Rozdział 8

123 14 6
                                    

Clarke Griffin

Śmierć: taty, Atoma, Wellsa
- Morderczyni.-
most, Ziemianie, Charlotte
- potwór. -
Finn, tonDC, Dante, Maya
- wahnheda.-
Mounthweather, Emerson, Anya
- komandor śmierci.-
Lexa,Allie.

- Clarke.. Clarke!- głos bruneta wyrwał mnie z i tak bardzo płytkiego snu. Rozejrzałam się przerażona po pomieszczeniu. Byłam cała zdyszana i mokra od potu. - Hej, hej, hej... już w porządku to tylko zły sen.- powiedział spokojnie, łapiąc mój podbródek i zmuszając mnie do spojrzenia na niego. - ty tylko sen- powtórzył z troską w oczach. Przytuliłam go mocno do siebie, a on odrazu odwzajemnił uścisk.

Po moich policzkach zaczęły powoli spływać łzy. Brązowo-oki  wytarł je kciukiem.
- Przepraszam, że cię obudziłam.- wyszlochałam.
- Nic się nie stało.- Bellamy uśmiechnął się lekko upewniając mnie ze nie ma mi tego za złe. Już wstawał żeby położyć się na materacu w drugim pokoju ale złapałam jego nadgarstek, nie wiem co sobie wtedy myślałam. W pewnym monecie zrobiło mi się głupio, może to trochę egoistyczne ale chciałam żeby został. Spojrzałam w oczy bruneta.
- Zostaniesz? Proszę.- zapytałam cicho.
- jasne.- odpowiedział niepewnie siadając na krawędzi kanapy.

Odsunęłam się kawałek robiąc chłopakowi miejsce.

***

-Clarke, Bellamy, zgłoście się. -odezwała się krótkofalówka Bellamy'ego.

Niechętnie otworzyłam oczy. Leżałam wtulona w bruneta. Wstałam powoli tak żeby go nie obudzić. Złapałam za małe urządzenie i odeszłam kawałek. Wcisnęłam guzik.
-Octavia? Znaleźliśmy bunkier.
- To dobrze, jesteśmy w jaskini na południowy-wschód od samochodu. Twoja matka jest kontuzjowana, chyba skręciła kostkę, przydałaby się wasza pomoc.
- Jasne już wyruszamy. Bez odbioru.

Podeszłam do kanapy na której spał Bellamy, delikatnie przykryłam go kocem, a sama poszłam się przebrać do sąsiedniego pokoju. Ubrałam się w ciemne jeansy z wysokim stanem i zwykłą białą koszulkę. Zajrzałam czy napewno mgły już niema. Posprzątałam trochę.

Szczerze mówiąc nie chciało mi się ale chciałam dać chłopakowi trochę pospać. Co również mi nie wyszło bo uwinęłam się z wszystkim w 10 min.

Stanęłam przed posłaniem i szturchnęłam  go lekko. - Bellamy, nie ma już mgły, rozmawiałam z Octavią są niedaleko.- na hasło ,Octavia' błyskawicznie otworzył oczy, a ja zaśmiałam się cicho.- ubieraj się.- powiedziałam i otworzyłam szklany właz.

***

Jechaliśmy Roverem w skazanym kierunku już od kilku minut. Gdy dojechaliśmy pomogliśmy mojej mamie wsiąść, zapakowaliśmy się wszyscy do auta i ruszyliśmy w stronę Arkadii. W tą stronę ja prowadziłam, droga mijała nam dosyć przyjemnie. Co jakiś czas ktoś rzucił jakiś żarcik albo coś w stylu zagadki. Gdy nagle auto zaczęło dziwnie stukotać i zwalniać.

-Kurwa.-jedyne co mogłam z siebie wydobyć kiedy całkowicie się zatrzymało.- Kurwa,kurwa,kurwa,kurwa- powiedziałam uderzając głową o kierownice. Do arkadii zostało nam 5 godzin jazdy, a na pieszo pójdzie nam 2 razy wolniej szczególnie z nogami moimi i mojej matki. Clarke kaleka Griffin to moje nowe nazwisko. Wysiedliśmy z Blake'm w tym samym czasie.

-Złapaliśmy gumę. - krzyknęłam do bruneta.
-Muszę uzgodnić z Kane'm co mamy robić.- odpowiedział i zniknął w głębi pojazdu. Zostałam sama. Zjechałam po drzewie plecami, łapiąc się za udo i sycząc z bólu. Zaczęło mnie boleć już jak jechaliśmy ale nie chciałam nikogo tym martwić.

-Przyjadą po nas dopiero jutro.- powiedział Bellamy wysiadając z auta. Popatrzył na mnie nie zrozumiale ale zaraz oprzytomniał. - Udo?- zapytał jakby po prosu chciał się upewnić. Pomachała głową na ‚tak'. Podszedł do mnie i pomógł wstać.

- Mamy jakieś picie albo jedzenie?- zapytałam- jak nie to do wieczora będzie trzeba coś ogarnąć.
- Już to rozplanowałem. O i Lincoln już wyruszyli na polowanie, Abby rozpali ognisko a my idziemy szukać wody. Gdzieś w pobliżu powinna być rzeka.- powiedział rozkładając mapę, na co przewróciłam oczami. Nienawidzę kiedy się rządzi.

- To ruszajmy.

Jeżeli ktoś czyta moje drugie opowiadanie proszę przeczytajcie końcówkę pierwszego rozdziału i odpowiedzcie w komentarzach.

After everything we've been throught...// bellarkeWhere stories live. Discover now