17

85 4 23
                                    


Ten odcinek jest zdecydowanie lżejszy niż poprzednie, ale cóż, jego treść już nie do końca. I brakuje twoich "ulubieńcow" z ostatniego odcinka :D Za to mamy Cemre  i Ceren w siostrzanym wydaniu :)

1 miesiąc później

Cemre zacisnęła dłonie na pasku torebki w zdenerwowaniu. Choć wciąż nie była pewna, to przerażała ja sama perspektywa kolejnej życiowej zmiany. Ostatnie kilka tygodni było... Trudne, z braku lepszego określenia. Powrót do rezydencji po tych paru dniach spędzonych z Ceren był wystarczająco wymagający emocjonalnie. Mama była na nią wściekła, że nie odezwała się ani słowem przez trzy dni, zaś Civan był tak zajęty relacją z nową dziewczyną, że nawet chyba nie zauważył, że jej nie było. A babcia? Tu był większy problem, gdyż Cemre nie była w stanie spojrzeć na Neriman tymi samymi oczami. Po głowie wciąż chodziły jej wspomnienia z rozmowy z Ceren i nie potrafiła ponownie zobaczyć w babci tej samej kobiety, co wcześniej.

Następnie rozwód z Cenkiem, który naciskał na niego bardziej, niż wcześniej na ślub, co było wyczynem samym w sobie. Jakimś cudem udało im się utrzymać rozwód w tajemnicy, głównie dzięki temu, że wciąż dzielili wspólną sypialnię. Przy czym słowo "dzielili" było zdecydowanie na wyrost. Ona spała na łóżku, a on zajmował kanapę pod oknem. Jedyną rzeczą, którą tak naprawdę dzielili był facetime z Ceren. Cemre wciąż nie mogła nacieszyć się kontaktem z siostrą, więc codziennie wieczorem dzwoniła do niej przez Skype. Rozmawiały o wszystkim, nawet o największych głupotach, a Cenk przysłuchiwał się temu ze swojego miejsca na kanapie. Czasami wyglądał, jakby energia roznosiła go od środka, tak bardzo nie mógł doczekać się swoich pięciu minut rozmowy z Ceren, które ona wykorzystywała na streszczenie wszystkiego, co działo się konkretnego dnia z Sanem. Pięć minut rozmowy o niemowlaku, to i tak było aż nadto, więc Cemre z czasem zdecydowała, że lepiej dla wszystkich będzie, jeśli po zdeponowaniu notebooka w ręce Cenka,będzie szła się wykąpać. Jednak podczas tych kilku rozmów, których była świadkiem, miała wrażenie, że uczestniczy w dziwnym połączeniu randki z przepychanką słowną i wywiadem u pediatry. I za każdym razem miała wrażenie, że Cenk jest coraz bardziej sfrustrowany postawą Ceren. Dziewczyna wciąż, za żadną cenę, nie chciała przyznać, że coś, poza dzieckiem, ich łączy, a Cenk powoli zaczynał zamykać się w sobie. Cemre już niemal nie rozpoznawała mężczyzny, który poprosił ją o rękę. Cenk był przybity i smutny, a jego reakcje stawały się trudne do przewidzenia, tak jakby nerwowa energia, która w nim narastała, doszukiwała się ujścia. Cemre kilkukrotnie chciała już poruszyć tę kwestię z Ceren, próbując przemówić jej do rozsądku i zmusić do wyboru jednej z dróg, jednak Ceren twardo trzymała się swojego stanowiska i jak dotąd trzymała ich oboje w niepewności. Za każdym razem, gdy Cemre miała ochotę się wtrącić, przypominała sobie prawdziwy powód ucieczki Ceren i decydowała się nie reagować. Jeśli Ceren tak zdecydowała i nie chciała go zbyt blisko, to Cemre nie zamierzała jej do niczego przekonywać.

Mimo tak napiętej sytuacji, to nie te wydarzenia przyczyniły się do jej obecnego dylematu. Jedyna osoba, która wciąż pochłaniała większą część jej myśli - Nedim... Unikał jej, a ona... Cóż, nie potrafiła się zdobyć na aktywne szukanie jego towarzystwa. Zwłaszcza, że oficjalnie wciąż przebywała w rezydencji jako żona Cenka. Dlatego musiała z kimś porozmawiać, zanim zwariuje. Cemre nerwowym ruchem wyciągnęła telefon z torebki wybierając numer siostry, która odebrała po kilku sygnałach.

- Cześć, siostro. Nie za wcześnie na rozmowę? Jest dwunasta w południe - mruknęła zaspana Ceren, a Cemre zaczęła pluć sobie w brodę, że nie sprawdziła godziny. Powinna pamiętać, że Ceren odsypia nieprzespane noce, które wciąż serwowała jej Sanem. Mała wciąż miała odwrócony cykl dnia i nocy.

Ruchome piaskiWhere stories live. Discover now