Rozdział 41 - Sayonara

623 38 15
                                    

Okej. Skończyłam. Wy sobie czytajcie, a ja idę czytać stertę książek na dzisiejsze zajęcia, z nadzieją, że się wyrobię i pan profesor nie urwie mi głowy.

Przed Wami napraaaaawdę długi rozdział. Nie bijcie za końcówkę.

Błędy poprawię później, soundtracki też wstawię. Lecę na zajęcia, trzymajcie się! ;* 

________________________________________________________________________________

-Czy to znaczy, że ci się spodobało? - Ishikawa aż podskoczył słysząc głos Kaori tuż za sobą. Obrócił się w jej kierunku.

-Spóźniłaś się, Kaori. Prawie kończą pierwszego seta. - powiedział, opierając się przedramionami o barierki.

-Zagapiłam się. Wszystko w porządku? - zapytała, zatrzymując się obok niego.

-Tsa...Nie, żeby mnie to martwiło, ale mam nakazane wolne do końca tygodnia, od lekarza. - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.

-Cwaniak. - prychnęła, kierując wzrok w stronę boiska. - Zawsze umiesz się ustawić, Ishikawa-san.

Akira przyjrzał jej się dyskretnie.

Pomimo tego, że była dopiero jedenasta godzina, widoczne było na jej twarzy zmęczenie. Szary dres, w którym przyszła nosił oznaki ostrego treningu. Ishikawa zdążył wywnioskować, że dzisiaj Kaori znowu w szkole nie była w ogóle, ani nawet na drużynowym treningu. Rękawy bluzy miała podwinięte do łokcia, a przedramiona znaczyło kilka otarć. Niebieskowłosy uniósł brwi, widział ją dzień wcześniej i nic jej nie było.

-Ej. - odezwał się. Dziewczyna oderwała wzrok od boiska i pytająco spojrzała na niego. - Nie przetrenuj się.

-I kto to mówi. - prychnęła - Wciąż masz zawroty głowy i małe zaniki pamięci, prawda?

Trzecioklasista zacisnął pięści.

-Harada ci powiedział?

Wzruszyła ramionami.

-A on wie? Ile czasu zajęło ci wejście po tych schodach?

Ishikawa zamrugał, nagle wszystko wydało mu się jasne.

-Hej! - wycelował w nią oskarżycielsko palec. - Nie mów mi, że i wczoraj, i dzisiaj jesteś tutaj, żeby robić za moją opiekunkę!

Spojrzała na niego jak na idiotę.

-Oszalałeś? Hayato był obecny na moich wszystkich meczach. Po prostu się rewanżuję.

Akira wciąż przyglądał jej się podejrzliwie, ale w końcu zaczął z powrotem obserwować mecz.

Tablica wskazywała dwadzieścia dwa do osiemnastu dla Itachiyamy.

Kaori uśmiechnęła się.

Czyżby nie taki straszny Sakusa, jak go malują?

W tym samym momencie Kiyoomi grzmotnął ze skosu. Piłkę próbował podbić przyjmujący drużyny lecz wyleciała ona na aut.

23:18

Nie...On jest dobry. Nawet bardzo. 

Przeniosła wzrok na Yamadę, który pokrzykiwał coś w stronę drużyny.

Piłka wróciła na stronę przeciwnika. Blokujący Itachiyamy zagrywał. Z wyskoku zaserwował w stronę libero.

Nakagawa widział, że piłka leci w jego stronę.

Prosto na mnie!

I podbił ją, bez większych problemów kierując w stronę rozgrywającego. Okamino ruszyło do ataku. 

Zapomniany Cud | Kuroko No BasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz