19.

93 6 0
                                    

Szedłem pustym korytarzem do wyjścia. Jednak moje plany powrotu do domu pokrzyżowała osoba wciągająca mnie szybko do męskiej toalety. To był Luke Hemmings. Patrzył sie na mnie stojąc bardzo blisko mnie. Powoli podniósł dłoń w stronę mojego policzka, przed dotknięciem zawahał się.

- Tak, jestem prawdziwy - mówiąc to złapałem jego dłoń w swoją i dotknąłem nim swój policzek.

- Oh Mike... - szybko mnie przytulił, ze łzami w oczach - Tak bardzo tęskniłem - wyszlochał w moje ramie.

- Ja też Luke, i to bardzo - wtuliłem sie w niego.

Staliśmy tak długo, póki sie ode mnie nie odsunął i nie zaproponował żeby iść do niego. Szliśmy w ciszy, co jakiś czas zerkałem na niego i kilka razy przyłapałem go na tym, że także sie na mnie patrzy, uśmiechałem sie lekko przy tym.

- Zapraszam, moją mame już znasz i wiesz gdzie mój pokój - przepuścił mnie w drzwiach.

Będąc już na górze usiadłem na jego łóżku a on zaraz obok mnie.

- Michael/Luke - zaczęliśmy w tym samym czasie, na co sie zaśmialiśmy.

- Ty pierwszy - powiedział.

- Chciałem cie przeprosić... Za to że cie zostawiłem wtedy, bałem sie że umre i... - zaczęły mi lecieć łzy z oczu a Luke po prostu mnie przytulił.

- Już csii, wiem wszystko, Jane mi powiedziała - wyszeptał mi do ucha.

Kiedy przestałem płakać odsunąłem sie od niego, cała jego koszulka była mokra od moich łez.

- Przepraszam - spuściłem głowe.

- Nic nie szkodzi słoneczko - na to określenie zarumieniłem sie - Jesteś uroczy wiesz? - zachichotał a ja sie bardziej zarumieniłem i zakryłem twarz dłońmi.

Luke wziął moje ręce z twarzy i przybliżył sie do mnie.

- Nie zakrywaj sie - zbliżył sie do mnie dość blisko. Niepewnie zbliżył swoje usta do moich i delikatnie mnie musnął, jakby bojąc sie że zaraz go odepchne i ucieknę. Sam go zaraz musnąłem, zaczął mnie całować coraz odważniej, ale wciąż delikatnie jakby bojąc sie że zaraz sie rozpłynę i pozostanie to tylko mglistym nie istniejącym wspomnieniem wykreowanym przez jego wyobraźnie. Wsunął mnie na swoje kolana obejmując w tali, jedną rękę ulokowałem za jego szyją a drugą na policzku. Po dłuższym czasie oderwaliśmy sie od siebie i spojrzeliśmy na siebie szczęśliwi.

living spirit // muke ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora