*
Stała na środku pokoju, ubrana w elegancką sukienkę i buty na lekkim obcasie. Od rana pracowała nad fryzurą, bo jej włosy nigdy nie dawały się ujarzmić. Szykowała się niemal jak na pierwszą wizytę rodziców swojego chłopaka.
– Ona mnie nie polubi... - szepnęła sama do siebie. Jednak mężczyzna siedzący w fotelu doskonale ją usłyszał. On się nie martwił. Nonszalancko oparty o wygodne obicie fotela, w jednej ręce obracał szklankę z ognistą, w drugiej zaś trzymał mugolski telefon, z którym ostatnio w ogóle się nie rozstawał. Gdyby byli razem, oskarżyłaby go o zdradę. Tak, jedynie dziwiła się co czystokriwsty czarodziej robi z telefonem.
– Zdziwiłbym się jakby było inaczej... - odpowiedział ironicznie nadal przeglądając coś w urządzeniu.
– Dzięki, dodałeś mi otuchy! - odpowiedziała równie ironicznie. Spoglądała na niego groźnie, jednak on nic sobie z tego nie robił.
– Granger, daj spokój. Ona nikogo nie lubi. To zbuntowane dziecko, więc nie bierz tego do siebie - westchnął ciężko odkładając gazetę na stolik obok. Spoglądał na nią przenikliwie. Na puchatym dywanie obok większego stołu kawowego, leżał Eltanin. W tym momencie poczuł się jak w domu, jak wtedy gdy miał rodzinę. Miał dla kogo żyć.
– Świetnie... a co ty tak siedzisz w tym telefonie?! - krzyknęła zirytowana niczym zdenerwowana żona, która ogarnia cały dom, a on - mąż - siedzi i nic nie robi.
– Media. Wiedziałaś, że Prorok zaczął działać w magicznej części Internetu? - znów skupił wzrok na ekranie. Nie minęła chwila, a kominek rozbłysł zielonym światłem - to co Granger, gotowa na rolę przykładnej mamusi? - zapytał z ironicznym rozbawieniem widząc jej przerażoną minę.
– Ta, bo ty będziesz przykładnym tatusiem - jęknęła przestraszona. Pierwszą ujrzała Delfini, która stanęła na pięknym, jasnym dywanie, swoimi ciężkimi obcasami. Otrzepała pył, nie robiąc sobie nic z tego, że brudzi salon. Spojrzała najpierw na Hermionę, później na Draco, jednak się nie odezwała. Z nieciekawą minął stanęła obok Granger i czekała, by po chwili znowu ujrzeć siostrę. Alsephine wyszła z kominka i stanęła tam, gdzie przed chwilą była Delfi. Hermiona wzięła głęboki wdech i podeszła do dziewczynki z szerokim uśmiechem.
– Cześć, jestem...
– ... Szlamą - weszła jej w słowo ciemnowłosa ośmiolatka. Odezwała się z ironią typową dla tego rodu.
– No! To bawcie się dobrze. Na mnie już czas! - Delfini również przyjęła ironiczną postawę. Ironia wypełniła cały salon, niczym powietrze, którym oddychali - wiesz gdzie mnie szukać kuzynie! - dodała na odchodne i z powrotem weszła do kominka by zaraz zniknąć im z oczu. Alsephine rozejrzała się po pomieszczeniu krytycznym wzrokiem, po czym zwróciła się do Draco.
– Gdzie mój pokój? - zapytała bez ogródek gdy obok niej stanął duży kufer.
– Hermiona ci pokaże - odparł nie spuszczając wzroku z dziecka.
YOU ARE READING
Thirty One Days [ZOSTANIE WYDANE]
Fanfiction- Granger - usłyszała po raz kolejny i tym razem już nie miała wątpliwości, że się odezwał. Odwróciła się zaskoczona, że chce jeszcze kontynuować rozmowę i spojrzała na niego nie kryjąc zdumienia - Pieprz się - dodał pewnym, aroganckim tonem, gdy pa...