20. morze piękniejsze niż w książkach;

57 2 4
                                    

08.06.2015 - dwudzieste pierwsze urodziny Shu; (poniedziałek)

Ten dzień przeszedł szybciej niż ktokolwiek mógł się tego spodziewać. Plan wyjazdu został przestawiony w dużym uproszczeniu, jednak wszyscy mieli nadzieję na miło spędzony czas i przyjemne wspomnienia. Miała to być wycieczka o charakterze typowo wypoczynkowym, jednak było też przewidziane zwiedzanie małego nadmorskiego miasteczka. Bliźniaki jednak najbardziej ze wszystkiego nie mogli doczekać się widoku morskich fal, złocistej plaży i horyzontu. Do tej pory trzymali przy sobie książkę na temat morza, którą dostali kiedyś od opiekunki na urodziny. Teraz jednak ich marzenie miało się urzeczywistnić dzięki starszym. 

... 

Shu budząc się rano dość ociężale otwierał swoje powieki. W moment jednak przypomniał sobie dzisiejszą datę i uśmiechnął się do siebie. Odwracając się na drugi bok na nocnym stoliku obok łóżka zobaczył mały wazonik, a z niego wystającą, białą różę. Obok znajdowała się jeszcze mała karteczka. 

"Mam nadzieję, że cię nie obudziłem, nie wstawaj za wcześnie, mamy sporo czasu~

-Eichi"

Podniósł się do siadu, by móc powąchać kwiat. Jego płatki delikatnie połaskotały jego nos, przez co uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zrobił zdjęcie, które oczywiście później zamierzał opublikować na swoich kontach. Następnie przeciągnął się porządnie i ziewnął co najmniej jakby budził się z zimowego snu. Wstając podreptał do kuchni gdzie zobaczył Eichiego i chłopców już w pełni sił przygotowujących śniadanie. Podszedł bliżej nich. 

-Wiem, że mam urodziny, ale to chyba mnie nie zwalnia z przygotowywania jedzenia, hmm? -po jego pytaniu szatyn odwrócił się do niego. 

-Po prostu usiądźcie, już prawie skończone. -uśmiechnął się, a pozostała trojka usiadła do stołu. 

-Jak się czujesz z tym, że masz dwadzieścia jeden lat, Shu? -spytał Ichiru. 

-Zupełnie normalnie, to tylko liczba. Ale czuję się przez to może trochę dojrzalszy. Tylko tyle. -Eichi w tym momencie przyniósł na stół herbatę i usiadł ze wszystkimi. 

-Widziałeś różę? 

-Tak. Już wiem, dlaczego wczoraj wieczorem zniknąłeś bez słowa. Dziękuję~ -zaśmiał się, w czasie kiedy szatyn zalewał jego filiżankę wodą. 

-Wiesz jak ciężko jest dostać różę w niedzielę wieczorem? Nieźle się nachodziłem... 

-Bardzo to doceniam. -powiedział szczerze. -Co znaczą białe róże? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. 

-Cóż... -Eichi podrapał się po głowie nieco niepewnie. -Wyczytałem, że oznaczają czystość, niewinność i sekret... 

-Ciekawe, bo mi się kojarzą z pogrzebami... -odparł Ichiru głosem którym mógłby udawać wielkiego filozofa. Jego brat parsknął śmiechem omal nie krztusząc się ryżem, którym się zajadał. Wszyscy spojrzeli na chłopaka. 

-To żeś rozwalił atmosferę... -mruknął Issei, klepiąc go po ramieniu. Absolutnie nikt się nie spodziewał przy takim dialogu takich słów. 

-Cóż... mam nadzieję, że Eichi nie chce mnie w myślach odesłać do piachu. -zaśmiał się blondyn. Eichi był już po części załamany. 

-Oczywiście, że nie! Jak można o czymś takim w ogóle myśleć?! Ichiru, wiesz co... 

-Nie moja wina, że takie kwiaty tak często stawia się na grobach... -jęknął ponuro. W myślach stwierdził, że faktycznie mógł sobie darować ten zwrot. -Przepraszam. 

our home; our happiness (TSUKIPRO; QUELL) Where stories live. Discover now