Rozdział III

857 52 2
                                    

Weszliśmy do klasy. Miejsce koło John'a było zajęte. Rozejrzałam się po sali za wolną ławką. Była tylko jedna, na samym końcu sali pod oknem. Ruszyłam niepewnie w jej strone. Stenełam jak wryta. Piękne błękitne oczy. Nie mogłam oderwać od nich wzroku. Ich właściciel roznawiał z jakimś brunetem mogłam wywnioskować, że to Harry. Co jakiś czas uśmiechał się do swojego przyjaciela, ukazując przy tym swoje słodkie dołeczki. Gdy chłopak mnie zobaczył momentalnie umilkł. Jego piękne teńczówki o kolorze morza skąpanego w słońcu wpatrywały się teraz w moje szare, prawie czarne oczy. Ręcę zaczeły mi się trzęść. Na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek. Szybko odwróciłam wzrok i ruszyłam w strone wolnej ławki, przed którą znajduje się ławka Luka. Nogi miałam jak z galarety. Odsunełam krzesło, które z hukiem uderzyło o podłoge. Szybko schyliłam się, aby je podnieść i od razu dostałam klapsa w tyłek. Na oczątku stałam jak osłupiała, ale trwało to mniej niż ułamek sekundy, pnieważ później ogarneła mnie furia. Nawet nie wiem kiedy moja dłoń zetkneła się zpoliczkiem tego palanta. Kiedy zrozumiałam co zrobiłam zasłoniłam dłonią usta. Jego tęczówki momentalnie przybrały kolor ciemnego grnatu.    Każdy w klasie patrzył na mnie ze strachem w oczach.  Chłopak przycisną mnie swoim umięśnionym ciałem do ściany. Nie mogłam oddychać przez ten paralirzujący wzrok. Prubowałam go odepchnąć, ale był zbyt silny. 

- Jeszcze raz mnie tkniesz...- wysyczał, przez zaciśnięte zęby, ale nie było mu dane dokończyć bo ktoś szybko go odemnie odciągną.

Nie miałam siły na nic. Po prostu osunełam się bezwładnie po ścianie. John zaraz był przy mnie. Pomugł mi wstać i wyjść z klasy, po drodze zabierając moją torbe. Wyprowadził mnie ze szkoły i zaprowadził do jakiejś małej kawiarenki za zakrętem. Nadal byłam cała roztrzęsiona. Posadził mnie na krześle. Przyniósł dwie filiżanki z kawą aby zaraz usiąść naprzeciwko mnie.

          ***

- Jak było w szkole?- usłyszałam głos rodzicielki

-Dobrze- skłamałam, bo co jej niby miałam powiedziec?

Zaczełam wchodzić po schodach do mojego pokoju

- Za pół godziny będzeie obiad. - dotarł do mnie jeszcze głos mojej mamy.

Otworzyłam drzwi pokoju i od razu poszłam wziąć szybki prysznic. Założyłam szlafrok i poszłam do pokoju po czyste ciuchy. Wybrałam bielizne i założyłam letnią sukienke.

Zeszłam na dół na obiad. Mama ugotowała rosuł. Nie zjałam prawie nic, ponieważ moje myśli wciąć uciekały w kierunku dziwnego chłopaka. Zdawało mi się, że gdy go zobaczyłam w klasie w jego oczach widziałam smutek, ale to nie może być prawda. Szybko skarciłam się za myslenie o Luku. Zjadłam jeszcze kilka łyżek zupy i poszłam odrobić lekcje. Mimo że nie było mnie na dwuch godzinch w szkole to John pozyczył notatki od swoich znajomych. Zrobił im zdjęcia, abym mogła wziąć pożyczne zeszyty do domu i żeby i on miał notatki. Wszystko przerabiałam w starej szkole, więc nie miałm żadnych problemów. Gdy skończyłam lekcje zesz0łam do kuchni po coś do picia. Na lodówce była karteczka od mamy

'Pojechałam na zakupy. Będę za godzine. Mama'

Wyrzuciłam karteczke do kosza i nalałam sobie soku pomarańczowego do szklanki. Już miałam wypić napój, ale mój telefon zawibrował.

'JESZCZE Z TOBĄ NIE SKOŃCZYŁEM!!!'

Telefon wyleciał mi z ręki i rozpadł się na części w zetknięciu z ziemią.

Pisany na szybko. Ostatnio nie mam wogóle czasu. Nie sprawdzony więc przepraszam za błędy :**

Never lose hope // Luke HemmingsWhere stories live. Discover now