Rozdział 39.

3.5K 152 9
                                    

Właśnie wchodziłam na rozprawę sądową do Sądu Okręgowego w Warszawie, zostałam wezwana jako świadek w sprawie mojego byłego męża. Tydzień temu dostałam rozwód z orzeczeniem o winie Marcina. Złożyłam też dokumenty o unieważnienie ślubu Kościelnego. Musiało się udać, ale teraz nie przyszłam tutaj w tej sprawie. Bardzo długo biłam się z myślami, co powinnam zrobić, ale Michał mnie przekonał, abym zeznawała.

-Jest Pani byłą żoną pozwanego, ma pani prawo do odmowy zeznań. - słyszałam jak przez mgłę, robiło mi się niedobrze.

-Będę zeznawać Wysoki Sądzie. - powiedziałam cicho, nie spojrzałam nawet raz na Marcina.

-Proszę powiedzieć co wie Pani o śmierci Pana Piotra Tomaszewskiego.

-Pamiętam, że to był początek mojej pracy na śląsku w Prokuraturze. Dostaliśmy informację, że na Kopernika 20 nad stawem znaleziono ciało w znacznym rozkładzie. Pojechaliśmy na miejsce. Zapach był tak intensywny, że kiedy tylko wysiadłam z auta od razu go poczułam. Mężczyzna miał rozwaloną twarz, jak się później okazało zginął od uderzeń. Jego twarzy nie dało się zidentyfikować, ponieważ był już w tak znacznym rozkładzie, że larwy go zwyczajnie zjadły. Znaleźliśmy go po dwóch miesiącach od śmierci, nie miał palców, ustalono, że zwłoki zostały tam przewiezione. Po kilku tygodniach przyszły wyniki, okazało się, że to Piotr. Kiedy powiedziałam o tym mężowi powiedział, że tak skończy każdy kto mnie dotknie i kazał mi zrobić sobie dobrze ustami. - mówiłam.

-Zgwałcił Panią w usta? - zapytał Prokurator i dopiero wtedy popatrzyłam na Marcina.

Siedział pomiędzy dwoma Policjantami. Patrzył na mnie, był poważny, nie potrafiłam go rozczytać, zobaczyć co myśli. Kochałam tego mężczyznę jak cholera jasna, kiedyś zrobiłabym dla niego wszystko, strasznie ciężko było mi zeznawać.

-Byłam jego żoną. Po prostu chciał, żebym sprawiła mu przyjemność. - powiedziałam, choć w postępowaniu przygotowawczym mówiłam, że zgwałcił, ale kiedy dziś na niego popatrzyłam, nie potrafiłam tak tego nazwać.

-Czy mąż często zmuszał Panią do współżycia z nim? - dociekał Prokurator.

-Nie zmuszał mnie. Byliśmy małżeństwem. Sypialiśmy ze sobą, to normalne, nie wie Pan? - powiedziałam zdenerwowana - Pan nie sypia z żoną? - dogryzałam.

-Proszę świadka o spokój. - uspokoił mnie Sąd - Pytania nie mają znaczenia w sprawie. - powiedział Sąd, a mnie ulżyło, nie składałam zawiadomienia o gwałcie i nie miałam zamiaru dokładać Marcinowi, wiedziałam, że i tak szybko nie wyjdzie z więzienia.

-To wszystko. - stwierdził Sąd i mogłam wyjść z tego pieprzonego budynku, na szczęście z samochodzie czekał na mnie Michał.

-Jak Ci poszło? - zapytał dając mi buziaka, kiedy tylko wsiadłam.

Zbliżyliśmy się do siebie. Był moim najlepszym przyjacielem, wspierał mnie, był przy mnie zawsze, kiedy tylko go potrzebowałam, a ostatnio byłam coraz bardziej pewna tego, że to nie jest tylko mój przyjaciel, ale nie mówiłam mu tego, choć on nie raz dawał wyraźne znaki.

-Średnio. Cholernie ciężko było mi spojrzeć na niego, ale powiedziałam jak było z Piotrem. Prokurator pytał mnie, czy często zmuszał mnie do seksu, ale Sędzia uchylił. - dotknęłam jego dłoni - Dziękuję, że przy mnie jesteś od samego początku.

-Będę zawsze. Zrobiłaś kawał dobrej roboty, mała. - uniósł moją dłoń do ust i pocałował - Zasłużyłaś na porządne lody. - odpalił auto.

-Czy loda? - roześmiałam się.

-Ty Madzia myślisz zawsze tylko o jednym? - popatrzył na mnie wesoło.

-Tylko jak jesteś obok mnie. - uśmiechnęłam się szeroko.

Zjedliśmy pyszne lody i wypiliśmy kawę. Czułam się przy nim tak spokojnie, niczym się nie martwiłam, mogłam spędzać z nim każdą sekundę życia. Zabrał mnie do swojego domu, bardzo często w nim przebywałam, bo baliśmy się, żeby Marcinowi i jego ludziom coś nie odbiło. Byli nieobliczalni, tym bardziej, że zeznawałam w jego sprawie. Wiedziałam z drugiej strony, że teraz z nim chcę być szczęśliwa, a wszystkie nasze problemy znikną, kiedy Marcin pójdzie siedzieć.

Zamknął za nami drzwi i od razu namiętnie mnie pocałował. Chciałam tego, chciałam wreszcie pójść z nim do łóżka, byłam wolna i zakochana z nim, jak cholera, byłam też młodą kobietą, która miała swoje potrzeby i wreszcie była spokojna i wolna.

-O kurwa. - Michał warknął do siebie, kiedy odczytał wiadomość w komórce, puścił mnie.

-Co? - zapytałam od razu, widziałam na jego twarzy tą złość.

-Marcin został uniewinniony. - popatrzył na mnie, gotowało się w nim.

-Przecież mieliśmy twarde dowody, co z nimi? - mówiłam w szoku.

-Nie wiem, mała. - szepnął - Ktoś znowu coś napieprzył...
___________
Kochani, wybaczcie mi moja nieobecność, ale dzieje się tak dużo...

Moja na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz