24. upalny lipiec, ciąg dalszy;

32 1 2
                                    

16.07.2015 (czwartek)

Shu po odwiedzinach rodziców Eichiego w ich domu opowiedział im nieco więcej o swoich rodzicach. Wspomniał o tym, że jego ojciec jest znanym na terenie Europy kompozytorem i głownie dzięki jego zasłudze Izumi został muzykiem. Jego mama prowadziła swój biznes z naturalnymi kosmetykami do pielęgnacji, który prosperował bardzo dobrze, zarówno w Europie jak i Azji. Oboje przebywali obecnie w Londynie, gdzie można by powiedzieć, osiedlili się na stałe. Opowiadał im też o swoim czasie spędzonym w tym miejscu, o temperamencie tamtejszych ludzi, kulturze i zwyczajach. Miał naprawdę rozbudowaną wiedzę o Anglii, w końcu po części był to jego drugi dom, a także język. Izumi znał angielski na poziomie zaawansowanym, w końcu uczył się go od maleńkości. Do jego akcentu także nie można było się przyczepić. 

Bliźniaki bardzo chciały, aby starszy przekazał im całą swoją wiedzę o tym języku, zwłaszcza jeżeli pomógłby im w komunikacji na całym świecie. Shu często mówił do siebie w tym języku lub śpiewał piosenki. Zaczął organizować bliźniakom lekcje w domu, aby ich tak jak wcześniej Eichiego, móc podszkolić. Dawał im listy ze słówkami z danej kategorii, tłumaczył pojęcia gramatyczne, składnie, a także w miarę możliwości wymowę. "Japoński" angielski zawsze będzie brzmiał nieco inaczej od oryginału ale najważniejsze było zrozumienie wypowiedzi. Bracia łapali szybciej niż się spodziewał. Oczywiście, zdarzały im się wpadki, czasami bardzo zabawne. Swoje lekcje tak jak większość z ich zajęć przeprowadzał w salonie. Eichi w tym czasie robił coś u siebie w pokoju lub przygotowywał obiad kręcąc się niedaleko nich. 

-Ichiru, dam ci przykładowe zdanie i pytanie, na które musisz odpowiedzieć. Gotowy? -młodszy pokiwał głową wsłuchując się uważnie. -Eichi is angry on you. What did you do? 

-Me? Nothing... -zapomniał przez chwilę, że to był przykład i nieco się zestresował. 

-Exactly, you did nothing since a week, lazy ass. -Issei nieco mu pomógł, jednak zrobił to z cwaniackim uśmiechem.

-No ej, teraz wyszedłem na lenia... -uderzył go lekko w szczepionkę. 

-O to chodziło. 

-Teraz Issei. Musisz wymienić moją jedną dobrą i złą cechę. -Issei rozszerzył nieco oczy. Nieco bał się, że może go urazić. -Spokojnie, nie obrażę się. Po prostu powiedz to, co myślisz. 

-Shu is really nice guy but he's also raw sometimes... -odpowiedział, a Shu cicho się zaśmiał. 

-Prawie dobrze, ale "raw" jako "surowy" używa się w stosunku na przykład do żywności. To tak jakbyś powiedział że jestem surowym jajkiem. -Issei poczuł w tym momencie, że ma totalnie zhackowaną głowę. Nie spodziewał się, że istnieje jeszcze jakieś inne słowo na to tłumaczenie. -Powinieneś użyć "harsh".  

-Zapamiętam... -mruknął. Nie lubił popełniać błędów, ale starał się poprawiać z każdym kolejnym razem. W zeszycie zapisał tę wtopę w swoich notatkach.  

-Teraz Ichiru, możesz skomplementować Eichiego. -blondyn zadał kolejne zadanie dla młodszego. Szatyn akurat przechadzał się po domu, sprzątając. Mógł wiec wszystko słyszeć. 

-Eichi, you're really expensive to me! 

-Don't make a villiage. -odparł Issei na jego zdanie. Izumi tymczasem złapał się za głowę. 

-Skąd wy to bierzecie... -teraz był niemal pewny, że chłopcy znaleźli jakąś stronę, gdzie takich rzeczy była cała masa. Faktycznie, były to żarty, które rozbawiłyby niejedną osobę, jednak nie chciał, aby bracia pobierali z nich wiedzę. -Mam nadzieję, że nie powiecie nic takiego kiedyś na wywiadzie albo konferencji... 

our home; our happiness (TSUKIPRO; QUELL) Where stories live. Discover now