#5

267 16 5
                                    

Harry POV
Hermiona i Ron powiedzieli mi, z kim idą do wioski. Szczerze mówiąc ani trochę się nie wkurzyłem. W końcu będę mógł zaprosić Anne. Na pewno jej to zaimponuje i może w końcu zobaczy we mnie kogoś więcej niż tylko przyjaciela. Przez ten czas, który z nią spędziłem zaczęła mi się coraz bardziej podobać. To naprawdę świetna dziewczyna. Wyobrażałem sobie jej charakter zupełnie inaczej. Sądziłem, że jest typową księżniczką. Ale ona jest inna. Inteligentna, pewna siebie, zabawna. Na prawdę cieszę się, że ją poznałem. Nie sądziłem, że kiedykolwiek to powiem, ale jestem naprawdę wdzięczny temu dementorowi.

Do wyjścia do Hogsmeade został już tylko tydzień. A ja nadal nie zapytałem się Anne czy ze mną pójdzie. Źle się z tym czułem.

Siedzieliśmy właśnie w sali i czekaliśmy na kolejną lekcje. W milczeniu studiowaliśmy z Anne swoje podręczniki, kiedy nagle dziewczyna odezwała się.

- Ej, masz zgodę na wyjście do Hogsmeade, co nie? Bo jeszcze chyba o tym nie gadaliśmy. No bo w końcu z kim ja pójdę, jak Ty zostaniesz w szkole?

Popatrzyłem się na ślizgonkę, na co ta zaśmiała się krótko i odpowiedziała:

- No co ty jesteś taki zdziwiony? Przecież nie masz z kim iść, nie?

- No tak, przecież Ron i Hermiona idą z Draco.

- Właśnie. No ale powinieneś się cieszyć, że się zaczęli dogadywać- w tym momencie dziewczyna nachyliła się nade mną i zaczęła bawić się moim krawatem-chyba w końcu zaakceptowali ślizgonów, więc na pewno powinni polubić twoją nową koleżankę.

Anne dziwnie zaakcentowała ostatnie słowo. Nagle do klasy wszedł Snape, więc dziewczyna odsunęła się ode mnie. Czułem, że jestem cały czerwony na twarzy. Nie wiedziałem, czy to ze złości na samego siebie, że nie udało mi się zaprosić Anne do Hogsmeade, czy też przez jej zachowanie sprzed kilku sekund. Obstawiałem to drugie. Podobało mi się to. Bardzo.

Parę dni później, w dzień przed wyjściem do Hogsmeade siedziałem przy stole Gryffindoru na śniadaniu. Ron i Hermiona cały czas kłócili się o coś, ale szczerze nie obchodziło mnie to. Myślałem tylko o Anne. Ostatnio zaczęła ze mną jawnie flirtować. Ciągle rzucała jakieś dwuznaczne teksty i coraz bardziej się do mnie przybliżyła. Nie żeby mi się to nie podobało, nawet wręcz przeciwnie, ale byłem zły, bo to  przecież ja jako chłopak powinienem  zrobić pierwszy krok.

Anne POV
Świetnie, po prostu idealnie. Miałam już Pottera tylko dla siebie. Wystarczyła tylko jakaś szybka bajerka żebyśmy zaczęli ze sobą chodzić, dwa miesiące i po sprawie. Nudziło mnie już to wyzwanie tak szczerze mówiąc. Harry nie był zły, nawet całkiem w porządku, ale po prostu chciałam już to skończyć.

Siedziałam na śniadaniu z moimi przyjaciółmi. Parę razy nawiązałam kontakt wzrokowy z Potterem. Nawet raz mrugnęłam do niego, na co nieśmiało się uśmiechnął, spłonął rumieńcem i odwrócił wzrok.

-Wow, stara, niezła jesteś-powiedziała Dafne spoglądając na Pottera.

- Wiem- uśmiechnęłam się triumfalnie i wzięłam łyk soku dyniowego. Czułam się jak królowa.

Nagle zobaczyłam, że do sali zaczęły wlatywać sowy. W tłumie ptaków zobaczyłam moją sowę, która po chwili zrzuciła mi pakunek. Domyśliłam się, że to mój nowy outfit. Zamówiłam go do domu i poprosiłam rodziców, żeby mi go przysłali do Hogwartu. Teraz pozostaje tylko czekać na jakąś imprezę, na którą będę musiała iść z Potterem.

Po skończonym śniadaniu postanowiłam złapać Harrego na słówko. Na szczęście nie miałam z tym problemu. Chłopak wychodził z sali z tym swoim rudym kolegą. Szybko pobiegłam do niego i złapałam go za ramię.

-Hejka

- O jezu, cześć, nie zauważyłem Cię.

- Too może ja już pójdę...- odezwał się rudy.

- Nie no luzik, zostań. Ja tylko na chwilkę- uśmiechnęłam się przyjaźnie do tego Weksleja czy jak mu tam i kontynuowałam- wiesz może o której jutro idziemy.

- Tak, o 10:00 wychodzimy.

- To świetnie. Będę czekać przy drzwiach o 9:40, ok?

- Jasne.

- To super- postanowiłam zaszaleć i pocałowałam gryfona w policzek. Zupełnie nie zwróciłam uwagi na to, że stoimy w tłumie ludzi, a obok nas znajduje się rudy. Ale niczego nie żałowałam. Harry od razu spłonął rumieńcem.

Odsunęłam się od niego i powiedziałam:

- No to do zobaczenia.

- Cześć- odpowiedział Potter, a ten cały Wipsley stał jak wryty i patrzył się na mnie. Zaśmiałam się krótko i ruszyłam na numerologie z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

Postanowiłam wrzucić jeszcze jeden rozdział dzisiaj. Widzę coraz więcej wyświetleń. Szczerze to nie spodziewałam się, że ktokolwiek zechce to w ogóle czytać. Ale naprawdę się cieszę, że jest jakakolwiek aktywność. Trzymajcie się ciepło, a ja już niedługo wstawię kolejną część💖

You're the one/ Harry Potter Love StoryTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang