48.

2.6K 171 243
                                    

-Wszystko na pewno w porządku, hyung? -westchnął zmartwiony chłopak i zrobił podkówkę z ust, gdy znowu znaleźliśmy się w jego pokoju.

Nie sądziłem, że coś będzie w stanie popsuć mi humor, a jednak świat postanowił się nade mną poznęcać i zesłał mi Seungmina. Cholera, dlaczego on w ogóle wrócił.

Byłem zirytowany i sfrustrowany tym wszystkim, bo tak naprawdę on wcale mnie nie słuchał i co chwilę słyszałem powiadomienie o przychodzącej wiadomości. 

No, przynajmniej słyszałem, dopóki zwyczajnie go nie zablokowałem.

-Tak, nie martw się- uśmiechnąłem się blado i oparłem głowę na jego ramieniu.

-Jesteś smutny- zauważył.

-Po prostu naprawdę ten okres po rozstaniu z nim był dla mnie ciężki i nie chcę do tego wracać, ale świat ma inne plany widocznie. Chciałbym o tym zapomnieć i ruszyć zwyczajnie do przodu- westchnąłem zrezygnowany.

-Może teraz odpuści, skoro myśli, że jesteś zajęty? -mruknął z nadzieją.

-To urocze, że spróbowałeś nawet tego- zaśmiałem się lekko i zerknąłem na niego miękko.

-Ty już raz mi w ten sposób pomogłeś, więc pomyślałem, że moja kolej- zachichotał, rumieniąc się lekko.

-Dziękuję, mały- szepnąłem i delikatnie musnąłem jego policzek ustami.

-Nie masz za co, hyung- westchnąłem zawstydzony i ukrył twarz.

-Słodko wyglądasz z rumieńcami- zaćwierkotałem, by się z nim podroczyć.

-Zaraz oberwiesz- ostrzegł mnie.

-Nie moja wina, że jesteś rozkoszny- puściłem mu oczko, wywołując bitwę na poduszki.

Nie wiedziałem ile ona trwała, ale atakowaliśmy się ze śmiechem dłuższy czas, po prostu dobrze się bawiąc. Po pokoju roznosiły się nasze ciche chichoty i głuche uderzenia, gdy któryś z nas obrywał poduszką.

-To nie fair, ty masz dwie! -pisnął oburzony Jeongin, gdy wcale nie przestawałem go atakować.

-Dwie małe, ty masz jedną dużą! -odparłem ze śmiechem, a chwilę potem dostałem w twarz- Już po tobie!! -rzuciłem poduszki i zacząłem go gilgotać po bokach, przez co w całym domu było słychać jego donośny śmiech.

-Błagam, przestań! Już nie będę- wykrztusił między kolejnymi salwami śmiechu, ale nie miałem zamiaru mu odpuścić- Hyung! -wyrechotał, rzucając się na boki.

-Co dostanę w zamian? -uśmiechnąłem się łobuzersko, łaskocząc go.

-Co zechcesz, błagam starczy- w jego oczach zalśniły łzy, gdy ja cały czas go męczyłem.

-Co zechcę..-zamruczałem z namysłem i przestałem go łaskotać, by po prostu patrzeć mu z uśmiechem w oczy.

-Tylko w granicach rozsądku- zauważył cały czerwony i próbował uspokoić oddech.

-Chyba wiem już, co chcę- szepnąłem cicho, nieco przybliżając swoją twarz do tej jego.

-Hyung..co ty..-wydukał w szoku i wpatrywał się we mnie ogromnymi oczami.

-Nic takiego, Innie- mruknąłem, myśląc czy to będzie dobry pomysł.

Właściwie miałem się wycofać i po prostu go przytulić, jednak zauważyłem, że ten lekko rozchylił usta i zmrużył oczy, widząc, że zbliżam się do niego coraz bardziej.

Nie odepchnął mnie, nie odsunął się, a nawet przygotowywał się do pocałunku, z którego początkowo miałem się wycofać. 

Nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni, jednak to było silniejsze ode mnie.

-Jeongin..wcale nie musimy, jeśli nie chcesz- mruknąłem niepewnie i powoli pogładziłem jego różowy policzek.

Młodszy uchylił powieki i spojrzał mi prosto w oczy z lekkim uśmiechem, dla którego byłbym w stanie zabić. Był tak śliczny i niewinny, że mój żołądek zrobił dosłownie fikołka.

-Czy kiedykolwiek powiedziałem, że nie chcę? No pocałuj mnie już- westchnął rozbawiony, susząc ząbki.

Te słowa podziałały na mnie, jak zimny kubeł wody. Czyli chciał, żebym go pocałował?

Skoro tak, to znaczyłoby, że też nie do końca traktuje mnie, jak przyjaciela i czuje coś więcej, prawda?

A może za dużo sobie dopowiadałem i niepotrzebnie robiłem sobie nadzieję?

Z zamyślenia wyrwał mnie delikatny dotyk na moim policzku i chwilę mi zajęło zanim zrozumiałem, że to młodszy ułożył na nim swoją dłoń. Cały czas wpatrywał się we mnie, a w jego oczach tańczyły radosne iskierki, które tak pokochałem.

Co mogłem zrobić?

Zniwelowałem dzielący nas dystans i delikatnie ucałowałem jego rozchylone wargi, które od razu zaczęły odpowiadać na czułą pieszczotę. Całowaliśmy się powoli i ostrożnie, by niczego nie zepsuć.

Nie sądziłem, że skończę w takiej sytuacji z młodszym, a jednak teraz naprawdę nasze wargi powoli się o siebie ocierały. 

Nawet nie musiałem nijak walczyć o dominację, ponieważ Jeongin od razu mi się poddał, zarzucając mi ręce na szyję i wzdychając.

Gdy oderwaliśmy się od siebie, żaden z nas nie wiedział, co powiedzieć. Zabrakło nam słów, by wyrazić to, co aktualnie działo się w naszych głowach, dlatego skończyliśmy wtuleni w siebie.

Minęło sporo czasu, zanim któryś z nas był w stanie coś z siebie wykrztusić.

-Jeongin..? -zacząłem niepewnie, zerkając na chłopaka, który chował nos w zagłębieniu na mojej szyi.

-Tak? -mruknął niewyraźnie.

-Co jeśli mi się podobasz? -bałem się, że wszystko zjebie, ale skoro już się pocałowaliśmy, to postanowiłem zaryzykować.

-A co jeśli ty też mi się podobasz? -odpowiedział pytaniem na pytanie.

-W takim wypadku mogę cię znowu pocałować- uśmiechnąłem się lekko i delikatnie złapałem go za podbródek, by unieść jego twarz.

-Więc zrób to- odwzajemnił uśmiech, a po chwili złączyłem nasze usta w długim, ale delikatnym pocałunku, który dla mnie mógłby trwać całą wieczność.

Chyba się zakochuję na poważnie.

Accident |HyuninNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ