Rozdział 31 - Ten ostatni mecz. Wola Asa.

800 55 80
                                    

Zostawiam Was z tym rozdziałem, a teraz idę się uczyć. Naprawdę.

Zapnijcie pasy i zaczynajcie! :D 

________________________________________________________________________________

Piłka wyleciała na aut. 

Tablica wskazywała pięćdziesiąt dla czterdziestu pięciu dla Shutoku.

Kaori opuściła się na jedno kolano. Midorima stał w miejscu i przyglądał się jej tym swoim obojętnym wzrokiem.

-Co się tak gapisz...-syknęła z lekko drwiącym uśmieszkiem - Ja niczego nie żałuję, Midorima.

-Poświęciłaś mecz z Seirin dla pojedynku z przyjacielem. - powiedział krótko - Mogłaś wtedy wygrać, Kasamatsu i dzisiejsza przegrana nie byłaby dla ciebie wyrokiem.

Granatowowłosa przesunęła prawą nogę do przodu tak, że się o nią oparła i podniosła wyżej głowę.

-Wyrokiem? Kto powiedział, że przegrałam? - zmierzyła go wzrokiem - To nie koniec.

Zielonowłosy prychnął.

Zawodniczka stanęła na nogi, a głowę miała lekko opuszczoną, na jej twarzy zamajaczył straszny uśmieszek.

-Oboje dobrze wiemy, że zwycięzca będzie tylko jeden.

-Aut! - zawołał sędzia - Piłka dla białych!

Cały czas polegał na drużynie. - pomyślała, obserwując jak zielonowłosy wraca na swoją pozycję -Mamy wciąż drugą kwartę, a on cały czas gra zespołowo. Przez obie kwarty rzucał dla swoich przyjaciół. Nie jest już dłużej takim egoistą...nigdy już nie wróci do gry w pojedynkę. 

Parsknęła śmiechem.

Zaskakujesz mnie, Midorima. Od dnia wczorajszego, gdy podałeś piłkę do Takao, zrobiłeś ogromny krok naprzód.

Po prawdzie? Mam jeszcze wystarczająco sił, by go zatrzymać. Ale Shutoku to nie tylko Midorima i nawet on zdał sobie z tego sprawę.

Do tego...

Zerknęła w stronę Himury.

Jeszcze nie teraz...

Musimy wytrzymać pierwszą połowę. Shutoku myśli, że złapało nas na swój haczyk. Tymczasem, z ich gry, wynika...

...Że nie zauważyli, że złapaliśmy ich od tyłu.- pomyślał Himura - Ale Kasamatsu...musimy zmienić taktykę.

Aaach! Ale ten zielonowłosy dupek zaczyna mnie denerwować!

Takao wznawiał z autu. Podał do Miyajiego. Ten wraz z Kimurą poprowadził atak.

A dzisiaj, grasz jak ja.

Dla drużyny.

Zabrzmiał gwizdek oznaczający koniec drugiej kwarty.

***

Obie drużyny zeszły do szatni na dziesięciominutową przerwę. Tymczasem na trybunach rozległy się rozmowy.

-Może teraz coś powiesz? - prychnął Wakamatsu.

-Coś się tak uczepił? - warknął Daiki, po czym oparł twarz na prawej dłoni. - Kolejna połowa będzie dwa razy ostrzejsza niż ta. Za pół godziny poznamy zwycięzcę.

W ich wspólnym słowniku, w tym meczu, nie ma słowa remis.

Kagami nawet nie otworzył gęby. Siedział i widocznie nad czymś rozmyślał. Hyuga pacnął Izukiego w łeb.

Zapomniany Cud | Kuroko No BasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz