskim błyskiem, pochyla nade mną i szepcze, muskając przy tym moje wargi.

- Patrzę tak na ciebie, i przypomina mi się pewna noc w wiezieniu. Był sobie taki Paweł, wiesz, dostał wyrok chwilę po mnie. Wiesz co starsi stażem zafundowali mu na dzień dobry? Pewnie nie wiesz, ale zaraz się dowiesz. Och... jak on krzyczał. Ciekawe, czy ty też będziesz krzyczeć. Sądząc po sokach wypływających z twojej chciwej cipki, będziesz zadowolona, kochanie.– podnosi się i łapiąc za biodra, przewraca mnie na brzuch. Uderzam głową w podłokietnik, ból skroni na chwilę mnie otępia. Dociera do mnie, że dzisiaj nie będzie tak jak zawsze, a ja się pomyliłam. Bartek nie jest tą samą osobą, którą był jeszcze niedawno. Więzienie go zmieniło, ale do tej pory jakoś się jeszcze hamował. Teraz wszystko puściło i to właśnie ja odczuję na swoim ciele całą tą potęgę. Wchodzi we mnie ostro, z mojego gardła wydobywa się krzyk, który zostaje stłumiony przez tkwiące w mojej buzi majtki. Bartek rżnie mnie jak najgorszą dziwkę, a ja jęczę i płaczę jednocześnie, sama nie rozumiejąc, co się ze mną dzieje. Boje się, jestem przerażona. Ale moje ciało działa jakby poza mną. Po raz kolejny jestem gwałcona i po raz kolejny odczuwam przy tym przyjemność. Moja dusza umiera ponownie, ja sama marzę już tylko o tym, by ta noc się skończyła. Gdy Bartek ciągnie mnie za włosy, wchodząc w mój odbyt bez wcześniejszego przygotowania, udaje mi się jakimś cudem pozbyć kneblującego mnie materiału. To jednak niczego nie zmienia, nie krzyczę prosząc o pomoc, chociaż powinnam. Jestem pojebana, bo się nie bronię, a moje ciało wchodzi na coraz wyższe poziomy przyjemności. Zamiast walczyć,wtapiam się w poduszkę, płacząc nad swoim ciałem, które drugi raz w życiu zostaje zbrukane. Wyzywana od dziwek, rżnięta jak jeszcze nigdy, wzięta siłą i upokorzona, dochodzę, krzycząc głośniej niż kiedykolwiek. I to właśnie ten fakt przesądza sprawę. Umieram od środka, trawiona potężną falą rozkoszy, która pozwala mi na chwilę odpłynąć. Osuwam się w czerń, wiedząc, iż w chwili otworzenia oczu będę już martwa. To koniec....

Continue Reading

You'll Also Like

1.8K 74 28
Aurora. Do niedawna jedynaczka. Poznaje swoich braci w najmniej oczekiwanym momencie. Traci rodziców gdy najbardziej ich potrzebuje. Dzięki ostatniej...
460K 24.3K 47
Zachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie...
120K 3.7K 25
Druga część książki „Danielle" Dziewczyna uciekła od niego. Marco z bólu szuka ją w całych Włoszech. Gdy tylko ją znalazł pokazuje jej wszystkie swo...
Only mine By zuzik_k

Teen Fiction

157K 4K 28
Sophie-16 letnia, śliczna brunetka z nie łatwą przeszłością wraz ze swoim starszym o 2 lata bratem zmieniają swóje otoczenie. Jak poradzą sobie w now...