Daenerys

22 4 3
                                    

i know exactly what i want

and who i want to be

i know exactly why i walk and talk

like a machine

19 IX

-Jak to zrobiłeś? – Daenerys, jednocześnie zdziwiona i zachwycona, przeglądała akta pełne wykresów, przedstawiających popyt na nowy produkt Targaryenów – telefon „F&B 1". Wyniki były zatrważająco dobre.

Targaryenowie dawno nie wprowadzili na rynek nic nowego. Ich wielki upadek, zapoczątkowany śmiercią ojca i brata Dany, na długo wycofał ich z kręgu prestiżowych marek wywodzących się z Westeros. Niektórzy uważali to za największe wydarzenie na elektronicznym rynku tej dekady. Targaryenów dalej zapraszano na uroczystości, bankiety, obrady, ale nikt nie szanował ich już tak, jak wtedy gdy rządzili elektroniczną gospodarką świata.

-Mam swoje sposoby – odpowiedział Mężczyzna w Czerwonej Masce. Daenerys nie widziała jego ust, ale była prawie pewna, że się uśmiechnął. – Powinnaś cieszyć się z wyniku, a nie zastanawiać nad metodami.

- Wybacz, ale nie wydaję mi się, żebyś pomagał mi bezinteresownie – zauważyła Dany.

Siedzieli w salonie. Pokój był spory, ale nie wypełniały go piękne meble, dywany, czy obrazy. Ozdobna kanapa, dwa fotele, telewizor, stolik i mała szafka w rogu pomieszczenia to wszystko, co się tu znajdowało.

Czerwona Maska, jak zaczęła nazywać mężczyznę Daenerys, był dla niej zagadką. Ukrywał emocje za zasłoną, nawet jego oczy nie wyjawiały zbyt wiele. Dany nie potrafiła go rozgryźć. Jednak pomagał jej. Przez te dziewięć dni zrobiła więcej, niż Viserys przez ostatnie parę lat. Teraz potrzebowała tylko podpisów brata. Musiała jedynie pilnować, żeby sytuacja nie wymknęła się jej spod kontroli.

-Jeśli chcemy być wspólnikami musisz mi uwierzyć– powiedział mężczyzna. Zawsze brzmiał jakby miał chrypkę.

-Jak mam ci uwierzyć, skoro nie wiem jak się nazywasz? – Dany skrzyżowała ręce na piersi. – Nie wiem nawet jak wyglądasz.

-Jeśli wiedziałabyś o mnie wszystko, to już nie byłaby wiara tylko wiedza. – Pusty wyraz maski powodował, że po plecach Daenerys przechodziły ciarki. – Jak na razie znajomość ze mną przyniosła ci tylko korzyści.

Dany nie mogła zaprzeczyć. Coś z tyłu jej głowy krzyczało, żeby wyrzucić go z domu, zapomnieć albo ukarać. Zastanawiała się, czy gdyby go zabiła, ktokolwiek by to zauważył. Nikt z jej rodziny i znajomych nie wiedział, że spotyka się z Czerwoną Maską. Za każdym razem, gdy mężczyzna ją odwiedzał, Daenerys upewniała się, żeby nikt się o tym nie dowiedział, nawet Jorah, któremu ufała bardziej niż wszystkim.

-To prawda – przyznała. – Ale na pewno czegoś ode mnie chcesz.

Życie nie jest takie proste, pomyślała. Ludzie zawsze pożądają czegoś w zamian.

­-Nie przejmuj się takimi drobnostkami. – Czerwona Maska machnął ręką. Daenerys chciałaby wiedzieć, co maluje się teraz na jego twarzy. – Targaryenowie powoli odradzają się, niczym feniks z popiołów.

-Na razie nie ma mowy o konkurowaniu z Lannisterami. Nawet z Payne'ami nie mamy szans. Jedno zwycięstwo nie świadczy o ostatecznym tryumfie.

-Na wszystko przyjdzie czas. Wydaję mi się, że nie lubisz czekać – odparł. Spojrzał na zegarek, który nosił na nadgarstku. – Wybacz, że przerwę to ciekawą konwersację, ale czas na mnie. Mam ważną sprawę, niecierpiącą zwłoki i znam więcej ludzi, którzy nie lubią czekać.

What a Beautiful Crime |GoT Modern AU|Where stories live. Discover now