- Ja chyba... - zaczął niepewnie, czerwieniąc się przy tym wyraźnie. - Chyba zacznę sprzątać na piętrze. Wezmę wodę - powiedział, wstając trochę za szybko jak na możliwości swojego sponiewieranego ciała.

Nie czekając na niczyją odpowiedź, wyszedł z kuchni. Już po chwili docenił przyjemny półmrok panujący na schodach i korytarzu pierwszego piętra.

Chłód bijący od podłogi i lekki przeciąg, którego źródła, pomimo wielu prób, nie byli w stanie zlokalizować, stwarzały idealne warunki na przeczekanie poimprezowego kaca. Nawet jeśli szereg zamkniętych drzwi normalnie budził w nim niezrozumiały niepokój, teraz nie czuł absolutnie nic. Oczywiście poza silnym, łupiącym bólem głowy i poczuciem wstydu, które ciężko zalegało gdzieś w okolicach jego żołądka.

Nie powinien się tym aż tak przejmować. To nie tak, że pierwszy raz w życiu zrobił z siebie idiotę. Poza tym prawdopodobnie jego znajomość z Taehyungiem, Hosoekiem i Namjoonem nie będzie trwała długo. Mają tylko to lato. Nawet nie całe, może tydzień tak naprawdę, maksymalnie ze dwa. Tym bardziej nie rozumiał swojej frustracji i zażenowania.

To była wina Namjoona, chociaż nadal nieszczególnie chciał o tym myśleć. Jimin nigdy nie był przesadnie pruderyjny. Zdarzało mu się całować na imprezie z chłopakiem, którego imienia nawet do końca nie pamiętał. Bywało nawet, że takie sytuacje kończyły się w łóżku anonimowego faceta, bo skoro obaj mieli ochotę na seks, to czemu niby mieliby go sobie odmawiać. Czasem kontakt z przygodnie napotkanymi facetami kończył się w momencie, w którym zaczynał się kac, innym razem przeradzał się w mniej lub bardziej stabilny związek, a czasem, właściwie to może raz, z Jinem, zakończył się przyjaźnią. I to taką na całe życie.

Jednak za każdym razem, kiedy do czegoś dochodziło, Jimin był w pełni świadomy tego, że flirtuje. Spodziewał się, co może nastąpić później i dzięki temu czuł, że ma kontrolę nad sytuacją.

Z Namjoonem było zupełnie inaczej. Przede wszystkim Jimin był bardziej niż pewien, że w żaden sposób z nim nie flirtował, nie wysyłał sygnałów, które mogłyby być odczytane w taki sposób. Po prostu... gadali.

A potem z jakiegoś powodu, pewnie to była wina zioła, zrobiło mu się smutno.Wtedy już w ogóle stracił ochotę na jakiekolwiek romanse. Cieszył się, że Namjoon poszedł z nim posiedzieć, nawet jeśli ich konwersacja mocno kulała, a Jimin w ogóle nie potrafił porządnie się wysłowić. Nadal jednak nie powiedział, ani nie zrobił nic, żeby sprowokować starszego chłopaka. Motywacja Namjoona była dla niego tajemnicą i tak przynajmniej jeszcze przez jakiś czas musiała nią pozostać.

Sięgnął po butelkę z wodą, która w międzyczasie zdążyła potoczyć się gdzieś w róg korytarza. Jimin ruszył się niechętnie i z uwagi na pająki, sięgnął po nią szybko.

Pająków w tym domu nie dało się, niestety, uniknąć. Chowały się między pudłami, papierami i starymi ubraniami. Niektóre z nich były tak duże, że Jimin nie mógł ich zignorować. Nie mógł też zignorować uczucia obrzydzenia, które w nim budziły. Na początku starał się wynosić je z domu, ale po jakimś czasie zrezygnował z tych małych aktów miłosierdzia.

Dlatego teraz sięgając po leżącą w zacienionym rogu butelkę, spodziewał się ich zemsty.

Na szczęście nie poczuł charakterystycznego łaskotania pajęczyny i cienkich, pajęczych odnóży. Oparł się o ścianę, przysuwając do siebie jeden z kartonów wypełniony po brzegi jakimiś papierami, których Jimin w ogóle nie miał ochoty przeglądać. Jednak jeszcze bardziej nie miał ochoty wstawać i znosić ciężkiego pudła na dół.

Nieuważnie przeglądał papiery, szukając czegoś, co mogło się jeszcze przydać, jednak kartki wydawały się tylko jakimiś luźnymi zapiskami, na których urwane zdania nie miały ani początku, ani końca.

✔homecoming | Minjoon | YoonseokWhere stories live. Discover now