Imprezowe sumo

15 4 2
                                    


Stojący przed wejściem Dowódca odczytywał listę i witał wchodzących na stołówkę imprezowiczów, szczególną uwagę zwracając na kobiety, które na dwudziestu pracowników transportowca stanowiły zwartą i silną dwuosobową grupę. Wszyscy zasiadali przy ozdobionych małymi czaszkami stolikach, a przebrani za kelnerów łowcy chodzili od stolika do stolika i kładli na blat przeróżne przekąski i napoje bezalkoholowe. Kiedy wszystkie miejsca były zajęte, na środek sali wyszedł Dowódca, dzierżąc w dłoni mikrofon. W skrócie przywitał obecnych Yautjan oraz życzył dobrej zabawy, a po jego zejściu z głośników zaczęła lecieć dynamiczna muzyka. Nikt z przybyłych jednak nie powziął inicjatywy tańca, a za to  wyczekująco obserwowała wejście do stołówki.

- Co się stało? - szepnął Dowódca do łowcy z fioletową skórą. - Wszyscy są jacyś dziwni...

Wojownik zamyślił się na chwilę, aż zaczął niepewnie:

- Kiedy dowódca spał, ogłoszono, że odbędą się zawody na stołówce...

Dowódca kiwnął głową i wrócił wzrokiem do obserwacji poczynań uczestników imprezy, kiedy jego gałki oczne omal nie wyszły na wierzch.

- Jakie zawody?!

W tej właśnie chwili w pomieszczeniu zgasły światła, a w sali odezwały się podekscytowane pomruki. Zaraz znów się włączyły, jednak obejmując światłem jedynie środek stołówki. Pracownicy transportowca z niecierpliwością przyglądali się, jak dwóch łowców przeciąga na środek wielką matę obejmującą prawie jedną trzecią stołówki. Zaraz kolejne światła zapaliły się, kierując się w stronę obu wejść do stołówki, w których stali ex-kochankowie... przebrani za wojowników sumo.

Sala zawrzała falą śmiechu i podekscytowania, a zdumiony Dowódca wlepił wzrok na wchodzącego na środek sali człowieka w moro z muszką pod samą brodą, który powiedział do trzymanego mikrofonu:

- Proszę państwa! Mamy zaszczyt brać udział w tej niespodziewanej walce dwóch byłych kochanków, która zdecyduje o prawdzie! Proszę państwa! Po prawej stronie mamy... LAURĘ!

Tłum wiwatował, gdy kobieta z intensywnie różową twarzą i włosami podeszła do maty, nieznacznie machając do tłumu, ale jej strój znacznie to utrudniał.

- A po lewej... MOCHDE!

Tłum również wiwatował, gdy Yautja wyszczerzył kły w wyrazie zadowolenia, idąc na swoje miejsce po przeciwległej stronie maty.

- LUDZIE I YAUTJA!

Dopiero po tej uwadze Dowódca zauważył, że na salę wpłynęła nowa fala widowni w roboczych kombinezonach.

- Pamiętajcie, starcie będzie składać się z dwóch rund, nic poza tym. Więc na co czekamy? ... NIECH ZACZNIE SIĘ PIERWSZA RUNDA!

Oboje ex-kochanków wyszło przed siebie na macie i czekając na komendę sędziego. Mężczyzna w moro podniósł do góry dłoń z wciśniętym w usta metalowym gwizdkiem i dmuchnął w niego z całej piersi.

- Oberwie ci się za ten żart!

Kobieta zaszarżowała na przeciwka. Jednak gdy tylko zetknęła się z niewzruszonym Yautją, odbiła się i walczyła o to, by utrzymać równowagę. Tłum wokół wstrzymał oddech, a kiedy udało się jej stanąć na obie nogi, wszyscy zaczęli skandować jej imię.

- Teraz moja kolej - powiedziawszy to, kosmita śmiesznie biegnąc, wpadł prosto na ex. Nacierał na nią z całej siły, gdy w ostatniej chwili zrobiła unik w bok i Yautja, nie mogąc zahamować, znalazł się za matą.

- Moch'de przekroczył matę, a to oznacza pierwsze zwycięstwo Laury! - oznajmił sędzia do mikrofonu, a wokół uniosły się wrzaski zachwytu, jak i żalu.

- Moch'de! Nie daj się! Pokaż, na co stać Yautja! Cjit,* dawaj!

Oboje przeciwników, z przekrwionymi twarzami i pocąc się na potęgę z powodu kostiumów, jak i duchoty panującej w pomieszczeniu, stanęło do kolejnej rundy. Tłum wokół wiwatował, robiąc nawet falę. Wraz z nastaniem kolejnego gwizdka, ex-kochanek ponownie wystartował, lecz tym razem nieco wolniej i natarł na oomankę z całej siły. Pchał ją, a nie mając jak uciec, kobieta musiała się szybko wycofywać. Kosmita cofnął się o dwa kroki, by następnie z całej siły uderzyć w przeciwniczkę swoim wykonanym ze sztucznego materiału brzuchem, powodując jej upadek poza matą(ę).

- Więc mamy... REMIS! - ogłosił sędzia, a tłum oszalał.

Leżąca na ziemi kobieta próbowała wstać, lecz jej kostium nie pozwalał na tego typu ruchy. Dysząc zawołała o pomoc, gdy nad jej głową pojawił się wielki, sztuczny bebech. Chwilę zajęło, nim chwyciła wyciągniętą dłoń i została niemal uniesiona do pozycji pionowej. Nawet nie zerknęła na ex-kochanka, który niespodziewanie zaczął poruszać szybko żuwaczkami, co oznaczało rozbawienie.

- Co cię tak śmieszy? Jest przecież remis - fuknęła kobieta.

- Nigdy się nie zmienisz - stwierdził po uspokojeniu się. - Zawsze taka byłaś i będziesz. Może właśnie to wciąż w tobie kocham?

I właśnie wtedy z głośników uwolnił się nieprzyjemny pisk.

Wszyscy zakryli uszy, a po wyciszeniu dźwięku, ze złością spoglądano na stojącego na macie yautjańskiego mechanika, który zrobił próbę mikrofonu, wymieniając przekleństwa, aż wyprostował się dumnie i zaczął mówić.

- Przepraszam państwa! Chciałem ogłosić, że... dzięki waszej pomocy, naprawa naszego statku właśnie się zakończyła!

Grupa łowców, a w samej szczególności Dowódca, wlepiła wzrok w mechanika, który po kolei dziękował osobom, które mu pomogły w naprawie. Miał właśnie kończyć, gdy klepnął się w czoło i powiedział:

- Jakże mógłbym zapomnieć o umowie? Wszyscy... mam nadzieję, że dobrze wykorzystacie nasz podarunek.

Tutaj wskazał dłonią w stronę wejścia, którym łowca z fioletową skórą wjechał z wózkiem pełnym kartonów z alkoholem i ogłosił czas na popijawę. 

Dowódca tylko obserwował zszokowanym spojrzeniem, gdy wszyscy dostawali po butelce alkoholu. W czasie toastu otrząsnął się nagle, wyszedł ze stołówki i ryknął na cały korytarz:

- NIENAWIDZĘ WAS WSZYSTKICH!!!

Odzyskanie ex-oomankiWhere stories live. Discover now