°Prawdziwy wojownik°

Zacznij od początku
                                    

- Chodzi o Jeon Hwajoona - zaczął, a brwi kobiety zmarszczyły się. - Uważam, że ten wojownik bardziej nada się do ochrony następcy tronu. Jego dotychczasowa ochrona jest bardzo słaba i książę z łatwością naraża się na niebezpieczeństwo. Chciałem prosić o tego wojownika dla następcy - powiedział z powagą w głosie, gdzie spuścił swoje oczy. Słysząc rozbawiony śmiech kobiety, uniósł na nią niepewnie wzrok. 

- To takie zabawne - powiedziała przez śmiech. - Myślę, że następca tronu ma dobrą ochronę i niepotrzebna jest zmiana. Jeon Hwajoon, chroni mojego syna i to się nie zmieni. Dla najlepszego przyszłego króla, musi być najlepsza ochrona. Zapamiętaj to sobie, Hoonseok - zbliżyła się do niego, a mężczyzna mógł wyczuć od niej chłód. 

- Jeśli nie on, to może być ktoś inny. Obecny wojownik jest już praktycznie emerytowany, nie nadaje się do pilnowania osiemnastolatka - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie, musząc zadbać o bezpieczeństwo prawdziwego następcy tronu. - Książę Joonchan nie jest następcą tronu i mu nie jest potrzebna taka ochrona, proszę o tym pamiętać, wasza wysokość - dodał, patrząc z powagą w jej rozgniewane oczy. Kobieta milczała patrząc na mężczyznę.

- Lepiej żebyś zmienił swoje zdanie co do statusu Joonchana. Odmawiam jakiejkolwiek zmiany dla ochrony następcy - powiedziała, by zaraz odwrócić się napięcie, chcąc odejść, jednak głos mężczyzny ją powstrzymał.

- Jeśli król dowie się prawdy...

- Nie ośmielisz się! Stracisz głowę, jeśli powiesz cokolwiek! - podniosła głos, odwracając się w jego stronę. 

- Wiem, że jeśli to powiem, to ją stracę...jestem tylko tchórzliwym i nic nie wartym człowiekiem, lecz pragnę aby książę Raejin był bezpieczny - powiedział zdesperowany, gdzie uklęknął przed skołowaną kobietą. 

- Niech ci będzie - westchnęła ciężko. - Raejin otrzyma lepszą ochronę. Znaj moją łaskę - mruknęła z chłodem, po czym odeszła wraz ze swoimi służkami, które towarzyszyły jej przez całą drogę, a mężczyzna podniósł się na równe nogi, czując ulgę. 

~

Raejin siedział w bibliotece, przeglądając księgi z których miał wynieść coś nowego. Jednak jego zainteresowanie nie przyciągały księgi historyczne, a bardziej te związane z uczuciami ludzkimi, określające czym jest zakochanie. 
Niczego właściwie sensownego nie było spisanego w tych księgach, prócz obowiązków jakie musi spełniać królowa i król. Nie było żadnej wzmianki o pożądaniu mężczyzny do mężczyzny, przez co czuł ciężką gulę w gardle. 
Nawet w miłości króla i królowej nie było wzmianki na temat prawdziwej miłości, zaczynającej się od zakochania, zwanego inaczej pierwszą miłością. 

- Albo ze światem jest coś nie tak, albo z ludźmi żyjącymi na nim... - mruknął, obejmując dłonią swój policzek. Ciężko było mu zrozumieć pojęcie prawdziwego zakochania. Wyciągnął pusty zeszyt, w którym miał zwyczaj pisywać swoje przemyślenia. Spojrzał ukradkiem na znużonego starego wojownika, który przysypiał na stojąco, przez co Raejin wywrócił mimowolnie oczami.

" Pojęcie "Pierwszego zakochania"
Jak z oczu patrzysz, nie ujrzysz w nich kłamstwa. 
Czy zakochanie może przyjść ze spotkania oczu kochanków? 
Oczy nie potrafią kłamać, więc ta teoria może być sprawdzona.
Nie potrafię sensownie tego wyjaśnić, ale oczy tej osoby, przyciągały mnie do niej. Poczułem jakby równowaga została zachwiana...

- Witaj, Raejinie - usłyszawszy znajomy głos jego młodszego brata, oderwał swoje oczy z kartki papieru, gdzie spojrzał na Joonchana. Zauważając kilka kroków za nim Hwajoona, ponownie poczuł przyspieszenie w swojej klatce piersiowej, gdy ich oczy się spotkały. 

Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz