𝕣𝕖𝕕: 𝕔𝕙𝕖𝕣𝕣𝕪 𝕓𝕠𝕞𝕓 || 𝕥𝕒𝕖𝕜𝕠𝕠𝕜

1.5K 36 11
                                    

-Uważasz się za lepszego, nie? -spytał popychając Taehyunga w ramię -Pewnie przez to, że masz bogatego tatusia i mamusię, którzy kupią wszystko ukochanemu synkowi, co? -uśmiechnął się zawierając pięść na bluzce czerwonowłosego i przyciągając go bliżej.
-Powtarzam ostatni raz, nie myśl, że ujdzie ci to na sucho.
-Na sucho za bardzo boli, Słońce -uśmiechnął się półgębkiem odpychając czerwonowłosego od siebie powodując jego upadek, z nieukrywaną satysfakcją stawiając stopę na jego klatce piersiowej wgniatając w nią obcas botków. Pochylił się nad nim opierając ramię na kolanie i szepnął:
-Złota rada? Nie przeceniaj swoich umiejętności tylko dlatego, że jesteś silniejszy.
-Przedstawienie skończone, adios wszystkim -rzucił na odchodnym odwracając się z zamiarem opuszczenia dziedzińca, gdy nagle poczuł ciężar, przygniatający go do ziemi z siłą, która spowodowała, że spadły mu okulary przeciwsłoneczne i potoczyły się po brukowanej kostce.
-Złota rada? Nigdy nie odwracaj się plecami do przeciwnika -powtórzył złośliwie Jungkook przygniatając twarz starszego do ziemi łokciem.
-Słuszna, ale ... -zrobił przerwę zbierając siły i przetoczył ich, przez co w konsekwencji siedział na biodrach Jungkooka -to nie oznacza, że już ze mną skończyłeś, prawda? -przez twarz młodszego przeszedł cień grymasu złości -oh, postanowiłeś złamać mi serce? Jak okrutnie -dodał teatralnym szeptem, po czym wstał.
-Nie chce mi się z tobą bawić -dodał kładąc stopę na kroczu drugiego, zanim tamten zdążył wstać -Jeżeli nie chcesz utracić możliwości reprodukcji takich małych zarozumiałych Jungkooków jak ty, daj mi iść stąd w spokoju. Otrzepał się, odszedł kilka kroków, schylił się po okulary i prostując się dodał patrząc mu w oczy:
-Na przyszłość, przemyśl o co ci w ogóle chodzi i nie uprzykrzaj mi już i tak spieprzonego życia. 


Zarzucił torbę z książkami na ramię i odszedł w stronę przystanka autobusowego po drugiej stronie ulicy, zostawiając Jungkooka upokorzonego i nabuzowanego. Zaskoczeniem było to, że chłopak czuł się zdenerwowany na siebie. Nigdy nie myślał w ten sposób o Taehyungu. Posiadał dużą ilość znajomych, pieniądze i dziewczyny rumieniły się na samą wzmiankę o nim. A jednak nie był szczęśliwy? Nawet nie zauważył, gdy plac opustoszał i jedynie towarzyszyło mu palące słońce wraz z wiatrem rozwiewającym jego płomienne włosy w odcieniu wściekłej czerwieni. Dobrze pamiętał ten dzień, kiedy oboje wraz z Taehyungiem przyszli do szkoły z włosami w krwistych kolorach. Na następny dzień Jeon dopilnował, by jego był ciemniejszej barwy, a starszemu nie przeszkadzała wypłukująca się powoli w malinowy odcień farba. Wstał kierując się na przystanek zastanawiając się gdzie w ogóle się to wszystko zaczęło. Może było to zimne grudniowe popołudnie, gdy starszy wpadł na niego niszcząc mu ulubione słuchawki? A może wiosenny poranek, gdy z czystej perfidii cieszył się wylaniem kawy na jego nową koszulę?... 

Zauważając, że autobus odjeżdża przyspieszył marsz do biegu w ostatniej chwili otwierając zamykające się drzwi. Odetchnął opadając na najbliższe siedzenie i wyciągając słuchawki włączył muzykę. Zaskoczony drgnął, gdy nagle poczuł jak ktoś wyjął mu jedną z ucha. Otworzył oczy i oniemiały niemal otworzył usta, gdy zauważył, że tą osobą był Taehyung, który odgarnął niesforne pasemko za ucho i włożył ją do ucha posyłając mu zmęczony uśmiech. Nie mógł powstrzymać się od cichego westchnięcia, gdy pierwszy raz zobaczył ten wyraz twarzy u niego, ozdobiony przydługą teraz już niemal malinową grzywką wchodząc mu w oczy. Nigdy nie był tak blisko niego i nie zdawał sobie sprawy, że starszy miał pieprzyk pod lewym okiem, który dodawał mu uroku.


-Chyba nie przymierzasz się do zdzielenia mnie za to, nie? -spytał zaniepokojony dłuższym brakiem reakcji u chłopaka.
-Nie...
-To dobrze... masz świetny gust muzyczny, tak w ogóle -odpowiedział zadowolony z siebie i westchnął ciężko opierając się o ściankę za nim. Po chwili ponownie przerywając ciszę, która zapadła nie otwierając oczu dodał:
-Pewnie zastanawiasz się co jest ze mną nie tak... Więc skoro nie uderzyłeś jestem ci winien wyjaśnienie. Nie wie o tym wiele osób, ale jeśli dzięki temu jest szansa na nasze zaprzestanie walki... Nie jestem szczęśliwy, ponieważ jestem gejem przed coming-outem. Brakuje mi odwagi, żeby oficjalnie i otwarcie przyznać to przed samym sobą, że nim jestem. Wie o tym tylko kilku moich byłych i moi rodzice, którzy akceptują mnie tylko do momentu, kiedy siedzę z tym cicho. Jakbym jawnie przyprowadził do domu chłopaka, by im go przedstawić prawdopodobnie wyrzucili by mnie na bruk. Nie wiem, czy mnie rozumiesz, ale... W sumie nie wiem, czemu-
-Rozumiem cię -odpowiedział czując się obco z tym nowym uczuciem zrozumienia dla chłopaka, którego nienawidził przez taki szmat czasu.
-Ale... czy ty też jesteś- ?
-Ja... sam nie wiem -odwrócił wzrok patrząc się na przemijający za szybą krajobraz, czując jak jego serce przyspiesza z nieznanego mu powodu.
-To w sumie dobrze, bo to oznacza, że masz jeszcze dużo czasu, żeby się określić. U mnie już na zawsze będzie to klątwą -roześmiał się cicho, a w jego oczach pojawił się przebłysk strasznego zmęczenia, na widok którego młodszemu ścisnęło się serce.
-Kto powiedział, że jest to klątwa? Może -na nowo poczuł się obco wypowiadając te słowa, jednak przerwał mu dźwięk sygnalizujący przybycie na przystanek.
-Muszę iść -urwał czując falę gorąca rozlewającą się po jego policzkach, pragnąc by ucieczka sprawiła, że rumieniec zniknie. 

rainbow rain || jungkook oneshotsWhere stories live. Discover now