Heeseung
- Łamiesz mi serce, [T/I]. - chłopak złapał cię za koszulę w miejscu gdzie jest serce i zaczął płakać.
- Heeseung... - zdezorientowana od razu przyciągnęłaś do siebie chłopaka. - Jadę na miesiąc tylko. - cmoknęłaś przejęta chłopaka w głowę.
- Jak możesz ot tak mnie zostawić? - chłopak wybuchł płaczem i spojrzał ci w oczy. - Miałem nadzieję, że to ja wyjadę pierwszy na koncert! Chciałem pierwszy zobaczyć jak to ty tesknisz za mną, a nie ja za tobą!
- Co.
- Nie ma mowy. Nigdzie nie jedziesz. - chłopak otarł łzy i wstał z łóżka, odchrząkając.
- Ale ja muszę jech-
- Koło dupy mi to lata. - przerwał ci. - Nie jedziesz i tyle.
Pacnęłaś ręką w swoją głowę i westchnęłaś z głupoty swojego chłopaka.
- Żal. - dodał i wystawił ci język.
Jay
- Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałaś, łapiąc delikatnie chłopaka za dłonie.
On spojrzał na wasze dłonie i zestresował się twoją powagą. Przełknął ślinę i poprawił się na kanapie.
- Coś się stało?
- Teoretycznie nie.
- Czy cis zrobiłem nie tak? Jeśli zrobiłem coś nie tak, to napewno nieświadomie. Kocham cię tak bardzo, że nigdy nie chciałbym cię skrzywdzić. - zaśmiał się zestresowany.
- Muszę wyjechać do Seattle. - wypaliłaś.
- Seattle? - ze zdziwienia otworzył szeroko oczy. - Beze mnie? Niedługo będziemy mieć dwutygodniowe wolne, mógłbym z tobą jechać i spotkać się z rodzicami. Nie da się przełożyć?
Chłopak nie wiedział, że właśnie jechałaś specjalnie do jego rodziców, którzy niestety utknęli tam z powodu covida. Chciałaś im pomoc z przeprowadzką, a niedługo są urodziny Jay'a.
- Niestety nie da się tego przełożyć. - powiedziałaś. Jadę na dwa miesiące.
- Dwa miesiące? - chłopak odchylił głowę wzdychając.
- Po co tam jedziesz?
- Chce pomóc two... mojej cioci w przeprowadzce. - uśmiechnęłaś się zestresowana.
- Ah... rozumiem. Obiecaj mi tylko jedną rzecz. - chłopak wyciągnął małego palca. - Nie będziesz się gubić w sklepach, tak jak ostatnio. - chłopak się zaśmiał, a ty go walnęłaś w ramię.
Jake
- Ja ci nawet pomogę się spakować. - odpowiedział z radością na twoją długą wypowiedź. - Ah, ale będzie spokój na te trzy tygodnie.
- Jesteś beztroski. - zaśmiałaś się.
- No to ja zajmę się bielizną, a ty resztą. Powiedz gdzie chowasz swoje stringi. - wstał, śmiejąc się.