42.

2.5K 156 54
                                    

Oparłem się lekko o Jisunga, który zawzięcie pisał w swoim notatniku i przymknąłem oczy. Podobała mi się pogoda i cieszyłem się, że postanowiliśmy wyjść z domów. Poza tym wreszcie znaleźliśmy czas dla siebie.

-Wydajesz się szczęśliwszy- zaczął mój przyjaciel.

-Ty też- odparłem z uśmiechem.

-Ma na ciebie dobry wpływ- zaśmiał się lekko i odłożył notatnik, by skupić się na mnie- Jak tam u was w ogóle? -zaczął lekko przeczesywać moje włosy.

-Nie wiem, czy jest o czym mówić. Piszemy, spotykamy się i tyle- odparłem.

-Nic więcej? Zero romantiko momentów? -uniósł brew z niedowierzaniem.

-Ostatnio zero- przyznałem cicho, krzywiąc się lekko.

-Wszystko okay? -spytał, gdy zauważył moją minę.

-Tak, po prostu hm. Ostatnio mam złe przeczucie, czuję, że coś się stanie- opuściłem wzrok na swoje dłonie, które lekko drgały.

-Co masz na myśli? -wyglądał na mocno przejętego.

-Sam nie wiem, czuję, że stanie się coś złego. Boję się, że coś zniszczy moją relację z nim albo co gorsza z tobą- zacisnąłem pięści.

-Hej, nawet tak nie myśl. Nic nie zniszczy naszej przyjaźni, spokojnie, ale co do twojej relacji z Jeonginem to nie wiem. Nie przejmuj się tym za bardzo, Jinnie. Nie ma sensu martwić się na zapas- uśmiechnął się lekko i objął mnie.

-Mam nadzieję, że masz rację- ułożyłem głowę na jego ramieniu wygodniej.

Mimo wszystko cały czas czułem niepokój. Miałem wrażenie, że zbliża się burza, która będzie miała niszczycielskie skutki w moim życiu. Nie chciałem nikogo tracić i bałem się tego, co będzie.

Dużo rozmyślałem i nie miałem pojęcia, co mogłoby się stać. Naprawdę nie było wiele rzeczy, które mogłyby zniszczyć moje życie. Moje serce uderzało nierówno, a ja cały czas czułem ten cholerny niepokój.

Musiałem być ostrożny.

-No już, rozchmurz się- dźgnął mnie w bok.

-Spróbuję, dziękuję, Jisungie- uśmiechnąłem się lekko do przyjaciela.

-Nie masz za co, stary, od tego się ma przyjaciół- zaśmiał się radośnie i walnęliśmy cię całkowicie na trawie.

-A jak z tobą i Minho? -spojrzałem na niego kątem oka, ale i tak dostrzegłem rumieńce na jego pulchnych policzkach.

-Cóż..nic takiego właściwie. Spotykamy się, czasem łapie mnie za rękę, odprowadza mnie zawsze do domu i daje przytulasa na pożegnanie. Nie wiem co o tym myśleć. Nazwał mnie najsłodszą istotą i stwierdził, że jestem jego ideałem. Co ja mam z tym zrobić? -jęknął płaczliwie, chowając buzię w dłoniach.

-Udajesz, prawda? Przecież to jasne, że mu się podobasz i to ze wzajemnością. Powiedz mu, co czujesz- z niedowierzaniem pokręciłem głową.

-Zwariowałeś? Wygłupię się tylko pewnie- wymruczał niechętnie.

-Ty to jesteś debil, Sung. Podobacie się sobie, więc jaki problem? Nie wygłupisz się. Ten gość patrzy się na ciebie, jakby świat poza tobą nie widział. Spróbuj, co ci szkodzi? -westchnąłem.

-Więc czemu ty nie powiesz Jeonginowi, że go lubisz? -odbił piłeczkę.

-Bo ja nie mam pewności, co on tak naprawdę czuję. A jeśli chodzi o was to z kilometra widać, że się w sobie zabujaliście- wzruszyłem ramionami.

-Wydaje mi się, że Jeongin bardzo cię lubi- westchnął z łagodnym uśmiechem.

-Może tak, może nie. Nie wiadomo, a co do was odpowiedź jest oczywista, więc masz mu powiedzieć, co czujesz. Nie pożałujesz- zapewniłem, bo doskonale wiedziałem, że taka była prawda.

-Gdyby to było takie proste- jęknął płaczliwie.

-Jest, wierzę w ciebie- poklepałem go po ramieniu, wstając.

-Dokąd idziesz? -zdziwiony poderwałem głowę.

-Cóż..-uśmiechnąłem się i wyjąłem telefon, by zadzwonić do jego obiektu westchnień- Możesz wpaść do parku teraz? Ważna sprawa, przyjdź pod tę dużą wierzbę płaczącą- wbiłem wzrok z skołowanego Sunga.

-Coś ty zrobił? -pisnął, gdy rozłączyłem się.

-Pomagam ci- wzruszyłem ramionami.

-Hyunjin, ja nie mogę mu tego powiedzieć. Chodźmy stąd- poderwał się, żeby iść, ale złapałem go za rękę, by nie zwiał.

-Ani się waż. Powiesz mu to dzisiaj i nie próbuj się wykłócać. Będziesz mi jeszcze dziękował- westchnąłem, trzymając wyrywającego się chłopaka.

-Ja nie chcę! -zaprotestował, jak dziecko.

-Ależ oczywiście, że chcesz! Nie udawaj, bo obaj wiemy jaka jest prawda- pokręciłem głową.

Han cały czas wyrywał się i próbował uciec, ale mocno go trzymałem, dopóki nie przyszedł Minho. Byłem z siebie zadowolony i ciężko było mi to ukryć. Ostatecznie dzięki mnie mój przyjaciel będzie miał chłopaka.

-Cześć, o co chodziło? Czemu go tak trzymasz? -zatrzymał się krok przed nami i uniósł brew.

-Trzymaj go, bo może chcieć uciec, a musicie o czymś poważnie porozmawiać- podałem mu dłoń Jisunga, który zażenowany wpatrywał się w ziemię.

-Zabiję cię, Hwang- jęknął, gdy Lee delikatnie złapał jego rękę.

-Podziękujesz mi jeszcze, do zobaczenia gołąbeczki- zaśmiałem się głośno, by odejść w swoją stronę. 

~~~~~
Więc pytanie czy kogoś zainteresuje taki ff?? 

~~~~~Więc pytanie czy kogoś zainteresuje taki ff?? 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Accident |HyuninWhere stories live. Discover now