fee-fi-fo-fum, you better run and hide
i smell the blood of a petty little coward
16 IX
Cersei sączyła powoli wino, przyglądając się przez okno jak Casterly Rock wygląda z dwudziestego piętra wieczorem. Wszystko pozostawało w zupełnej harmonii. Ona wznosiła się nad zwykłą tłuszczą, tak jak powinno być.
Łza toczyła się po jej policzku. Wkrótce dołączyła do niej druga i trzecia. Cersei pozwoliła im swobodnie wędrować po jej twarzy, skapywać na podłogę, do wina, na rękaw jej czarnej koszuli. Jej mimika się nie zmieniała. Dalej pozostawała kamienną Cersei, zimną, kalkulującą każdy swój ruch. Ludzie tam, na dole, wyglądali jak mrówki, które mogłaby zdeptać, gdyby tylko chciała. Zupełnie jakby jednym pstryknięciem palca mogła zmusić cały świat, żeby przyszedł do niej na klęczkach. Gdyby tylko chciała. Rozkazałaby wtedy światu, żeby oddał jej syna.
Dalej to pamiętała. Jak dzisiaj, jak tutaj. Nie musiała nawet zamykać oczu. Leżał, w swojej białej, idealnie wyprasowanej koszuli. Nie płakał, to nie było w jego stylu. Nie dał tej satysfakcji mordercy. Wyobrażała sobie, jak dzielnie z nim walczył, bronił swojego życia do ostatniego tchu. Potem już leżał na tym białym dywanie, który Cersei wyrzuciła dzień później. Złote włosy, czerwona krew, niczym prawdziwy Lannister.
Odłożyła lampkę wina na stół obok stojącej już tam butelki. Nie mogła więcej wypić. Otarła łzy z twarzy. Znów wyglądała jak dumna lwica, którą była. Czarna bluzka włożona do szarych materiałowych spodni w ciemną kratę, symbolizowała jej żałobę.
Gdzie są te pierdolone gliny? Nie ma z nich żadnego pożytku.
Jakby na zawołanie, Cersei usłyszała pukanie do drzwi. Poprawiła włosy i usiadła przy stole.
-Proszę.
To był jeden z tych młodych, seksownych policjantów, z ładnie wygolonymi brodami i idealnie dobranymi perfumami. Uśmiechnął się lekko do Cersei, jakby współczując jej straty. Kobieta w normalnych warunkach zastanawiałaby się pewnie, w jaki sposób go uwieść, jednak nie mogła zapomnieć w jakim cel mężczyzna tu przyszedł.
Bez słowa wstała i ruszyła za policjantem. W ciszy zjechali windą, ubrali się cieplej (Cersei w długi, beżowy płaszcz, a mężczyzna w ciemnoszarą kurtkę) i opuścili Lannister Heights.
-Są jakieś postępy? – zapytała Cersei, gdy wsiadała do samochodu policjanta.
-Niestety, nie specjalizuje się w autopsji – odparł z żalem, przekręcając kluczyk w stacyjce. – Jednak lekarz sprawiał wrażenie niezwykle podekscytowanego, chwilę przed tym jak wyszedłem.
Cersei nie wiedziała, czy się zaśmiać, czy rozpłakać. Zachowała kamienny wyraz twarzy i kiwnęła lekko głową.
-Rozumiem.
YOU ARE READING
What a Beautiful Crime |GoT Modern AU|
FanfictionNa zebraniu najbardziej wpływowych rodzinnych firm całego Westeros zostaje zamordowany syn jednej z najbogatszych kobiet w kraju. Wieść o zabójstwie szybko się roznosi, zostaje wszczęte śledztwo, a okolica teoretycznie pogrąża się w żałobie. W rzecz...