- Długo się przyjaźnimy, ale czasem twoje teksty dobijają, Wu - pokręcił rozbawiony głową, by zaraz nałożyć na siebie koszulkę. - Idę szukać Taehyunga. Jak możesz, to pożycz samochód - uśmiechnął się w jego stronę.

- Chcesz żebym dał ci mój samochodzik? - uniósł brew.

- No - przytaknął głową.

- A obiecujesz, że będziesz dla niego delikatny i nie zarysujesz go? - zapytał niepewnie.

- Stary, ty już sam go zarysowałeś - wywrócił oczami.

- To było tydzień temu. Nie zauważyłem tego śmietnika, jak parkowałem - powiedział na swoją obronę, po czym rzucił w stronę chłopaka kluczyki. - Jedź i szukaj swojego maluszka - uśmiechnął się szeroko.

- Taehyunga - poprawił go.

- Kurwa no chyba wiesz o co mi chodzi - powiedział z niedowierzaniem.

- Wolę nie wiedzieć - zaśmiał się pod nosem, by udać się do wyjścia z mieszkania Wu.

- Nie udawaj świętego, każdy w łóżku ma swoje za uszami! - krzyknął w jego stronę. - Ty nie jesteś wyjątkiem, Jeon! Moje jaja to czują! - dodał, po czym sięgnął po fajkę, widząc, że Jeon i tak już go nie słyszy. - Niewdzięcznik, a ja go z asfaltu zdrapywałem..

~

Jimin siedział na kanapie, czując się co najmniej nieswojo, spędzając całą noc w domu Kimów, którzy byli więźniami we własnym domu. Blondyn patrzył na Yoongiego, który pilotem skakał po kanałach, w końcu decydując się na jakiś nudny serial szpitalny. Pan Kim zaciekawiony oglądał to razem z nim, a on siedział obok pani Kim, która siedziała w milczeniu, nie odzywając się do nich, od czasu kiedy Jungkook opuścił ten dom. Cisza nie była sprzymierzeńcem Jimina, który wolał rozmowy.

- Mam już tego dosyć - burknął pod nosem.

- Nie marudź. Sam pisałeś się na to, ja też musiałbym być teraz w klinice i zająć się moimi pacjentami - powiedział w jego stronę Yoongi, a Jimin spiorunował go wzrokiem.

- A ty cholera zawsze gadasz o tych swoich pacjentach, nawet pierścionka nie potrafisz mi podarować, a jak się kochamy, to zawsze ktoś musi nam przerywać telefonami - powiedział z żalem, krzyżując pod piersią ręce.

- Postaram się wyciszać telefon, jeśli to ci tak przeszkadza - westchnął ciężko. - Jeśli chodzi o pierścionek, to czekam na odpowiedni moment, byłoby dobrze, gdybyś nie miał robaków w dupie - dodał.

- Znowu to powiedziałeś, zawsze tak mówisz, kiedy ci się nie spieszy. Właśnie dlatego mamy kryzys - rzekł z powagą w głosie.

- Ja nie uważam, abyśmy mieli kryzys - spojrzał na blondyna ze zdziwieniem.

- A ja czuję, że jesteśmy blisko tego etapu, Yoongi. To ty każesz mi czekać - rzekł z żalem, a chłopak nie mając siły do niego, chwycił za poduszkę przyciskając ją do swojej twarzy. - Widzisz? Zamykasz się w sobie - pokręcił oburzony głową, po czym spojrzał na SoRe. - Pani też cały czas milczy. Nie ma pani niczego do powiedzenia? - zapytał pretensjonalnie.

- A co ja mogę ci powiedzieć? - spojrzała na niego. - Jedynie pozostało mi żałowanie własnych błędów, które w życiu popełniłam - powiedziała z ciężkością w głosie.

- Nigdy nie jest za późno na to, aby się naprawić. Zrobiła pani wiele przykrych rzeczy Taehyungowi i z pewnością wybaczenie nie przyjdzie łatwo, ale użalanie się nad sobą, nie jest żadnym wyjściem. Pani nie zna w ogóle Taehyunga i nie wie jaki jest, bo odepchnęłaś go od siebie - powiedział, patrząc na nią z powagą w oczach, gdy kobieta nie mogła się nie zgodzić z jego słowami.

Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.JkWhere stories live. Discover now