Rozdział 35 - Doganiająca przeszłość

685 44 128
                                    

Zabijecie mnie za ten pierwszy fragment.

________________________________________________________________________________

Himuro zamknął drzwi od pokoju i ruszył korytarzem, w stronę wyjścia, chowając piłkę do torby. Akademik służył głównie uczniom Yosen, ale o ile pozostawały wolne pokoje, były one wynajmowane studentom pobliskiego, międzynarodowego uniwersytetu, którzy z pewnych powodów nie zdążyli się załapać na uczelniany akademik, także na korytarzach można było spotkać zarówno starszych kolegów, z różnych części Japonii jak i całkowitych obcokrajowców.

Do takich kolegów zaliczał się sąsiad Himuro i Murasakibary, zza ściany. Właściwie mieszkało ich tam dwóch. Jednym z nich był siatkarz Karasuno z Miyagi, Kurokawa Hiroki*, drugoroczny, obecny skrzydłowy w drużynie uniwersyteckiej.

Ale sąsiad, o którym była mowa, pochodził z Tokio. Himuro nie wiedział o nim za dużo, gdyż sam przeniósł się w połowie roku, poza tym, że ten gość nie dostał się w pierwszej rekrutacji na uczelnię, a dopiero w trzeciej, wraz z początkiem roku akademickiego, kiedy za późno już było na uniwersytecki pokoik. W ten sposób trafił do akademika Yosen.

O wilku była mowa, brązowowłosy właśnie również wychodził z pokoju, wybierał się zapewne na jakiś trening, był ubrany w sportowy strój, a przez ramię miał przewieszoną torbę.

-O, Ayagewa-san. Cześć. - przywitał się Tatsuya.

Chłopak uniósł wzrok.

-Tatsuya-kun. Cześć. Idziesz potrenować? - zapytał, zezując w kierunku torby, którą czarnowłosy miał przy sobie.

Mówił do niego po imieniu, dodając końcówkę kun, gdyż stwierdził, że znał osobę o podobnym nazwisku do niego i nie umie ot tak się przestawić.

-Tak. - mruknął Himuro - Ty też coś trenujesz, prawda?

Brązowowłosy uśmiechnął się lekko.

-Tak. Koszykówkę. Podobnie jak wasza dwójka.

-Huh? - obrońca nie krył zdziwienia - Nie wiedziałem. Moglibyśmy kiedyś poćwiczyć razem. Czemu nic nie mówiłeś, senpai?

Shouyo posmutniał.

-A bo...-zacisnął zęby - Wróciłem do gry tak naprawdę z miesiąc temu. W okresie wakacyjnym, po skończeniu szkoły średniej, byłem nieco podłamany. Zmieniło się to dopiero, gdy koledzy z kierunku chcieli mnie ściągnąć do drużyny uniwersyteckiej, ale odmówiłem. Raz, drugi i trzeci, ale cały czas naciskali. No i w końcu się zgodziłem.

Obaj ruszyli korytarzem, w stronę wyjścia, wciąż rozmawiając.

-Rozumiem. - odpowiedział Himuro. - Ale miałeś to szczęście, że ominąłeś Pokolenie Cudów, prawda? Z tego co się orientuję, potrafili zniszczyć morale niejednej drużynie, nie wspominając o pojedynczych zawodnikach.

-No...niezupełnie. - mruknął Ayagewa - Była ich siódemka. Jedno z nich skończyło Teiko wcześniej. Dziewczyna. Nazywała się...

-Kasamatsu Kaori-san. - wszedł mu w słowo Tatsuya, a Ayagewa spojrzał na niego zaskoczony. - Znam ją dzięki opowieściom Atsushiego...i miałem okazję poznać dzisiaj.

Były kapitan Wilków z Tokio zatrzymał się jak wryty.

-Huh? Jest w Akicie?

Czarnowłosy spojrzał na niego, lekko zdziwiony.

-Tak. A co, znasz ją?

-Nie...-powiedział powoli brązowowłosy - Znaczy się...też miałem okazję spotkać. Jakim cudem na nią wpadłeś, skoro mieszka na stałe w Tokio? Nie żeby mnie to jakoś bardzo interesowało, ale jest niezłym graczem.

Zapomniany Cud | Kuroko No BasukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz