#7

276 17 18
                                    

Harry POV
Piątek przyszedł szybciej, niż mogłem się tego spodziewać. Cały tydzień żyłem imprezą u puchonów. I non stop myślałem o tym, jak przekazać Anne, że nie wystarcza mi tylko przyjaźń z nią. Chciałem to zrobić w wyjątkowy sposób. Tak, żeby czuła się jak księżniczka. Bardzo mi na tym zależało. Aż tak, że nawet wtajemniczyłem w to Hermione i Rona którzy o dziwo zaczęli mi pomagać. Siedzieliśmy po nocach w pokoju wspólnym i rozmyślaliśmy, jak zaskoczyć Anne. Ostatecznie mieliśmy jakiś tam zarys, ale nie był to pomysł zaplanowany od deski do deski.

Zbliżała się godzina spotkania. Byłem bardzo zestresowany, a przecież powinienem się cieszyć, bo w końcu szedłem się bawić. Postarałem się uspokoić i poszedłem pod schody. Przed wyjściem spotkałem się z Ronem i Hermioną, którzy siedzieli w pokoju wspólnym.

-Dasz radę stary, wierzę w Ciebie.

- Poradzisz sobie, poza tym na pewno też nie jesteś jej obojętny. Lubi Cię.

- Mam nadzieję. Dziękuję wam. Dobra muszę już lecieć.

-Trzymaj się.

-Będzie dobrze.

Stałem przy schodach nerwowo spoglądając na zegar, który wisiał nad drzwiami do Wielkiej Sali. Anne miała jeszcze dwie minuty.

Kiedy nastała w końcu umówiona godzina, na schodach pojawiła się ona. Myślałem, że wyglądała pięknie wtedy, kiedy szliśmy do Hogsmeade. W takim razie jak wyglądała teraz? Nie było słów, którymi mógłbym to opisać. To było coś bardziej niż idealne, a uczucie towarzyszące mi, kiedy pojawiła się Anne było niesamowite.

Miała na sobie czarną, krótką spódnicę, która wydawała się dosyć ciężka. Na górę Anne ubrała ciemno czerwoną bluzkę bez rękawów. Była również dosyć krótka i obcisła. Na nogach miała wysokie buty na obcasie sięgające do kolan. Jej włosy, brązowe i mocno kręcone opadały delikatnie na jej ramiona. Kiedy podeszła bliżej, zobaczyłem jej twarz. Wtedy już w ogóle zaniemówiłem.

Anne POV

Zrobiłam na Harrym ogromne wrażenie. Widziałam to już z daleka, ale kiedy podeszłam bliżej, nie miałam już wątpliwości. Z jego twarzy dało się wyczytać absolutnie wszystko.

-Hejka- przywitałam się.

-Wow- podszedł jeszcze bliżej mnie i delikatnie założył mi włosy za ucho. Niby niewinny gest, ale przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się niewinnie, co było do mnie bardzo niepodobne.

Patrzyliśmy się na siebie jeszcze przez chwilę. W ogóle nie zwracaliśmy uwagi na otaczających nas ludzi. Liczył się tylko on i ja.

Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, ale trzeba było wrócić do rzeczywistości. Postanowiłam to przerwać.

- Powinniśmy już iść, zaraz się spóźnimy- wzięłam chłopaka za rękę i zeszliśmy do pokoju wspólnego Hufflepuffu.

Salon puchonów był całkiem ładnie ozdobiony. Na ścianach zawisły światła które zmieniały kolory. Przy wejściu stał stół z najróżniejszymi przekąskami i napojami. Było naprawdę sporo ludzi. Upewniłam się, że Harry jest ze mną. Nie chciałam go zgubić.

Staliśmy chwilę zachwycając się dekoracjami, kiedy nagle zauważyłam Judith.

-O hejka, Jude- w tym ogromnym gwarze udało mi się ją zawołać.

-Cześć, super że jesteś...STARA!

Judith nagle wytrzeszczyła oczy i spojrzała się na Harrego. Ścisnęłam mocniej jego rękę.

You're the one/ Harry Potter Love StoryWhere stories live. Discover now