ten

11 2 0
                                    

piosenka na dziś – one direction 'if I could fly'

--------------------------------

ADORA'S POV

Tego dnia pojawiłam się w szkole. Niby do trzech razy sztuka, ale trzeci dzień wagarów z rzędu nie pomógłby mi w uzyskaniu dobrej frekwencji. Dodatkowo to ostatni rok liceum. Z jednej strony – egzaminy, obowiązki, studia, ale jest też ten drugi koniec kija. Mianowicie, to najlepszy czas na zabawy, szaleństwa i cieszenie się młodzieńczym życiem, dobry wstęp do uniwersyteckiego życia. Chcę ten czas spędzić jak najlepiej, a szczerze mówiąc – odkąd poznałam Harry'ego– czuję, że żyję. Myślałam, że takie uczucia będą mnie trzymały przy Carlu, ale poznaję je ze Stylesem. Czy żałuję? Ani trochę. Zadawałam sobie pytanie – co będzie, gdy Turigno wróci? Nie wiem. Najprawdopodobniej mój układ z zielonookim się skończy. Umówię go z Rachel, według obietnicy, a sama zacznę szczęśliwy, mam nadzieję, związek z Carlem. Dziwnie się będę czuła, patrząc na Carey. Zadowoloną. Spełnioną. Będącą na miejscu, na którym obecnie jestem ja. Czy mnie zastąpi? Nie, to niemożliwe. W końcu – nie jesteśmy razem. Harry i ja. To tylko na pokaz, więc nie może zastąpić mnie prawdziwe uczucie. Jednakże nie jestem w stanie spojrzeć w przyszłość. Nie w taką. Chcę szczęścia ich obu, bo są dla mnie bliscy, ale ja jestem sentymentalna. Nieistotne, nie będę o tym myśleć teraz. Gdy mam obu przy sobie, a oni są z daleka od siebie.

W szkole przywitały mnie dziewczyny, które stęskniły się za mną, z wzajemnością, oczywiście. Spędziłyśmy razem ciekawie czas, ale ciekawszą rzeczą była moja rozmowa z Rachel. Stało się to, o co nie chciałam się martwić. Czuję się zagrożona. Nie wiem, dlaczego.

– Naprawdę wiem, że nie powinnam – załkała Carey, chowając twarz w dłonie.

– Zajętych się nie tyka – warknęłam. – To jest mój chłopak!

Szatynka wybuchnęła głośnym płaczem i oparła się o ścianę, po czym zsunęła się na ziemię. Nie otwierała oczu, nie pozwalała mi spojrzeć na jej zapłakaną twarz. Jednak wiedziałam, że za jej rękoma kryją się mokre od łez policzki.

– Nie chciałam tego – zaczęła, gdy się uspokoiła. Wzięła głęboki oddech i wstała. – Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jest twój. Należy do ciebie. Ale odkąd tylko na niego spojrzałam, wiedziałam, że nie jest mi obojętny. Twoje szczęście było dla mnie najważniejsze, więc milczałam.

– A teraz nie jest? – prychnęłam i założyłam ręce.

– Oczywiście, że jest – wyszeptała. – Nawet bardziej, dlatego ci to mówię. Chcę być z tobą szczera.

Nie wiedziałam, jak zareagować na gest przyjaciółki. Czy dalej jest moją przyjaciółką? Zachowała się dobrze, powiedziała mi prawdę. Pozostała mi wierna. Serce nie sługa i coś o tym wiem. No cóż, decyzję pozostawiam Harry'emu. Powinien się ucieszyć, w końcu osiągnął cel. Zaliczył misję, w której byłam pionkiem. Pewnie pójdę w odstawkę, ale mogłam to przewidzieć. Żyłam chwilą, niczego nie planowałam. Dlatego obudziłam się z ręką w nocniku.

– Powinnaś z nim porozmawiać – powiedziałam cicho. – Sądzę, że chciałby wiedzieć.

– Oszalałaś? – spytała zdziwiona. – Przecież jesteście razem.

– W takim razie, przygotuj się na to, że ja mu powiem.

*

paradise | h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz