12. Nieprzespana noc

1.4K 108 76
                                    

༺❀༻

Camila tej nocy nie mogła zasnąć, nawet na te dwie godziny, które zostały do siódmej — impreza zakończyła się permanentnie dopiero o piątej nad ranem. Po jej głowie wciąż chodziła jedna myśl — dlaczego, podczas tej głupiej butelki powiedziała, że Havenare jej się podoba?

W porządku, to fakt — Daniel był mądry, odpowiedzialny, uroczy i zabawny, do tego przystojny. Jednak, co ją podkusiło, by powiedzieć to na forum tak wielu uczniów? Zwłaszcza Blacka, który na pewno wszystko wygada całej szkole?

I chociaż dziewczyna nie była osobą, którą łatwo było doprowadzić do płaczu, w tym momencie, o tej cholernej szóstej godzinie, zaczęła płakać, siedząc na kanapie w pokoju wspólnym, przykryta jedynie cienkim kocem, wsłuchana w wesoło trzaskający ogień w kominku.

Nie rozkleiła się tylko i wyłącznie dlatego, że przyznała się do swoich uczuć przed tak wieloma Gryfonami — nienawidziła, a nawet nie potrafiła wyrażać swoich uczuć i o nich mówić, ale to nie o to chodziło. Po prostu sama nie wiedziała, co czuje. Tak właściwie — nie rozumiała, co jej serce tak usilnie próbowało jej przekazać.

Camila tego nie znosiła najbardziej. Niepewności. Gdy nie wiedziała, co się dzieje, jak powinna postąpić, i jak poważne może mieć to konsekwencje. Niby to była nastoletnia miłość. Ba, nawet nie — to tylko zauroczenie! Jednak dziewczyna nie podchodziła do związków jako do czegoś krótkotrwałego, czegoś, co nie miało żadnego znaczenia. Zwłaszcza, że była już w tym wieku, w którym "dla miłości" robiło się wiele rzeczy — niekoniecznie tych dobrych i właściwych.

Gryfonka pociągnęła nosem, ocierając łzy z nieco większą siłą, niż było to koniecznie. Powoli robiło się już jasno. Dziewczyna pokręciła głową ze zdenerwowaniem, że rozkleiła się z tak nic niewartego powodu. Wstała z kanapy, po czym rozprostowawszy nogi i kręgosłup, po cichu poszła do dormitorium, starając się ominąć wszystkich, którzy zaliczyli zgony po wczorajszym przyjęciu.

Zabrała szaty, a następnie weszła do łazienki. Zarówno Marlena i Dorcas spały, a Lily... gdzieś zniknęła, ale to w tej chwili nie stanowiło większego problemu.

Camila szybko się umyła, uczesała włosy i ubrała mundurek. Westchnęła głęboko, spoglądając w lustro. Na jej twarzy było widać ślady nieprzespanej nocy; oczy miała zaczerwienione, chociaż to akurat, zapewne z powodu wylanego morza łez.

No i co ona miała zrobić? Przecież sama przed sobą nie potrafiła nawet się przyznać do tego, że chyba... zakochała się w przyjacielu. I do tego, że uświadomiła jej to jakaś głupia, durna gra.

Nagle otrząsnęła się, ochlapując sobie twarz chłodną wodą i patrząc ze złością na swoje odbicie w lustrze. Dość. Mogła się rozklejać dlatego, że ktoś jej złamał serce, ale nie, do cholery, dlatego, że ktoś zaczął jej się podobać!

Wciskała sobie kit, że wcale tak nie było — i chociaż powoli zaczynała zdawać sobie sprawę z tego, że to działo się naprawdę, za nic w świecie nie chciała przyjąć tego do wiadomości.

Skarciła siebie w duchu za to, co robiła. Jeszcze kilka godzin temu nie miała pojęcia, co czuje. Natomiast teraz wylewała łzy, bo...?

Uparcie broniła się przed odpowiadaniem sobie na to pytanie. Doskonale jednak znała odpowiedź: bała się pokazywania uczuć oraz emocji, i... odrzucenia. A tego wymagało stwierdzenie faktu, że Daniel rzeczywiście skradł jej serce.

I tu nawet gryfońska odwaga nie była w stanie jej pomóc.

Tego dnia Camila nie mogła się skupić na żadnej z lekcji. Na Eliksirach cały czas rzucała ukradkowe spojrzenia w stronę Daniela, i mimo tego, że chłopak wcześniej pomagał jej z tym przedmiotem, kociołek znowu jej wybuchł.

Wierzba Ci Odbiła • Syriusz BlackWhere stories live. Discover now