nine

13 1 0
                                    

piosenka na dziś – harry styles 'golden'

---------------------------

ADORA'S POV

Nie wiem, czy to przez wczorajsze spotkanie z Harrym, ale miałam wielką ochotę na ponowne wagary. Co mnie czeka w szkole, tak naprawdę? Przyjaciółki, z którymi widzę się codziennie? "Mój chłopak", którego widziałam wczoraj? Czy może jego przyjaciele? Odpuściłam sobie ten dzień i postanowiłam zaprosić do siebie Stylesa. No co? Fajnie nam się spędza czas, sądzę, że też będzie tym zachwycony. Jeśli chodzi o wczorajszą sytuację z pocałunkiem, nie jestem speszona. Stało się to, co miało się stać. W końcu – miał mnie nauczyć wszystkiego, co jest powszechne w związku, a jest to również całowanie. Świetnie sobie w tym poradził.

Zadzwoniłam do chłopaka, a ten obiecał, że będzie w przeciągu godziny. Była dziesiąta, więc on chyba też nie miał w planach iść do szkoły. Przez czas oczekiwania na przyjście przyjaciela, umyłam się i ogarnęłam dom. Gdy kończyłam śniadanie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć, a moim oczom ukazał się mój dzisiejszy towarzysz. Ubrany był w czarne dżinsy oraz czarno-białą koszulę, która była rozpięta na trzy górne guziki, jednak dekolt dopełniał złoty naszyjnik. Na głowie miał bandanę w tym samym kolorze, co górę stroju. Połączył elegancję z casualowym stylem, ale nie wyglądało to tandetnie. Wręcz przeciwnie – chłopak naprawdę wyglądał, jakby znał się na obecnej modzie. Imponowało mi to. Jako buty założył brązowe sztyblety. Uśmiechnął się do mnie i przywitał buziakiem w polik. Mimowolnie uniosłam kąciki ust w górę, gdyż bardzo spodobał mi się ten gest.

– Witaj, moja dziewczyno – zaśmiał się i wszedł do wnętrza mojego domu, wcześniej zdejmując buty. – Czym zawdzięczam sobie wizytę u ciebie?

– Właściwie to naprawdę nie mam ochoty na wycieczkę do szkoły, znowu – westchnęłam. – Więc pomyślałam, że możemy ten dzień spędzić razem. Jak wczoraj – wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni, aby posprzątać po śniadaniu.

– Jesteś pewna, że chcesz powtórzyć ten dzień? – spytał zaintrygowany. – Łącznie z zakończeniem?

Znieruchomiałam i odwróciłam się w stronę chłopaka, który obierał mandarynkę, by po chwili ją zjeść. Chyba już się tu zadomowił. Nie zmienia to faktu, że nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na niezręczne pytanie nastolatka, więc zmieniłam szybko temat.

– Nieistotne – mruknęłam. – Masz ochotę na herbatę?

– Z wielką chęcią, dziękuję – odpowiedział z pełną buzią.

– Kultura, Styles – fuknęłam. – Najpierw przełknij, potem mów.

– Tobie też to powiem, gdy zaczniemy szkolenie w innej dziedzinie – puścił mi oczko, a ja walnęłam go w ramię i dokończyłam robienie herbaty. Co za dzieciak.

– Po moim trupie, frajerze – zaśmiałam się cicho.

*

– Nie wiedziałam, że masz taki nawyk – oznajmiłam zdziwiona. – Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką samoakceptacją i pewnością odnośnie swojego ciała.

Siedzieliśmy w salonie na dywanie, okryci kocami, gdyż było dosyć zimno, jak na tę porę roku. Dochodzi do tego fakt, że byłam w dresach i bokserce. Nie wiem, czemu Harry ubrał się tak elegancko na spotkanie ze mną w moim domu. Jednak to miłe, gdy ktoś się dla ciebie wystroi. O ile zrobił to dla mnie.

paradise | h.sKde žijí příběhy. Začni objevovat