#6

260 13 9
                                    

Anne POV
Siedziałam na błoniach. Było bardzo wcześnie rano, jeszcze przed śniadaniem. Ale potrzebowałam chwili samotności, żeby ostatecznie wszystko poukładać w głowie. Znajdowały się w niej teraz najróżniejsze myśli, z którymi toczyłam ciężką walkę. Przespałam niewielką część nocy przez tą całą sytuację. Bardzo dużo myślałam. Zdałam sobie sprawę, że moja natura tak naprawdę nie pozwala mi tak skrzywdzić Pottera. Niby jestem ślizgonką, ale jednak jestem wrażliwa, a zwłaszcza na ludzkie cierpienia. Więc już na pewno nie mogłam pozwolić na to, aby to ktoś cierpiał przeze mnie. Ale z drugiej strony co to właściwie będzie za cierpienie? Chwilę popłacze i zaraz o mnie zapomni. Znajdzie sobie szybko dziewczynę, przecież one ustawiają się do niego kolejkami.

Po parunastu minutach kolejnej bitwy z myślami podjęłam decyzję. Dokończę wyzwanie. Trudno się mówi. I potem żyje się dalej.

Wchodziłam właśnie na śniadanie do Wielkiej Sali. Moi przyjaciele już siedzieli przy stole. Zanim jednak do nich dotarłam, ktoś mnie zawołał.

-Cześć, Anne!

Rozejrzałam się i po chwili zobaczyłam bladą, jasnowłosą puchonkę z czwartej klasy. To Judith, moja dobra znajoma. Od pocztą roku rzadko się spotykałyśmy ze względu na moje wyzwanie, ale moja sympatia do niej nie wygasła. Była naprawdę najmilszą i najbardziej uroczą osobą jaką znałam. Różniłyśmy się od siebie, ale jednak miałyśmy wiele wspólnego i zawsze świetnie się dogadywałyśmy.

- O, hej Jude- uściskałam dziewczynę na powitanie.

- Jak tam u Ciebie?

- Żyje.

- No to się cieszę-i właśnie miedzy innymi kocham ją za to, że rozumie mój sarkazm- Słuchaj, bo generalnie to w piątek o 20:00 organizujemy imprezę w naszym pokoju wspólnym. Liczę na twoją obecność. I powiedz całej twojej ekipie. Może też przyjdą.

- Myślę, że będziemy. Dzięki za zaproszenie.

-Luzik. To do zobaczenia- dziewczyna już miała odchodzić, ale zatrzymałam ją.

- Ej, poczekaj chwilkę. Czy mogłabym przyprowadzić kogoś z Gryffindoru?

Judith spojrzała się na mnie pytająco, ale zaraz uśmiechneła się serdecznie.

- Jasne, że tak. Z resztą zapraszamy paru gryfonów.

-Super, dziękuję ci bardzo.

Harry POV
Nigdy nie przepadałem za eliksirami, ale w tym roku chodzę na nie z miłą chęcią. Gdy wchodzę do klasy, Anne zawsze siedzi już w ławce i coś czyta. Tak było również tym razem.

-Cześć-przywitałem się.

- Ładne perfumy- powiedziała prosto z mostu nawet nie podnosząc głowy znad książki. Poczułem, że robi mi się gorąco. Nie odpowiedziałem jej. Usiadłem i zacząłem przyglądać się Anne.

Po chwili milczenia w końcu spojrzała się na mnie i zaczęła się śmiać.

- Co Cię tak bawi?- zapytałem lekko przerażony. Bałem się, że mam coś na twarzy. Albo we włosach. Albo gdziekolwiek, gdzie Anne byłaby w stanie to dostrzec.

- Nie wiem, twoja obecność sprawia, że zawsze zaczynam mieć za dobry humor- powiedziała dziewczyna ciągle się śmiejąc.

Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco.

-Psychopatka- odpowiedziałem, a ślizgonka dostała ataku histerii. Ja też zacząłem się śmiać.

Nagle do klasy wszedł Snape i musieliśmy się uspokoić, co przychodziło nam z ogromnym trudem.

Kiedy Snape gadał coś o jakimś tam eliksirze zmieniającym kolor oczu, Anne odparła szeptem:

- Ej, idziemy w piątek na imprezę do Hufflepuffu. I nie ma, że nie.

Zatkało mnie. Zaprosiła mnie na imprezę. Chciałem zacząć krzyczeć ze szczęścia. Ale jednocześnie byłem zły bo to już kolejny raz, kiedy to ona wychodzi z inicjatywą.

- Ok, możemy iść.

- To super. Czekaj na mnie przy schodach o 19:50. Bo znając życie będziesz pierwszy.

-Dobra, tylko się nie spóźnij.

- Jasne, mamo.

Dziewczyna przewróciła oczami i odwróciła wzrok. Parę sekund później zauważyłem, że się uśmiecha. Urocza.

Kiedy wyszliśmy z eliksirów, rozdzieliliśmy się z Anne, bo każde z nas miało inną lekcję. Ona miała starożytne runy, a ja musiałem iść na wróżbiarstwo. Spotkałem się przy wyjściu z lochów z Ronem i Hermioną.
Poszliśmy do sali. Oni coś do mnie mówili, ale ja cały czas zastanawiałem się jak zrobić dobre wrażenie na Anne podczas piątkowej imprezy.

Wstawiam dzisiaj taki krótki rozdział, ale totalnie nie mam dziś weny twórczej. W sensie ja mam już zarys całego opowiadania, ale niektóre elementy jeszcze wymyślam. A chciałam wstawić wam coś dzisiaj, bo przez weekend nic nie wstawiłam. Przepraszam was bardzo, ale byłam naprawdę zajęta. W każdym razie, mam nadzieję, że moja opowieść was ciągle ciekawi i że ją czytacie z przyjemnością😘

You're the one/ Harry Potter Love StoryWhere stories live. Discover now