14

765 17 5
                                    

Obudziłam się, czując powiew chłodnego powietrza na mojej nagiej stopie, wystającej poza materac. Szybko ją schowałam pod kołdrę i ogrzałam drugą nogą.
Po chwili, kiedy się ocknęłam, usiadłam po turecku na łóżku opatulona kołdrą. Zauważyłam, że drzwi balkonowe, na który wychodziło się właśnie z mojego pokoju, były otwarte.
Ziewnęłam i po chwili wstałam, by wyjść na świeże powietrze.
Na balkonie byli David i Ivan. Mimo wszystko ich obecność wydała mi się niekomfortowa, ponieważ aby wejść na balkon, musieli przejść przez pokój, w którym spałam.
Moją piżamą była przyduża koszulka zabrana kiedyś od przyjaciela oraz krótkie, szare spodenki dresowe, więc mogłam spokojnie się pokazać bez potrzeby przebierania.
Podeszłam do otwartych drzwi i pukając w szybę, zaznaczyłam swoją obecność. Od razu dwójka ochroniarzy spojrzała w moją stronę.

- Hej- ziewnęłam, przekraczając oparcie sofy. Usiadłam obok Ivana.

- Cześć, jak się spało?- zapytał Nowy. Nie wiem dlaczego, ale to pytanie mnie zdziwiło. W duchu miałam ochotę podnieść brew, choć to pytanie było zupełnie normalne.

- Nawet dobrze- lekko wzruszyłam ramionami

David odchrząknął cicho i wskazał głową na drugiego ochroniarza. No tak... kiedyś muszę to powiedzieć.

- Ivan...- zaczęłam, zawiesiłam ramię na oparciu. Od razu spojrzał na mnie z większą uwagą.- Nie wiem czy chcesz zrobić na mnie wrażenie, czy nawet podrywać... ale masz przestać. Jeżeli chcesz grać jak Oliver, to wylecisz stąd bardzo szybko. Jak na razie bez większych skutków.

- Jak tego pierwszego dnia zadawałaś nam pytania... Zrozumiałem, że u was jest luźno co do ochroniarzy. Sama mówiłaś, żebym nie był taki poważny.

- Co do ochroniarzy, to jest u nas luźno, ale bez przesady.

- To weź się dziewczyno zdecyduj- powiedział stanowczo, ale ja nie pozwoliłam dać mu wygrać.

- Jesteś tu ledwo kilka dni. Mogę to ustalić jak cię bardziej poznam- stwierdziłam.

- Jak niby- wyśmiał mnie- Nie dajesz się poznać, ani Ty nie chcesz poznać mnie. Ciągle tylko gadasz z Davidem. Jakby... nic do tego nie mam, ale ignorujesz mnie.

Przez chwilę nie dałam rady nic z siebie wydusić. Można by powiedzieć, że była to prawda. Nie do końca, ale prawda.
David skarcił go wzrokiem, że Ivan mnie nieco wyśmiał.

- Czyli według Ciebie teraz mam być typowym poważnym ochroniarzem, bo Ty mnie olewasz?- zapytał stanowczym tonem.

- Nie... z resztą, rób co chcesz. Ja idę na śniadanie.

Już wstawałam, gdy on złapał mnie za przedramię i ruchem głowy kazał usiąść z powrotem. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- Puść- syknęłam. Na szczęście posłuchał i obyło się bez interwencji Davida.

Odeszłam od nich. Jeżeli facet nie zrozumie jaki ma być, to mimo pierwszego dobrego wrażenia, może odejść.
Za sobą słyszałam jak przyjaciel krzyczy na Ivana i po chwili jak oboje na siebie wrzeszczą.

Wyszłam z pokoju i po drodze spotykając Charlotte zeszłyśmy na parter, do kuchni.
- Mam nadzieję, że chłopak okaże się spoko- stwierdziła

- Jaki chłopak?- zaśmiał się Cameron. Szczerze przez akcję sprzed chwili nieco zapomniałam o kogo chodzi.

- Jeden, który wczoraj podrywał naszą Vaneskę- Czyli chodzi jej o Ricka.

Charlotte zaczęła się śmiać jak jakaś nie tego. Przewróciłam oczami z uśmiechem.
Wiem, że ostatnio sporo się u mnie dzieje, ale bez przesady. To, że się spotkam z Rickiem, dodatkowo w obecności Charlotte i pewnie kilku innych ludzi z gangów, to nic nie znaczy. Przyjechałam tu i nie mam zamiaru ciągle siedzieć w domu, albo włóczyć się jedynie z Charlotte i naszymi ojcami.

Córka Szefa MafiiWhere stories live. Discover now