Rozdział 6 ~ Moc, która nie powinna się ujwanić

64 5 4
                                    

Gdy tylko otworzyłem oczy ukazał mi się obraz, którego chyba nie zapomnę do końca życia - Kai leżał na ziemi, a wokół niego było pełno krwi. Chciałem krzyczeć, wyrywać się, ale jakoś...nie miałem siły. 


- O widzę, że się obudziłeś ? - usłyszałem głos Garmadona i resztkami siły odwróciłem w tym kierunku głowę.

Patrzyłem na zimne, bezuczuciowe oczy ojca. Lekki, denerwujący uśmieszek wpłynął na jego buzię. A sorry, on nie ma buzi, on ma paszczę. 

- Za pewne się zastanawiasz dlaczego czujesz się...no taki...senny ? - zapytał i od razu kontynułował swą wypowiedź - Wiesz...musiałem się upewnić, że nie pokrzyżujesz mi planów, dlatego podałem ci specjalny środek, który osłabia twoją wewnętrzną moc (eee, kiedyś wytłumaczę czym się różni wewnętrzna moc od zewnętrznej ~ aut )

- Dlaczego to robisz ? - zdołałem jedynie to wydusić. Czułem jakby sto czołgów przejechało mi po gardle. 

- Dlaczego ? Hm...niech pomyślę...- zrobił minę jakby był w głębokim zadumaniu, a potem jakby nigdy nic oznajmił:

- Może dlatego, bo jestem zły i chce, aby całe Ninjago było mi wierne ? (wiem, że w orginale jest, że chce zmienić całe Ninjago na swoje podobieństwo, ale zmieniłam to, bo tak lepiej brzmi ~ aut ) 

Nie wiedziałem czy mam śmiać się, czy płakać.  To co powiedział było zarazem tak głupie i zgodne z prawdą, że aż wierzyć się nie chce. Ah, no tak ...wracając jego wcześniejszej wypowiedz...Jak on śmie mi coś podawać bez mojej zgody ?!!

Jestem ciekawy jak wyglądała moja mina, bo mój oprawca zaśmiał się szyderczo. 

- Mogę ci podać co tylko ze chcę, a tobie nic do tego - stwierdził.

Chwila, chwila...co ?! On czyta mi w myślach ?! (No co za odkrycie...~ aut) Osz kurwa...nie miałem pojęcia, że ten "lek" aż tak ograniczył mi moc. 

- Może wróćmy do tematu... - złapał jeża za przód koszulki, tak, że jego nogi bezwładnie zwisały na dół. 

Był on połowicznie przytomny, ale wydawało mi się, że za zaledwie kilka sekund już nie będzie.

Ojciec wyjął broń za paska spodni i przystawił ją do głowy Kai'a. W tym momencie moje myślenie dosłownie zwolniło.

Choć dotychczas wzrok tyrana był zwrócony do mnie, teraz przeniósł go na ognika. 

- Jakieś ostatnie słowo ? - zapytał i gdy nie uzyskał odpowiedzi (co swoją drogą było oczywiste), odparł - Nie ? To żegnaj

- NIEEE !!! - krzyknąłem, gdy chciał pociągnąć za spust.

.Nie myśląc dużo, rozerwałem łańcuchy, które mnie krępowały. Nie wiem skąd wzięła się we mnie ta siła

Ludzie Garmadona rzucili się na mnie, ale za pomocą mocy odepchnąłem ich na bezpieczną odległość.

( Aut - Dla kogo ? Dla nich czy dla ciebie bezpieczną ?

Lloyd - Eee, dla nich

Aut - Ta, na pewno (czujcie sarkazm) )

Garmadon puścił Kai'a i zabrał zamach w moją stronę, ale zrobiłem unik i powaliłem go. 

Jedyne co pamiętam to przyszpilony do podłoża mój ojciec, ja  pochylający się nad nim z zamiarem zabicia go i odgłosy mojej rodziny, wołające w jakimś niezrozumiałym języku (Naćpał się człowiek :/ ~ aut)

Zamknąłem oczy, a potem poczułem chłód cementu i tyle....


.

Ninjago | Wystarczy jeden krok... | ZawieszoneWhere stories live. Discover now