11.

88 7 0
                                    

Minęło już kilkanaście dni, odkąd byłem w śpiączce i pomieszkiwałem u Luka. Chodziłem z nim do szkoły i gawędziłem w drodze, przeszkadzałem mu na lekcji. Będąc w domu, obrażał sie na mnie na chwile za to co sie działo w szkole, więc przez ten czas rozmawiałem z jego mamą albo z którymś z braci zależy, kto był.

Jednak kiedy pojawiła sie nowa dziewczyna w jego okolicach, najpierw poprosiła o pomoc w przenoszeniu pudeł, a potem zaprosiła na kawe. Cały czas z nim flirtowała, a ja czułem zazdrość, bo on nic z tym nie robił i chyba mu to pasowało. Owszem Jane była ładna, ale czułem od niej złą aure, czasem niby przypadkiem zahaczała na mnie wzrokiem, ale jej przyprawiający o ciarki wzrok mówił co innego, że to nie był przypadek.

-  Luke - zawołałem go gdy wyszedł do szkoły - Chciałbym pogadać...

- O czym? - popatrzył na mnie, kiedy lewitowałem tuż obok niego.

- O Jane... - stres zaczął mnie zjadać, bo wcześniej nie ruszyłem jej tematu.

- Coś się z nią stało? - zmartwił sie.

- Nie - zaprzeczyłem niemal od razu - Po prostu nie czuje, żeby to była odpowiednia dziewczyna dla ciebie.. Mam na myśli, czuje od niej złą aurę i - i tu mi przerwał.

- Michael, Jane to wspaniała dziewczyną i jest naprawdę dobrą osobą, nie sądzę, żeby miała złe zamiary - odpowiedział lekko zirytowany moją uwagą, na jej temat.

- Możliwe, ale chciałbym, żebyś uważał na nią... Naprawdę nie chce, żeby coś ci sie stało. - po tym co powiedziałem, rozpłynąłem sie w powietrzu. Po chwili pojawiłem sie w kryjówce między drzewami nad rzeczką niedaleko szkoły. Tylko Calum i Ash wiedzieli o tym, że często tu przechodziłem gdy miałem gorszy czas w domu. Teraz pewnie rzucał bym kaczki kamykami, ale zostało mi tylko patrzenie na płynącą wodę, ryby i drzewa uginające sie pod wiatrem.

living spirit // muke ✔Where stories live. Discover now