Rozdział 3 ~ Witamy w domu

64 5 0
                                    

Stoję już dobre 5 min przed drzwiami ojcowego, a zarazem i mojego domu. Mam dylemat, zapukać czy nie ? Nie ma tu dzwonka ? No chyba nie albo po prostu jestem ślepy. Dobra, wbijamy na kulturkę.
Pukam trzy razy. Nic. Pukam dalej. Nadal nic. 3 raz, 4,5. No ile można ?! Chcieć po dobroci, kulturalnie to oczywiście nie ! Chwytam za klamkę i ciągne z całej siły. Szlag, zamknięte. To robimy moje kochane „z buta wjeżdżam" ale trochę w innej formie. Oddalam się kilka kroków w tył, wewnątrz moich rąk pojawia się mroczna poświata. Oczy przybierają ciemniejszego koloru, bardziej mrocznego. Rzucam bez najmniejszego oporu kulą mrocznej energii w przeszkodę, która stoi mi na drodze do mojego własnego domu. Nie raz robiłem takie akcje, nic nowego. Wchodzę luzackim krokiem, rozglądam się po wnętrzu. Dopiero się zorientowałem, że nawet nie znam rozkładu tego miejsca. Eh, przydałby się Zane, czasem myślę, że masz jakąś mapę w głowie. Zdaje się na intuicję i kieruję „chyba" do biura ojca. Zmiana w cień, tak lepiej podróżować. Garmi ma jakąś tarcze wokół swej chaty, dlatego podróby ninja nie wyczują mrocznej mocy. Otwieram jakieś drzwi. Kocham moją intuicję cienia ! Znalazłem się jak podejrzewam w jego biurze. Nie trudno zgadnąć, biurko na środku, jakąś szafka w kącie, obrazy, książki, laptop na środku biurka....o właśnie, laptop ! Szybko siadam na obrotowym krześle i otwieram laptopa. Trzeba mi hasło....a hasło Garmadona tooooo hasło. Klik i dobrze. Hehe, geniusze planowania zawsze są głupi z haseł...albo to ja jestem, że wpadłem na tak mądry, a zarazem absurdalny pomysł. Teraz na google, do historii....nieee, nic ciekawego. Jakieś filmiki o sobie, strony internetowe, nic ciekawego. Wchodzę w pliki, hm...coś mi tu nie gra, przecież....

- Można wiedzieć co tutaj robisz ?? - Słyszę groźny głos mego ojca. Zamykam laptop i obracam się do niego z twarzą bez wyrazu.

- Siedzę - Odpowiadam wymijająco

- Dlaczego grzebiesz  w moich prywatnych rzeczach ?! - Warczy

- Byłem ciekaw co tam chowasz, wiesz....nigdy nie wiadomo co ukrywa słynny Lord, władca zniszczenia. - Wstaje powoli z krzesła i robię dwa pewne kroki w stronę ojca.

- Nie twoja sprawa smarkaczu - Oh, no oczywiście, że moja

- Wracając....mam do ciebie pewną sprawę - Mówię pewnym siebie i zarazem pełnym drwiny głosem.

- Czego ?

- Oh, może tam trochę milej ? Nie zapominaj, że też jestem twoim synem

- A ty nie zapominaj, że jestem twoim ojcem. Trochę szacunku.

- No oczywiście... wasza królewska mość - Piszczę specjalnie. Ojciec zaciska pięści, zaczyna się coraz bardziej wkurzać. Właśnie o to mi chodzi.

- Mam do ciebie prośbę. Jeśli masz chociaż odrobinkę do mnie poszanowania odczep się ode mnie i od mojej drużyny. Słyszałem, że jeden z twoich sługusów zaatakował Jay'a czego sobię w żadnym wypadku nie życzę.

- Ha, a co będę miał w zamian ?

- Nie wydam ciebie i twoich podwładnych w ręce stwórcy i jego bandy.

- Nie masz dowodów

- Dowody zawsze się znajdą tatusiu. Do zobaczenia - Rzucam na koniec i wychodzę omijając go w drzwiach. Śledzi mnie pełnym nienawiści wzrokiem.

No i cudnie. Tam o to kończy się nasza rozmowa. Szybko wychodzę z budynku. Hm...może by tak zmienić się w wilka ? Przecież nikt mnie nie zobaczy. Szybko ściągam czarną koszulkę, którą miałem na sobie i rzucam beznamiętnie za siebie. Robię rozpęd, skacze i czuję jak moje ciało rozrasta się i przybiera na sile. Opadam zwinnie na cztery łapy. Staję przed jakąś kałużą, a moim oczom ukazuje się czarny jak smoła Wilk z ciemno szarymi oczami. Widać, że coś jest nie tak, bo najczęściej są one jasno szare. To biegniemy. Wilki w tej postaci są mega szybkie. Ludzie różnie się zmieniają, czasem są zwykłymi wilkami z ludzkimi oczami, czasem po prostu wilkami lecz zdarza się bycie tak zwanym wilkiem Alfą. To jest najpotężniejsza i najgroźniejsza forma. Wzrostem jesteśmy niczym człowiek, a mięśnie wyrabiają się w zależności od tego jakim się jego w formie normalnej. Ja np jestem średnio napakowany, więc mój wilk też nie jest jakiś mega. Siłę o i tak mamy o wiele większą niż normalną. Już dobiegłem do miasta. Ponowna przemiana w człowieka, tylko niestety nie mam koszulki. Zawsze przy przemianie rozrywa się na strzępy, a reszta ubrań nie, dziwne. Włączam mikrofon przy uchu, trzeba się zebrać i coś obrabować dla zabawy...

684 słowa. Następny rozdział będzie gdy tylko go dokończę i spokojnie, będzie dłuższy od tego.

Ninjago | Wystarczy jeden krok... | ZawieszoneWhere stories live. Discover now