20. Camila leci na Dropsa

1.1K 102 66
                                    

༺❀༻

Zbliżał się już grudzień, a co za tym szło — ogłoszenia dotyczące nauki teleportacji dla szóstoklasistów, co Camila i huncwoci mieli już dawno za sobą, ale oprócz tego, Dumbledore miał podać terminy Owutemów — tak zwanych Okropnie Wyczerpujących Testów Magicznych. Toteż, nadchodził również czas na to, aby wykorzystać Eliksir Wielosokowy.

Huncwoci, jak i Camila zdawali sobie sprawę z tego, że mało prawdopodobny był fakt, że egzaminy końcowe naprawdę mogłyby zostać odwołane. Jednak ta adrenalina w żyłach, te podekscytowanie... Dla tego wszystkiego warto było to zrobić.

Tamtej nocy Camila nie mogła nawet zmrużyć oka. Jej głowę cały czas zaprzątały myśli o tym, jakim sposobem można by było zdobyć włos dyrektora Hogwartu. Dziewczyna była jednak wystarczająco bystra i pewna jednego; tym razem musiała skorzystać z czyjejś pomocy — chociaż tak bardzo nie znosiła tego robić.

Całe szczęście, następny dzień był sobotą. Chociaż szatynka nie była w najlepszej formie, bo jej oczy co chwilę się zamykały, nie oznaczało to pod żadnym pozorem, że ten dzień miał zostać zmarnowany i przespany — chociaż, w tym momencie, Gryfonka pragnęła tego najbardziej na świecie.

— Camila?

Kiedy dziewczyna ubrała się już w nieco inny strój, niż na codzień, to jest w luźne, czarne spodnie i jasnobrązowy sweter, zeszła po schodach do złocisto-szkarłatnego pokoju wspólnego Gryfonów. Tam, na dywanie, zastała w kącie pomieszczenia całą czwórkę chłopców.

— No witam — westchnęła, siadając po turecku na podłodze w kółku, pomiędzy Jamesem a Remusem. — Jakieś plany na dzisiaj?

— Polowanie na Dropsa — wyszczerzył się siedzący naprzeciwko Camili Syriusz. — Dokładniej, na jego włosy — sprecyzował po chwili, widząc zmarszczone czoło szatynki.

Lavoile wolno pokiwała głową.

— Ale dzisiaj jest pełnia — oznajmił ponuro Remus, zwracając na siebie wzrok pozostałej czwórki. — Na mnie nie liczcie.

Camila uśmiechnęła się smutno, po czym łagodnie pogłaskała dłonią plecy Lunatyka.

— Spoko. Ja się tym zajmę.

Tuż po śniadaniu, profesor Dumbledore oznajmił, że dokładne informacje dotyczące nieubłaganie zbliżających się Owutemów zostaną podane po kolacji. Camila zauważyła, że już wtedy wszyscy siódmoklasisty siedzieli jak na szpilkach, a zwłaszcza Daniel, na którego patrzyła wówczas z niechęcią. Parsknęła śmiechem, kiedy siedząca obok niego Krukona Meridiane czule pocałowała go w usta, spoglądając mu głęboko w oczy. Syriusz, który siedział obok Gryfonki udał, że wymiotuje, za co Lily zgromiła go wzrokiem; Camila jednak jeszcze bardziej zaczęła zwijać się ze śmiechu.

— To siostra Cam, Syriusz — upomniała go rudowłosa z kamiennym wyrazem twarzy.

— Ale ma rację — Camila wzruszyła ramionami, wciąż szeroko się uśmiechając; Syriusz jednak mógł się założyć widział nutę smutku, którą przez krótki moment pojawiła się w jej oczach.

James i Peter wybuchnęli śmiechem, jednak Remus  patrzył się nieprzytomnie w dal. Szatynka popatrzyła na niego ze smutkiem. Bardzo, bardzo mu współczuła. Chciała, żeby jego koszmar się skończył — wiedziała jednak, że nie było to możliwe.

— To co? Idę zdobyć Dropsa — oznajmiła w pewnym momencie, po dłuższej chwili ciszy Camila, podnosząc się z krzesła.

— Lecisz na Dropsa?! — zapytał głośno i wyraźnie Syriusz, bardzo sugestywnym tonem. — Czyli to dlatego z okolic Wrzeszczącej Chaty dobiegają takie niepokojące dźwięki! — dodał, teatralnie łapiąc się za serce.

Wierzba Ci Odbiła • Syriusz BlackWhere stories live. Discover now