Od tamtych dni minęło pół roku, byłam w piątym miesiącu ciąży. Nasze dziecko rozwijało się prawidłowo, a ja byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Miałam wszystko, a przede wszystkim najwspanialszego mężczyznę u mojego boku, ojca naszego dziecka.
-Jesteś gotowa? - wszedł do pokoju, gdzie właśnie się ubierałam, zakładałam szpilki, do sukienki, mój brzuszek powoli było widać, choć nadal byłam bardzo szczupła - Zmień te buty. Nie chcę, żeby coś Ci się stało. - skomentował.
-Cholera, jestem w ciąży, a nie obłożnie chora. Mnie też należy się czasem zajebiście wyglądać. - uśmiechnęłam się.
-Zawsze zajebiście wyglądasz. - podszedł do mnie i klepnął mnie w tyłek, stanął za mną i objął - Mama jest najpiękniejsza, prawda mały? - położył dłoń na moim brzuchu.
-Jak Ty dziwnie mówisz do naszej córki. - roześmiałam się wesoło.
-Zakładam się o najnowszą torebkę LV, że to będzie chłop! - powiedział dumnie - Wiem co robiłem. - roześmiał się.
-Durny to Ty jednak jesteś porządnie. - pocałowałam go - No, dawaj, bo się spóźnimy jak zwykle. - westchnęłam.
Dzisiaj mieliśmy kolejną wizytę, to właśnie dzisiaj poznamy płeć naszego dziecka. Doskonale wiem, że Marcin cholernie chce mieć syna, następcę rodu, ale dla mnie najważniejsze jest aby maleństwo było zdrowe.
-Mam dla was dobrą wiadomość. - zaczął lekarz obserwując coś w swoim monitorze - To bliźniaki. - spojrzał na nas z uśmiechem.
-Co? - Marcin zrobił wielkie oczy, ja zresztą też, nie byłam gotowa na dwoje dzieci, nie poradzę sobie, to było niemożliwe, bałam się czegoś takiego.
-Żartuję. - roześmiał się głośno - To chłopak. - podał mi papier do wytarcia się.
-Tak! - Marcin klasnął w ręce - Wspaniale! - złapał mnie i namiętnie pocałował, cieszył się jak małe dziecko, jego marzenie właśnie się spełniało.
-Wygrałeś tą torebkę. - powiedziałam spokojnie i podniosłam się.
Był tak szczęśliwy, że gdyby tylko mógł uniósłby cały świat. Mało kiedy widziałam, go tak zadowolonego i to było coś pięknego. Cieszyłam się, że nareszcie wszystko się układa, że jesteśmy szczęśliwi i mamy wszystko.
Wsiedliśmy do auta i mieliśmy jechać na kolację, ale Marcin odebrał dziwny telefon.
-Jak to w domu? - zapytał po chwili słuchania rozmówcy - Co zabrali? Kto przeżył? Ja pierdolę. Ilu ich było? O kurwa... - mówił w odstępach czasowych, widziałam, że coś się wydarzyło, że jest zły, zmartwiony i zmieszany, rozłączył się.
-Coś się stało? - zapytałam niepewnie, bałam się.
-Sięgnij do schowka, wyjmij broń i włóż ją do torebki. - poinstruował mnie, przeszedł mnie dreszcz.
-Marcin, do cholery co się dzieje?! - podniosłam na niego głos.
-Nie wiem kurwa co! - uderzył ręką w kierownicę - Zabili połowę naszych ochroniarzy, zdemolowali dom, nic nie zabrali. - mówił jak w amoku.
-Kto? - złapałam jego dłoń, bałam się, cholernie się bałam o nas i o nasze dziecko.
-Nie wiem, mała. Naprawdę nie wiem, ustalamy to. - próbował być przy mnie spokojny, choć wcale mu to nie wychodziło.
-Co teraz zrobimy? - zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi, bo zadzwonił znowu jego telefon, rozmawiał.
-Samolot. Za 20 minut. Wiadomo dokąd, nie zabieramy niczego. Przygotuj broń. - mówił - Musimy pozbyć się tych śmieci. - rozłączył się i spojrzał na mnie - Polecimy w takie miejsce, gdzie nikt nas nie znajdzie. Będzie trochę strasznie. - tłumaczył mi - Ale poza nami nikt tam nie wejdzie. Będziesz przy mnie, bezpieczna. - położył dłoń na moim udzie.
-Co się dzieje... - powiedziałam bardziej sama do siebie, popłynęły mi łzy, mój mąż w jednej sekundzie z najszczęśliwszego faceta na świecie stał się smutny i jakby bezradny.
15 minut później siedzieliśmy już w małym samolocie, przypięci pasami, było nas maksymalnie 8 osób, z załogą może 10. Było ciężkie powietrze, mówili coś do siebie po cichu, jakby coś zaraz miało się wydarzyć. Położyłam dłoń na nodze Marcina, a on mocno mnie ścisnął. Nachylił się i namiętnie mnie pocałował.
Wtedy nie wiedziałam, że jego usta całują mnie ostatni raz....
___________
Kochani, dobijamy do końca. 25 rozdziałów. Cholera, ale to zleciało. Tak zżyłam się z bohaterami, że mnie jako autorce pisząc następny rozdział chce się płakać.
Jak myślicie co może się stać? Jak to wszystko wpłynie na losy bohaterów?
CZYTASZ
Moja na zawsze
RomanceMężczyzna będący głową rodziny mafijnej i mający władzę nad wszystkim dookoła... Czy uda mu się mieć władzę nad osobą, która kocha go najbardziej na świecie mimo tego, że wie kim jest? Czy pozwoli na to by on zawładnął i jej życiem? 50 twarzy Greya...