44.

2.5K 160 41
                                    


Spojrzałem z lekkim uśmiechem na młodszego chłopaka, który obrócił się na plecy i wpatrywał się z zaciekawieniem w nocne niebo. Jego oczy lśniły jaśniej niż zawsze, gdy odbijały się w nich gwiazdy.

Naprawdę to był jeden z piękniejszych widoków, które kiedykolwiek miałem okazje oglądać. Jeongin wyglądał tak idealnie w świetle księżyca, że zastanawiałem się czy aby na pewno jest prawdziwy.

Może tak naprawdę był aniołem i dlatego był tak piękny?

Nie, nie. Jest zbyt złośliwy na aniołka.

Uśmiechnąłem się nieco szerzej i powoli skanowałem jego twarz spojrzeniem, nie mogąc się powstrzymać przed tym. Za każdym razem dostrzegałem nowy szczegół, który wcześniej nie zwrócił mojej uwagi.

Wpatrywanie się w młodszego był cholernie ciekawym i wciągającym zajęciem, z którego nie miałem zamiaru rezygnować. Nie przestałem nawet wtedy, gdy nasze spojrzenia się spotkały niespodziewanie.

-Znowu się we mnie wpatrujesz- westchnął z niedowierzaniem.

-Bo jesteś piękny- odparłem bez chwili wahania, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy.

-Zawsze to mówisz w takich sytuacjach- zmarszczył uroczo nosek.

-Bo taka jest prawda, Innie- zaśmiałem się cicho i obserwowałem każdy jego ruch.

-Ach, cicho bądź- mruknął i przeniósł głowę na moje uda.

-Nie jest ci zbyt wygodnie? -spytałem rozbawiony i zacząłem bawić się jego jasnymi kosmykami, jak zawsze, gdy miałem okazję.

-Jest mi idealnie. Dzięki, że się troszczysz- prychnął, skupiając spojrzenie na gwiazdach, które razem tworzyły piękne konstelacje na atramentowym niebie.

Pokręciłem głową rozbawiony i kontynuowałem swoją ulubioną zabawę, kompletnie oddając się jej. Mogłem śmiało się od tego uzależnić i nawet nie byłoby w tym nic dziwnego. Jego włosy były tak mięciutkie.

-Nie jest ci zimno? -szepnąłem niepewnie, gdy poczułem chłodny wiatr.

-Nie jest źle- odmruknął zamyślony, ale ja doskonale widziałem gęsią skórkę na jego rękach.

Zgadywałem, że młodszy nawet nie czuł, że mu zimno, bo za bardzo zagłębił się w swoich myślach, więc bez słowa okryłem go moją bluzą, by nie zmarzł. Nie chciałem, żeby zachorował mi, więc musiałem o niego zadbać.

-Tobie nie będzie zimno? -mruknął niepewnie i założył ubranie.

-Nie- odparłem z uśmiechem i spojrzałem mu w oczka.

Widziałem, że się zawstydził, ale nie komentowałem tego, by nie czuł się niekomfortowo. Po prostu pozwoliłem mu wygodniej się ułożyć i wpatrywałem się w niego, jak w obrazek. Mógłbym tak spędzić resztę życia.

Czas płynął szybciej niż myślałem, a ja nawet nie zwróciłem na to uwagi, zajęty oglądaniem młodszego. Nawet nie zauważyłem, kiedy jego powieki opadły, a on zasnął z głową na moich udach.

-Co ja się z tobą mam, dzieciaku- westchnąłem rozczulony i delikatnie wziąłem go na ręce, by wejść do domu i zanieść go do łóżka.

Sam poszedłem jeszcze zgasić światło i dopiero wtedy wróciłem do swojej sypialni, by ułożyć się w nieznacznej odległości od Yanga. Nie chciałem robić czegoś, czego on sam nie życzyłby sobie.

Długo namawiałem go na to nocowanie i nie chciałem niczego zepsuć. Nie wiedziałem na ile mogę sobie pozwalać, więc na wszelki wypadek zachowywałem dystans, mimo że najchętniej wtuliłbym go w siebie.

-Hyunjin..-nagle usłyszałem senny pomruk młodszego, który zaczął mnie szukać dłonią, więc przysunąłem się niepewnie.

Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale po chwili poczułem, jak jego ciało wtula się w mój bok z całej siły.

Czy narzekałem? Nie.

Z uśmiechem objąłem go i przyciągnąłem chłopaka nieco bliżej, by również pójść spać. Dzięki jego obecności nawet nie potrzebowałem tabletek nasennych, by móc odpocząć.

Schowałem lekko nos we włosach młodszego, uśmiechając się lekko. Dla mnie właśnie tak wyglądało niebo i chciałem w nim zostać już na zawsze z wtulonym w mój bok Jeonginem.

Jedynym problemem były moje uczucia do niego, które stale pogłębiały się.

Co powinienem z nimi zrobić niby?

Nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni.

Może po prostu zostawię to tak, jak jest.. 

Accident |HyuninOnde histórias criam vida. Descubra agora