- Widziałam cię kilka razy - powiedziała nagle dziewczyna - A dziś z tym chłopakiem, Lukiem.
- Skąd go znasz?
- Próbował kilka razy mnie przekonać żebym przeszła na drugą stronę, za każdym razem jak chciałam z nim pogadać - zachichotała - Ale nie tylko on próbował, jego mama i wcześniej babcia też.
- I nikomu się nie udało? - spojrzałem ze zdziwieniem.
- Jak widać nie, tylko że oni nie wiedzą że opiekuje się duszami dzieci które nie przeszły na drugą stronę i sie tego boją, po prostu nie mogę jeszcze tego zrobić, póki nie znajdzie sie ktoś na moje miejsce - wzruszyła ramionami po chwili siadając na ławce w parku którą mijaliśmy.
- Dużo tu dusz - mruknąłem.
- To prawda. Tak w ogóle jestem Meredit.
- Michael.
Porozmawialiśmy jeszcze na kilka tematów, takich jak wyglądało jej życie za żywych.
- Muszę znikać, jak będziesz chciał pogadać to po prostu mnie zawołaj a powinnam się zjawić - a po chwili się rozpłynęła.
Długo jeszcze siedziałem w tym miejscu, patrząc w przestrzeń i oglądając ludzi i duchy które przechadzały się po parku. Ci żywi nawet nie wiedzieli jakie mieli szczęście, mogli robić co chcieli, rozmawiać z najbliższymi, jeść, bawić sie i aż zacząłem tęsknić za moim aczkolwiek marnym życiem, chciałem porozmawiać z rodzicami, którzy zamartwiali się tak samo jak pewnie moi przyjaciele i powiedzieć że wszystko dobrze.
YOU ARE READING
living spirit // muke ✔
Fanfiction"gdzie Michael zapadł w śpiączkę i błąka się jako duch a Luke ma dar widzenia duchów" Pisałam to w 2020... Akcja dzieje sie trochę za szybko i są pewnie błędy za które przepraszam.