Heeseung
- Promienie słoneczne, które wyglądały przez okno, wybudzały mnie ze snu. Otworzyłam powoli oczy i-
Poczułaś wibracje w kieszeni od spodni, a dzwonek twojego telefonu rozległ się po całej sali.
- Przepraszam. - nie patrząc kto dzwoni, rozłączyłaś się i powróciłaś do swojej pracy. - Otworzyłam powoli oczy i poczułam emocje, które bu-
Dzwonek ponownie rozniósł się na sali, a ty skrzywiona przeprosiłaś i zapytałaś czy możesz odebrać.
Wyszłaś zawstydzona z sali i odebrałaś poirytowana telefon.
- Halo?
- Wow, spokojnie nie wiedziałem, że przeszkadzam.
- Heeseung? S-skąd masz mój numer? - z euforią zapytałaś chłopaka.
Usłyszałaś, że chłopak zaśmiał się cichutko i wziął głęboki oddech.
Od tygodnia myślałaś o nim, a rzadko kiedy ci się zdarza tak szybko zainteresować się randomowym chłopcem.
Po prostu on miał w sobie coś unikatowego.
- Kiedy uwolniłem się z tej dziury w basenie z kulkami, od razu zapytałem twojego bliskiego kolegi o twój numer. Chłop się bardzo zdenerwował, wiec nie chciałem robić problemów i wziąłem od twojej koleżanki, którą wtedy wołałaś. Była bardzo sympatyczna swoją drogą.
- Ona jest trochę... aż za sympatyczna. - oboje się zaśmialiście. - Czasami to jest jej wada, bo w ten sposób ludzie ją często wykorzystują.
- Przykro mi to słyszeć. - mruknął cicho. - Wiesz... Tak naprawdę dzwonię w innej sprawie.
Chłopak był bardzo zestresowany. Głos lekko mu się załamywał i co chwilę odchrząkiwał, by przypadkiem ze stresu nie przeszedł na cienki głos.
- Heeseung. - przerwałaś chłopakowi, któremu trudno było cokolwiek powiedzieć. - Spotkajmy się dziś wieczorem w miejscu gdzie było wesołe miasteczko. Dokładniej o siedemnastej.
Dogadałaś się z chłopakiem i wróciłaś na swoje zajęcia. Dostałaś niezły opieprz od innych, że przeszkodziłaś na lekcji, ale było warto.
Jay
- Poczekaj! - z zamiarem pójścia po spotkaniu do domu, zatrzymał cię jeszcze Jay, który zostawił przyjaciela samego przy kasie.
- Zapomniałam czegoś?
Otworzyłaś szybko plecak i zaczęłaś przeszukiwać go, w celu zidentyfikowania zgubionej rzeczy.
- Nie, nie... spokojnie. - chłopak delikatnie złapał cię za nadgarstek, żebyś przestała szukać. - Chciałem cię przeprosić, że tak cię zignorowaliśmy w kolejce. Znaczy... - spięty chłopak podrapał się po głowie i zaczął myśleć nad dobrym określeniem, byś go źle nie zrozumiała. - Chodziło o to, że oboje nie spodzie-
- W zupełności cię rozumiem. To ja powinnam przeprosić, że tak niespodziewanie się odezwałam.
- Nie, to nie twoja wina.