7

76 4 21
                                    

@goarwago I don't know when I'm going to add next one, but I'm enjoying my luck for now. I hope you would enjoy this too.

Nedim zatrzasnął za sobą drzwi od wskazanego przez Ceren pokoju i opadł na pojedyncze łóżko łapiąc się za głowę. Miał ochotę krzyczeć i rwać włosy z głowy. Cały plan, wszystkie fragmenty układanki, które tworzyły w jego głowie tak piękny obraz, zaczęły się po prostu rozpływać.  Ceren zwyczajnie nie grała według jego zasad i przez to cały plan poszedł w łeb. Sam był sobie winien. To jego przekonanie, że po tylu miesiącach od ucieczki ta dziewczyna wciąż jest gotowa zrobić wszystko, żeby przyciągnąć Cenka. Żałosne. Mógł przewidzieć choćby w niewielkim stopniu, że Ceren nie będzie potulnym barankiem prowadzonym na rzeź. Do głowy mu nie przyszło, że historia o jego tragicznym dzieciństwie jeszcze bardziej utwierdzi ją w przekonaniu, że własne dziecko powinna trzymać jak najdalej od tej rudej wiedźmy. Jego plan był tak prosty, przekonać Ceren do powrotu perspektyw szczęśliwego życia z Cenkiem, a jeśli to nie zdałoby egzaminu, to próba przekonania jej czekiem o wysokim nominale. Powinien był zrobić bardziej dogłębny research, zanim rzucił się do samochodu, gdy tylko dostał jej adres od detektywa. Nie spodziewał się, że będzie miała, no cóż, życie. Sądził, że będzie zajmować się jakąś podrzędną robotą za marne grosze, a on pojawi się jak rycerz na białym koniu i zaproponuje jej wybawienie. Niestety, ale nic nie potoczyło się po jego myśli. Ceren miała dom i środki do życia, z tego, co zdążył wywnioskować po wystroju tej "leśnej chatki" pieniędzy jej nie brakowało. Ceren poznała swojego wybawiciela już dawno temu. Poza tym wcale nie sprawiała wrażenia, jakby oczekiwała spełnienia swoich marzeń o szczęśliwym życiu z Cenkiem. Pomimo tego, że pokrzyżowała mu plany, to z drugiej strony cieszył się, że chociaż jednej osobie udało się wyrwać z tego popapranego domu. Podejrzewał, że gdyby Ceren wróciła wtedy ze szpitala do rezydencji, to Seniz zniszczyłaby życie nie tylko jej, ale posłużyłaby się nią jako narzędziem przeciwko Cemre, a może nawet posunęłaby się dalej. Nie był w stanie przewidzieć do czego byłaby w stanie posunąć się Seniz, żeby zachować dobre imię rodziny i wątpliwy honor swojego syna. Być może to dziecko żyje tylko dlatego, że jakiś instynkt podpowiedział Ceren, żeby brała nogi za pas. Gdyby tylko miał jakiegokolwiek haka na Cenka oprócz dziecka Ceren, wtedy mógłby dać sobie i jej spokój. Niestety, wyglądało na to, że musiał odnieść się do własnych zaszłości z tym idiotą, bo jeśli Cenk sądził, że Nedim tak po prostu zapomni i wybaczy mu ostatnie 20 lat na wózku, to był w dużym błędzie. A Ceren? Cóż, być może uda się ją wykorzystać w inny sposób. Cenk myślał, że wszyscy są tak ślepi jak on sam, ale Nedim mógł wyczytać z mowy ciała kuzyna, że wcale nie zapomniał, którą z sióstr Yilmaz udało mu się zaciągnąć do łóżka jako pierwszą. Nie sądził, żeby Cenk docenił to, gdyby Ceren wylądowała w jego ramionach. Uwiedzenie tej dziewczyny mogło nastręczać pewnych trudności, wnioskując po tym co usłyszał o terapii i jej życiu po ucieczce, ale nie sądził, że musiał ją uwodzić. Wystarczyłoby, żeby Cenk miał cień podejrzenia o ich zażyłe stosunki, a reszta potoczy się jak domino.

***

Cenk miał ochotę popełnić harakiri, gdy obserwował nerwowe ruchy szczotki we włosach Cemre. Jego żony, żart stulecia. Na pewnym poziomie świadomości docierały do niego pojedyncze słowa, które wyrzucała z siebie Cemre. Mówiła o Sanem (tak, zdawał sobie sprawę, że jest cudowna), o rozmowie z Ceren (słyszał ją przecież, a przynajmniej znał streszczenie), recenzowała zdolności kulinarne Ceren (był tam, miała rację, że dania serwowane przez Ceren, choć proste, zasługiwały na najwyższe noty), zachwycała się wystrojem wnętrz (też miał oczy i widział, że dom był urządzony z gustem, choć kompletnie nie w jego stylu), zachwycała się Ceren (tu też nie mógł się nie zgodzić). Gdyby sytuacji miała miejsce kilka miesięcy temu, byłby przekonany, że w łóżku Ceren przynajmniej nie zostanie przywitany zwróconymi w jego stronę plecami. Cemre była zimna jak kłoda, co, choć nie stanowiło zaskoczenia, nie wprawiało go w pozytywny nastrój. To małżeństwo, mimo że od początku było farsą, teraz gdy stało się jasne, że Cemre przez powrót Nedima nigdy nie spojrzy na niego łaskawym okiem, powoli stawało się katorgą. Jednak nie był w stanie zdobyć się w tym momencie na myślenie o swoim małżeństwie, nie w chwili, gdy wiedział, że pod podłogą sypialni, którą zajmował tej nocy spała jego córka wraz z byłą kochanką. Była kochanka, idiotyczne określenie, ale chyba jedyne właściwe. Ceren przez cały wieczór nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem, chociaż w chwili, gdy Cemre ułożyła Sanem, króliczka, w jego ramionach, miał wrażenie, że ktoś usiłuje zabić go wzrokiem. Podejrzewał, że Ceren nie jest nawet w połowie tak spokojna i pogodzona z ich pobytem na jaką pozuje, ale każda próba nawiązania przez niego kontaktu kończyła się fiaskiem.

- Muszę się napić, pójdę po wodę do kuchni - mruknął Cenk, przerywając potok słów wylewający się z Cemre. Kołnierzyk piżamy, którą był zmuszony założyć pił go w szyję. Cemre potwierdziła, że zarówno piżama, jak i koszula, którą miał włożyć rano, a którą przyniosła z resztą rzeczy pożyczonych od Ceren, należała do poprzedniego właściciela tego domu, a co za tym idzie zmarłego męża Ceren. Gdyby chociaż miał siłę się sprzeciwić przed jej włożeniem, ale z drugiej strony wolał uniknąć narażenia Cemre na stres oglądania go pół nagiego. Biedna Cemre i jej nienaganna moralność, Cenk przewrócił oczami schodząc w dół. Dlaczego w ogóle zdecydował się na pogoń za tą kobietą? Kobietą, która wydawała się nieosiągalna nawet wtedy, gdy jeszcze Nedim nie stanowił dla niego rywala w pełnym znaczeniu tego słowa. Mężczyzna przystanął na ostatnim stopniu schodów, gdy usłyszał dobiegający z korytarza melodyjny głos, który śpiewał dawno zapomnianą kołysankę z dzieciństwa. Cenk podążył za widocznym wąskim strumieniem światła, Ceren musiała nie domknąć drzwi od sypialni, wystarczył jeden ruch, żeby drzwi otworzyły się na szerokość dłoni, a on mógł dostrzec dziewczynę, która bujając wiszącą na sznurach kołyskę, nuciła melodię kołysanki. Jego dziecko, jego kobieta. Była kobieta, a nawet to nie w pełni. Czy kiedykolwiek pomyślał, że będzie żałował podjętych wtedy decyzji? Czy sądził, że Ceren stanie się dla niego istotna na tyle, by nie był w stanie przestać myśleć o dawno zapomnianych nocach? Nie. A jednak... Westchnął nieświadomie, jednocześnie zdradzając swoją obecność, Ceren obróciła się w kierunku intruza i zamarła, a Cenk poczuł się przyłapany na gorącym uczynku.


Sypialnia Ceren i Sanem


Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Ruchome piaskiTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon