10

393 11 0
                                    

-Kogo ja widzę?- Odwróciłam się i zobaczyłam Erica- Nie mów, że spotykasz się z tym hotelarzem.
-To moja sprawa z kim się spotykam. On nie mówi że na niego lecę i się z nim prześpię!
-Ja nic takiego nie powiedziałem…
-Nie do mnie i po niemiecku. Znalazła się życzliwa osoba która mi to przetłumaczyła. A i jeszcze jedno: nasze spotkanie w sobotę nie aktualne. Mamy z Billem inne plany.
-powiedz co ma on a ja nie.
-Nie obraża mnie i nie robi ze mnie puszczalskiej…
-A może i jemu próbujesz się wpakować do łóżka? Jest taki sławny…
-Przestań Eric!- Krzyknął Bill-Ona nie pakuje mi się do łóżka. Gdybym chciał to mógłbym ją mieć pierwszego dnia.
-Nie był bym taki pewny. Gdy ją spotkałem to siedziała sama bez ciebie…
-A nie przyszło ci do głowy dlaczego pocałowałam cię w policzek palancie?!

-Bo co? Bo byłaś z nim?

Spojrzałam na Billa.- Tak byłam z nim.- Podeszłam do Billa i chciałam lekko pocałować go w usta. Jakoś tak wyszło mi mocniej i to był prawdziwy pocałunek.
-Ty kurwo… Dlaczego udawałaś że jesteś mną zainteresowana?? Ty…-Nie dokończył bo Bill go uderzył. Zaczęli się szarpać.
-Bill przestań!!! Odprowadź mnie do domu!! Słyszysz!!??- Odciągnęłam go. Krew ciekła z jego wargi. Wyciągnęłam chusteczki i wytarłam. Dziwnie się poczułam bo kiedyś ktoś mi tak wycierał krew…
-O czym myślisz??
-Nie to tylko wspomnienie. Nie musiałeś…
-Musiałem. Obraził cię.

-Dzięki. Chodź do domu zrobię ci zimny okład żeby nie było siniaka. 

Szliśmy w milczeniu. Doszliśmy do domu. Była godzina 22. Weszliśmy po cichu do domu. W kuchni paliło się światło.

-Chodź nie bój się.- Weszliśmy- Tato to jest Bill.
-Dobry wieczór.
-Dobry wie… Co się stało??
-Pobił się z kimś kto mnie obraził. Jest lód?

-Tak już daje.

Wyciągnęłam woreczek jednorazowy a tata dał lód. Podałam Billowi a on przyłożył do wargi która puchła. 

-Chodź na gore.- Weszliśmy po schodach. Bill usiadł na łóżku. Usiadłam obok.-A teraz muszę ci się odwdzięczyć. Tylko jak??
-Będziesz ze mną siedzieć w szkole.
-A Tom co mu powiemy??
-Powiesz że w tym tygodniu siedzisz ze mną a w następnym z nim.
-No dobra. Pokaż wargę.- Spojrzałam na te jego piękną wargę…
-Nie myśl sobie ze jest ładna…
-A ty co czytasz w myślach??
-Nie, widzę po oczach.-Zrobiłam się czerwona.-Ale nic więcej nie wyczytałem. A tak bardzo bym chciał.
-A co byś chciał wyczytać?? -Spytałam zadziornie.

-To…-Bill przybliżył się i pocałował mnie. Ja odwzajemniłam. Czułam się tak dobrze. Nie chciałam tego przerywać. Zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu było Tom.

Odebrałam.

J: Słucham?
T:I znowu on może a ja nie!
J:O czym ty mówisz?
T: Nie udawaj, bo widziałem przez okno. Całowałaś się z nim! Co dzisiaj też cię pocieszał?!
J: Nie, dzisiaj mnie bronił… A co ci to przeszkadza, że go pocałowałam??
T: Bo mi się wyrywałaś a jemu nie! Wolisz jego??
J: Nikogo nie wole! Z jednym i drugim czuję się dobrze, ale z nim spędzam więcej czasu.
T: Możemy to zmienić…
J: Dobrze przyjdę za parę minut. Na chwile i udowodnię, że nikogo nie wole. Czekaj w salonie.

-Chodź do ciebie do domu. Tom znowu robi awanturę. 

Zeszliśmy na dół.

-Tato na chwile wychodzę. -Wyszliśmy z domu. Byłam zła. Weszliśmy do domu bliźniaków.
-Bill zostawisz nas na trochę??
-Jasne o ile mój brat nie ma zamiaru robić niczego głupiego.

-Nie pozwolę na to. Sama coś takiego zrobię.

Bill poszedł na gore. Usiadłam na kanapie.

-Usiądź, obok bo inaczej nic nie udowodnię. -Tom siadł obok mnie. Przybliżyłam się do niego. Nasze twarze były bardzo blisko. „To Bill siedzi koło mnie i teraz go pocałuje… To Bill… To Bill” Pocałowałam go tak naprawdę. Jednak brakowało mi czegoś. Tom mnie objął. Całowałam go dalej… Otworzyłam oczy i odepchnęłam go.
-Przepraszam, ale wspomnienie…-Skłamałam.
-Nic się nie stało. Wierze ci ze Bill i ty nie jesteście parą.-Do pokoju wszedł Bill.
-Nie przeszkadzam?
-Nie-powiedziałam.
-Tak-powiedział Tom.
-To dobrze. Katrin zostawiłem u ciebie telefon. Przynieś go jutro do szkoły.
-Dobra. Idę, bo muszę się jeszcze spakować i wyspać na jutro. Cześć.
-Odprowadzę cię-powiedzieli równocześnie.

-Nie trzeba. Mieszkam po drugiej stronie ulicy.

Wyszłam zastanawiając się, po co całowałam Toma. I dlaczego wyobraziłam sobie ze to Bill? Nigdy więcej nikogo nie pocałuje.

U BLIŹNIAKÓW.

-Co ona zrobiła-dopytywał się Bill.
-Udowodniła mi, że nie jesteście ze sobą.
-Ale, co zrobiła?
-A czy to ważne?
-Tak ważne! Co zrobiła??
-Pocałowała mnie tak samo jak ciebie dzisiaj wieczorem.
-Skąd o tym wiesz?
-Dzięki twojej lornetce widziałem przez okno.
-Nie wiesz, że nie rusza się cudzych rzeczy i że się nie podgląda??
-I kto to mówi? Skoro nie wolno podglądać to co robisz codziennie po ciemku w oknie??
-Nie twoja sprawa.
-Ciekawie co powie Katrin jak się dowie…
-Nie odważysz się. Ciekawe co mama powie na to że na siłę całowałeś Katrin??
-Poskarżyła ci się? Wcale nie na siłę…

-Nie kłam…-Kłócili się jeszcze jakiś czas.

U MNIE

-Tato idę spać. 

Weszłam do pokoju. Wyszykowałam sobie ubrania (jeansy i długą bluzę z pieskiem na przodzie), które pasują do mnie i nie są wyzywające. Położyłam się spać.

Historia Kathrin i BillaWhere stories live. Discover now