♀ Aone Takanobu ║

2.3K 103 28
                                    


Różowy, puchaty koc przykrywał szczelnie jej nagą, rozgrzaną skórę, kiedy [kolor] tęczówki uważnie śledziły czarne, lekko wytarte litery znaczące się na pożółkłych, zniszczonych stronach. Palce młodej kobiety zgrabnie przekładały kartki starej książki, uparcie starając się zignorować powoli narastające uczucie osłabienia oraz zmęczenia. Uniósłszy jedną z brwi, gdy druk był niewyraźny i ledwo dało się go rozczytać, nawet nie zauważyła postaci wchodzącej do pokoju. Dopiero ciche odchrząknięcie oraz wysoki cień uświadomił ją, iż jej narzeczony wrócił.

Białowłosy mężczyzna, trzymając tacę, na której ułożony był ceramiczny, jasnoszary kubek, z jakiego wznosiła się gorąca para, cały talerz naleśników z cukrem pudrem i przetworami domowej roboty oraz trzy różnokształtne tabletki, powołał się na delikatny uśmiech, przybliżając posiłek do ukochanej. [T.I.] odwzajemniła ten gest, odkładając lekturę na bok, po czym przyjęła z wdzięcznością śniadanie.

— Położyłbyś ją na półkę, proszę? — zapytała, skinąwszy głową w kierunku dramatu. Nie musiała długo czekać, kiedy spora dłoń pochwyciła papierowy przedmiot. — Dziękuję — powiedziała melodyjnie, łapiąc za widelec. — Wiesz, że nie musiałeś brać sobie wolnego, aby zostać ze mną w domu, prawda? — mruknęła, nabijając na sztuciec kilka kawałków jabłka pokrojonego w idealną kostkę. — Jestem tylko lekko przeziębiona. Poradziłabym sobie sama.

Takanobu zignorował jej słowa, doskonale wiedząc, że najpewniej kiedy tylko zamknąłby za sobą frontowe drzwi, pognałaby do komputera by pracować zdalnie. Dlatego też bez większego wahania postanowił pozostać dziś w mieszkaniu. Nie dość, że miał możliwość zająć się zdrowiem swojej jeszcze-trzy-miesiące-i-żony, jak i spędzić z nią więcej sam na sam czasu, którego ostatnio im brakowało, to do tego mógł odpocząć od stresujących oraz wymagających zadań, jakie zapewne zostałyby mu zlecone wraz z dojazdem na miejsce zatrudnienia. Tym sposobem udało mu się załatwić dwie pieczenie na jednym ogniu. Chłopak odwrócił się, podszedł do małej biblioteczki oraz wsunął książkę między inne wielobarwne powieści ulokowane w schludnym rzędzie.

— Ta konfitura jest przepyszna — wymamrotała z pełnymi ustami. — Musisz później podziękować ode mnie mamie. Albo wiesz co, zaraz sama to zrobię — prędko się zreflektowała i poczęła rozglądać za telefonem. Jej dłonie ślepo błądziły po materacu, lecz na marne. Po komórce nie było ani śladu na łóżku.

Kiedy już miała się odezwać z prośbą do narzeczonego, aby sprawdził czy przypadkiem nie jest podłączony do ładowania przy biurku, poczuła słabe stuknięcie w czubek głowy. Uniosła spojrzenie na białowłosego, który trzymał poszukiwany przedmiot i niemo wyciągał go w kierunku [T.N.]. Doczepiony do obudowy, jasny, zamszowy breloczek w kształcie misia posiadającego niebieską muchę w grochy bujał się kilka centymetrów przed jej oczami.

— Dziękuję — wybełkotała, czując, iż zaczyna się rumienić.

Jak to możliwe, że Aone zawsze wiedział, gdzie co się znajduje? Za każdym razem, gdy narzekała, iż coś zgubiła, on magicznie odnajdywał to w przeciągu kolejnych dwóch minut. Rozwiązania tej zagadki były dwa: albo siatkarz posiadał pamięć fotograficzną, dzięki której zawsze miał pojęcie o lokalizacji zaginionych rzeczy, albo niebywale dobrą intuicję.

Wklikując kciukiem lewej ręki krótką wiadomość do matki chłopaka, sączyła ulubioną zieloną herbatę z wysokiego kubka. Aone w tym czasie opuścił bez słowa pomieszczenie, co standardowo już umknęło uwadze kobiety. Delikatnie zachichotała, nawijając na palec [kolor] kosmyk, po czym energicznie wypaliła:

— Ej, a co uważasz, żeby wpaść na... Takanobu? Gdzie jesteś? — Złożyła usta w dzióbek, wychyliwszy się spod przykrycia na tyle, aby mieć kontrolę nad przedpokojem. Pustki. — Co sądzisz o tym, aby pojechać na weekend do twojej rodziny? — krzyknęła, i tak wiedząc, iż nie otrzyma natychmiastowej odpowiedzi.

Westchnąwszy krótko, powróciła do konsumpcji jeszcze ciepłych naleśników, nie chcąc później patrzeć na posmutniałego chłopaka, który często martwi się o to, że [T.I.] za mało je. W międzyczasie popiła, jak się domyślała, leki przeciwgorączkowe resztką napoju, prowadząc dalszą intensywną wymianę wiadomości z panią Aone.

Tym razem nie miała zamiaru przegapić momentu, kiedy narzeczony znów zawita w pokoju, dlatego też jej tęczówki co chwila odbiegały od rozjaśnionego wyświetlacza komórki ku otwartym brzozowym drzwiom. Oczy miała zaszklone od gorączki i, najpewniej, niedoboru snu. Zębami bezustannie przejeżdżała naprzemiennie to po dolnej, to po górnej wardze. Mnogie promienie słoneczne przedzierały się między wyblakłymi lamelami żaluzji wykonanych z jakiegoś taniego drewna i padały na nieznacznie zmęczoną twarz dziewczyny.

— Więc jak? — zapytała cicho, dostrzegłszy sylwetkę ukochanego.

Siatkarz wkroczył do pomieszczenia, kiwając twierdząco głową. Białowłosy ubrany był jedynie w ciemne bokserki oraz pistacjową koszulkę ze skromnym, florystycznym nadrukiem. W prawej dłoni dzierżył uroczą, małą, niebieską konewkę w kształcie uśmiechającego się słonika. [T.N.] obserwowała z uwagą ruchy przyszłego męża, który z niebywałą troską podlewał nowo zakupione sukulenty ulokowane na wąskim parapecie. Mięśnie jego rąk napinały się miarowo, kiedy musiał je wyciągnąć wzwyż, aby nawodnić dużą paprotkę posadzoną na szczycie ciemnobrązowej szafy. Młoda kobieta westchnęła, chwytając za przydługawy T-shirt narzeczonego, który akurat leżał na etażerce złożony w idealną kostkę. Sprawnie przełożywszy go przez głowę, podreptała do mężczyzny, wtulając się w jego plecy.

— Obejrzymy jakiś film, skoro w końcu mamy cały dzień dla siebie? — bąknęła niespodziewanie.

Takanobu obrócił się i ułożył swój podbródek na czubku głowy [T.I.]. Wolnym ramieniem przyciągnął ją bliżej siebie, zamykając w gorącym i pełnym miłości uścisku. Kciukiem wykonywał owalne ruchy na jej łopatkach. Przyjemny, ciepły pocałunek spoczął na rozgrzanym czole [kolor]włosej chwilę przed tym, jak powiedziała:

— Uznam to za zgodę.

Niewinny chichot opuścił usta dziewczyny, nim stanęła na palcach, aby cmoknąć wargi wybranka serca. Z beztroską dziecka wymalowaną na twarzy ujęła nadgarstek kochanka i pociągnęła za sobą do łóżka, łapiąc po drodze za pilot do telewizora. Jak Aone się spodziewał, nim film zdołał na dobre się rozkręcić, ona już cicho pochrapywała, opierając skroń o jego nagie kolano. Gładząc jej policzek, sam przypadkiem zasnął kilkanaście minut później.


⋆✧—— ✧ *⋆* ✧ * ⋆* ✧ * ⋆* ✧——✧⋆


Precious Bubu Aone na rozpoczęcie nowego roku szkolnego! Co prawda miał pojawić się tydzień temu, jednak przez pewne komplikacje nie za bardzo mi się to udało. Still mam nadzieję, iż znajdą się tu tacy, którzy wielbią Takanobu tak samo jak ja i doceniają to, jak ciepłą kluchą on jest. Wielbmy tego cudownego olbrzyma, proszę ♥

Haikyuu ║ After Sex TalksWhere stories live. Discover now