Rozdział 5 ~ Drużyna w tarapatach

63 5 0
                                    

Proszę przeczytajcie notatkę na dole, WAŻNE !!!

Po niecałych 5 minutach dotarłem na miejsce. Shit, miałem rację, moja drużyna jest na uwięzi i to oczywiście przez mojego jakże "kochanego" tatuśka. Stapiam się z cieniem i chowam. Są oni przyszpileni do jakiejś maszyny, a obok nich stoją na straży Oni, no pięknie.... Trzeba poczekać na odpowiedni moment...

« Pov. Garmadon »

Siedzę jak król na jednej z moich maszyn. Zadziwiająco w tej architekci się postarali, miłe zaskoczenie. Słyszę zająkany głos kogoś ze służby, czy wy myślicie, że będzie mi się chciało zapamiętać ich imiona ?!

- P-p-panie....? - kłania się nisko

- Czego ?! - warcze. Niech wie gdzie jego miejsce.

- Bo n-nasz śle....śle....- gasz, co za człowiek. Nawet jednego prostego zdania nie zdoła wypowiedzieć.

- Wysłów się w końcu.

- Naszśledczywyczułobecnośćpanasyna - wypluł te słowa na jednym wdechu. Chwała mi, że cokolwiek zrozumiałem

- Jakiego syna ?

- L-loyda panie - nadal stoi pochylony. Wiem, że jestem boski i w ogóle, ale weź nie rób siary. Jak mają mnie ludzie lubić...

PG ( podświadomość Garmadona ) - ciebie lubić <Śmieje się chisterycznie>
( Jezu, właśnie się zgadzam z JEGO <wskazuje na Garmadona> podświadomością. To nie jest normalne...~ dop aut )

G- Zamknij mordę i nie przeszkadzaj

Aut - Ale kto ?

G - Oboje !

PG, Aut - ...

...skoro każdy się tu jąka na mój widok ! Znaczy prawie każdy, oprócz moich dzieci i niestety w tym też ... Lloyd'a.

- No i ? - pytam, bo już zaczyna mnie irytować ( on, nie ta obrzydliwa herbata, którą sprzedaje mój "braciszek" Wu )

- M-myślałem, że będzie ch-hciał pan i władca o-o-o-o t-tym wiedzieć - ostatnie słowo powiedział niczym błyskawica i jeszcze bardziej się ukłonił.

- Idź już, bo nie mam siły na ciebie patrzeć i przekaż śledczemu, aby zrobił z tą wiedzą co  ze chce. 

Szybko się ulotnił. Wiem, że wydaje się miły, ale uwierzcie, to tylko pozory...tak jak niewinna buźka mojego najmłodszego, a zarazem najgorszego syna. Teraz trzeba tylko zająć się tymi chłopakami, a sam do mnie przyjdzie. Wiem, że nie miałem atakować jego "rodziny", ale przecież nie złożyłem mu żadnej obietnicy, nieprawdaż podświadomość ? ( Człowieku, dlaczego ty gadasz sam do siebie ?! ~ dop załamanej aut ?

PG- Nie będę się wypowiadać....

« Pov Lloyd'a »

Widzę jak Garmadon wstaje z "tronu", zeskakuje z tej dziwnej maszyny i kieruję się w strone moich przyjaciół. W ogóle dopiero zauważam, że Kai ma przeciętą koszulkę, z której sączy się krew. Zajebie gnoi, nie ma zmiłuj się... (Oho, wkurzony Liptonek...jest źle ~ aut )

Ten pojebany facet wyciąga jakąś maczugę lub tym podobne i podnosi ją na Kai'a. Gdy widzę jak obija się ona o ciało ognika chcę skoczyć na mojego ojca i rozerwać go na strzępy, ale nie mogę...jeszcze nie.

Czekam nadal grzecznie w cieniu i zastanawiam się jaki będzie jego następnie krok.

Garmadon odwraca się i patrzy w miejsce gdzie się znajduje. Może nie centralnie, ale o i tak mam dziwną świadomość, że on wie gdzie jestem.

- Lloyd ! - krzyczy chyba najgłośniej jak potrafi - Wiem, że tu jesteś ! Jeśli nie chcesz, aby twój przyjaciel cierpiał, radzę ci wyjść z ukrycia !

Poruszam się niespokojnie, ale ojciec nie może tego usłyszeć. Nie wiem co robić, chyba pierwszy raz w życiu nie wiem...

- Liczę do trzech, a wtedy twój przyjaciel umrze, a za nim cała reszta !!! - oznajmij i zaczął odliczać:

- 1...2....3 !!! - gdy nie wyszedłem z ukrycia wyciągnął pistolet (nawet nie chciało mi się myśleć jakiej to marki ) i przystawił go do głowy Kai'a.

- Czekaj !!! - krzyknąłem, gdy już chciał naciskać za spust i wyskoczyłem z ukrycia.

- O widzę, że raczyłeś się pojawić

- Wypuść ich. - Rozkazałem trzymając się w pewnej odległości od ojca.

- Świetna propozycja, ale...NIE - odparł - Ale skoro już tu jesteś....Straże, zakłuć go !!!

Jak na zawołanie rzuciło się na mnie kilku facetów, ale co najdziwniejsze, byli to śmiertelnicy, a nie Oni.

Bez żadnego kłopotu pokonałem ich, przy tym nie zabijając (No weź koleś, zero frajdy ~ dop załamanej autorki )

Garmadon jedynie się uśmiechnął, a wtedy niespodziewanie ktoś walnął mnie z tyłu głowy. (Norma ~ aut) Ostatnie co pamiętam to śmiech ojca , a potem nastała ciemność....

654 słowa.  Hej ludy ! Jeszcze żyje ! Tak, jeszcze żyje. Jestem ciekawa czy ktokolwiek zauważył, że ostatnio coś mnie nie ma na Wattpad, ale no jeśli ktoś czytał notkę na moim profilu to wie, że miałam pewne kłopoty, ale teraz jest już wszystko dobrze (no prawie). Ogólnie to miał być jeden długi rozdział, ale robię Polsat i może w następnym rozdziale przyjdzie mi coś fajnego do głowy, bo tak to lipa. Nie przedłużając chciałabym wam życzyć udanych wakacji, bo tak, nareszcie nie ma szkoły ! Mam też do was pytanie, a mianowicie do osób, które czytają moja inną książkę „Władcy Światła i Ciemności". Nie mam na nią żadnego pomysłu i zastanawiam się czy zawiesić ją, czy będziecie czekać ? To dla mnie bardzo ważne, bo nie wiem co robić.

Jeśli doczytaliście do końca to miło by było jakbyście zostawili gwiazdę i komentarz. Wiem wtedy, że ktoś to czyta i nie staram się na marne. To tyle. Do zobaczenia <3

Ninjago | Wystarczy jeden krok... | ZawieszoneWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu