eleven

9 2 0
                                    

piosenka na dziś – one direction 'infinity'

----------------------------

Dzisiejszego poranka w szkole nie było wiele osób. Zapewne było to spowodowane wycieczką szkolną, na którą zaproszone były tylko pierwsze i drugie klasy. Ostatnie oczywiście nie, bo egzaminy. Nie wolno opuścić ani jednego dnia. No cóż, najwyżej będę mieć gorsze wyniki. Dopiero za kilka lat dojdzie do mnie, jak ważna jest nauka, na razie zadowalam się kontaktami z rówieśnikami.

Siedziałam sama w jadalni, czekając na dziewczyny. W drzwi z impetem wpadły tylko bliźniaczki. Nie widziałam nigdzie Rachel i byłam zdziwiona, ponieważ zawsze chodzi z nami. 

– Adoro, mamy wieści – wydyszała Tamina.

– O co chodzi? – spytałam, marszcząc brwi.

– Nie będziesz zadowolona – mruknęła Tabitha. – Właściwie to nawet nie wiemy, jak mamy ci to powiedzieć.

– Najlepiej szybko, bez owijania w bawełnę – odpowiedziałam zirytowana. Naprawdę martwiłam się, czy to coś z Rachel.

Bliźniaczki spojrzały na siebie, a następnie odetchnęły i usiadły obok mnie. Złapały mnie za ręce, na co posłałam im pytający wzrok.

– Widziałyśmy Rachel całującą się z Harrym – rzekła Tamina, spuszczając głowę.

Fala zdenerwowania, smutku, poczucia zdrady i żalu, uderzyła we mnie z taką siłą, jakiej się nie spodziewałam. Nie czułam się tak od dawna. Pierwszy raz poczułam się wykorzystana. Wbito mi nóż w plecy. Sama nie zachowywałam się dobrze, bo kłamię na temat związku z Harrym, ale Rachel w to wierzy, więc powinna się od niego trzymać z daleka, co mi obiecała. Zdradzona przez własną przyjaciółkę i "chłopaka"? The story of my life.

– Czy... wiecie, gdzie oni teraz są? – zapytałam.

– Rachel poszła na wf, a Harry ma próbę w sali muzycznej – odparła Tabitha, uśmiechając się lekko.

Zebrałam rzeczy i wyszłam ze stołówki. W głębi duszy dziękowałam za bliźniaczki. Zawsze były ze mną, okazywały mi wsparcie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszych przyjaciółek.

Dotarłam pod pomieszczenie, gdzie zespół grał kolejne piosenki. Nie chciałam rozmawiać z Rachel, najpierw potrzebowałam konfrontacji ze Stylesem. Weszłam do sali, a oczy chłopaków od razu przeniosły się na mnie. Pomachali mi i uśmiechnęli się do mnie, co odwzajemniłam.

– Witaj, kochanie – Harry podszedł do mnie i objął mnie mocno. – Czegoś ci potrzeba? – posłał mi szeroki uśmiech. Byłby taki idealny, gdyby okazał wierność. I był mój.

– Możemy porozmawiać? – spytałam.

– Oczywiście – odparł. – Coś się stało? – wyglądał na zmartwionego. Dobra gra, Styles.

– Po prostu wyjdźmy.

Chłopak przytaknął i zabrał swój plecak, po czym pożegnał się z chłopakami.

– Nie zajmie to długo, zostaw rzeczy – oznajmiłam.

– I tak już kończyliśmy.

Wzruszyłam ramionami i wyszłam z sali. Chłopak zamknął drzwi i spojrzał na mnie pytająco.

– Znasz piosenki Abby? – spytałam.

Harry spojrzał na mnie dziwnie, a jego brwi wystrzeliły w górę.

– Znam.

– So tell me does she kiss like I used to kiss you?*

– Adoro, co ty mówisz? Dobrze się czujesz? – zielonooki ledwo powstrzymywał śmiech. Dla mnie to też był śmieszny start, ale w sumie zawsze chciałam zrobić coś tak dramatycznie.

– Całowałeś się z Rachel – powiedziałam spokojnie. – Więc powiedz mi, czy całuje tak jak ja zwykłam to robić?

Harry wyglądał na zmieszanego. Nie wiedział, co powiedzieć i było to widać. Czyli jednak bliźniaczki mówiły prawdę. Nie jestem już zła, czy smutna. Wszystko w porządku. Nie chcę jednak dalej tego ciągnąć, bo jego zachowanie się powtarza. Stoję im na drodze, a on się nie może powstrzymać. Więc ja się usunę.

– Nie gniewam się – mruknęłam. – Jednak widzisz, że Rachel nie obchodzi, czy jesteś ze mną, czy nie. Masz wolną drogę – mój głos zadrżał. – Powodzenia, Harry.

Nie dałam się zatrzymać chłopakowi i udałam się na lekcję. Na szczęście była to ostatnia. Do końca dnia ułożę sobie wszystko w głowie. Jutro przyjeżdża Carl i mam szansę na zdrową relację. Silną i prawdziwą. Dlaczego jednak nie cieszę się z tego? Przecież powinnam.

*

HARRY'S POV

Czułem pustkę. Nie chciałem zranić Adory. Naprawdę czuję z nią wyjątkową więź, ale Rachel ciągle pozostaje w mojej głowie. Nie mogę nic na to poradzić. Wiem, że za kilka lat będę na to patrzył obojętnie i wspominał te czasy, ale obecnie to dla mnie największa zagwozdka w życiu. Carey od dawna była moim głównym celem, ale nie spodziewałem się zyskania tak dobrego kontaktu z Hale. Nic nie poradzę. 

Adora miała we mnie osobę, której może wszystko powiedzieć. Przyjaciela, który niespodziewanie przerodził się w nieodłączny element jej życia. Gdy usłyszałem jej łamiący się głos, poczułem się jak największy dupek na świecie. Gdybym tylko wiedział, jak bardzo rani ją to, co robię. Przecież wiedziałem. Mówiła mi o tym. Zignorowałem to dla własnego szczęścia, które zbudowałem na jej nieszczęściu. Oboje nie jesteśmy idealni, ale właśnie skończyłem zabawę uczuciami czyjejś osoby. Jak ja sobie teraz spojrzę w lustro?

Now girl I hear it in your voice and how it trembles / Dziewczyno, słyszę to w Twoim głosie, to jak drży 
When you speak to me I don't resemble, who I was / Gdy mówisz do mnie, ja już nie przypominam tej osoby, którą byłem 
You've almost had enough / Zaczynałaś mieć tego dosyć 
And your actions speak louder than words / A Twoje gesty były wyraźniejsze niż słowa
And you're about to break from all you've heard / Chcesz zapomnieć o tym, co usłyszałaś 
Don't be scared, I ain't going no where / Nie bój się, ja się nigdzie nie wybieram 

----------------------------

855 słów. 

dzięki za przeczytanie!


paradise | h.sTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang