P I E R W S Z A N O C Z P O W R O T E M

8.8K 261 325
                                    

lucille granger

Pierwszy posiłek i ja już chcę stąd wyjść. Draco jest totalnie wredny bez żadnego, kurwa powodu od jakiś 2 godzin.
- Mam na myśli, popatrz na siebie! Masz na sobie ciasną koszulę, zakolanówki i krótką spódniczkę. To twój ostatni rok w Hogwarcie i nagle kurwa myślisz, że powinienem cię szanować kiedy ty wyglądasz w ten sposób?! - Draco krzyczy, agresywnie wbijając widelec w szaparaga.
- To ludzka przyzwoitość, Malfoy. Nie wiem czemu zachowujesz się jakbym zaszła ci za skórę. Przez cały dzień nawet nic do ciebie nie mówię... - Odpowiadam powoli, grzebiąc w jedzeniu na moim talerzu.
- Nie noś spódniczek i może wtedy będzie cię szanował. - Lorenzo żartuje, wrzucając sobie kawałek marchewki do ust i puszczając do mnie oczko.
- Czemu ty się po prostu nie zamkniesz, Enzo?- Onyx fuka, uderzając go w tył głowy.
- Uważam, że to śmieszne, że myślisz iż zasługujesz na mój szacunek. Ja, Draco Malfoy, czystej krwi, nie musze szanować twojego gatunku. - Draco oświadcza i kontynuuje jedzenie. Onyx patrzy się na mnie zażenowana, prawie tak jakby jej było mnie żal. Jego słowa sprawiają, że pocą mi się ręce.
- Wyluzuj trochę Malfoy. To nasz ostatni rok, wy dwaj moglibyście się wkońcu zaprzyjaźnić. - Blaise sugeruje, nakładając rozbite ziemniaki na swój talerz. Mineło 6 lat, jesteśmy grupą już tak długo a tylko ty i Lucille się nie dogadujecie.

Spoglądam się na Blaise i odwzajemniam uśmiech, gdy on się do mnie uśmiecha. Blaise był zawsze dla mnie miły. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek powiedział coś, co mnie zraniło. Ma dobrą duszę, ten Blaise.

- Wyluzuję się, kiedy kurwa będę chciał. - Draco burknął.
- Draco jesteś dupkiem. - Enzo mówi po czym szybko chichota.

Irytacja wzrasta gwałtownie i Draco odkłada swój widelec i wali pięścią w stół, przez co lekko podskakuję. Zaciska powieki i wzdycha.

- Jesteście kurewsko irytujący. Do zobaczenia później - wybucha, po czym wychodzi zostawiając pełny talerz.
- Zignoruj go, Lucie. Może jeśli trochę wypije to wkońcu się wyluzuję. Nie będziesz się musiała już nim martwić, prawda? - Onyx pociera swoją zimną ręką o moje ramię przez co mam lekkie dreszcze. Jest jedyną osobą której w ogóle pozwalam mnie dotykać. To czysto przyjacielskie. Czasem dajemy sobie buziaki. Dla mnie to naturalne, ale Malfoy, Enzo, Blaise uważają, że to gorące. Pojebani zboczeńcy.
- Wypije? Wypije kiedy? - pytam, kiedy wkońcu nadziewam warzywa na widelec i jem.
- W dormitorium chłopców. Pokój Blaise'a. Pare śligzonów wpadnie na mały melanż. Będziemy świętować naszą ostatnią pierwszą noc z powrotem. - Onyx odpowiada, dojadając resztę ze swojego talerza.
- Możesz spróbować też mugolskiej trawki. - Lorenzo rusza brwiami. Chichot wydobywa się z moich ustach na ten idiotyczny widok.
———————————————
- Mam nałożyć coś specjalnego? - pytam Onyx, stojąc przed lustrem w samej bieliźnie. Zauważyłam, że jestem krąglejsza. Moja talia jest węższa a biodra szersze. A piersi urosły mi z B do C.
- Nie, to pokój Blaise'a a nie pierdolony Yule Ball. - odburknęła. Przewracam oczami.

Nakładam biały top na ramiączkach i opinające jasne spodnie. Nałożyłam też bluzę Blaise'a z logiem ślizgońskiej drużyny Quidditcha. Związałam włosy i nałożyłam na usta błyszczyk.

Było po północy i szłam z Onyx do pokoju Blaise'a chichocząc.

Onyx próbowała powstrzymać swój śmiech przez co śmiałyśmy się mocniej bo wyglądała jak głupek.

- P-pamiętasz jak Blaise zachlał się noc przed S.U.M.-ami? - śmiała się, nie mogąc się kontrolować.

Lorenzo rok temu totalnie najebał się przed naszymi testami i w ich trakcie zerzygał się na całą swoją szatę.

Filthy ; Draco Malfoy (tłumaczenie PL)Where stories live. Discover now