Davos

25 5 0
                                    

got a secret, can you keep it?

swear this one you'll save

better lock it in your pocket

taking this one to the grave

15 IX

-Pistolet był czarny, z czerwonymi wstawkami na lufie i spuście, jak zapewne panowie wiedzą. Dalej nie potrafimy określić, skąd morderca go dostał. Jutrzejsza sekcja zwłok, wykonana z woli matki ofiary, powinna ujawnić więcej szczegółów na temat momentu śmierci.

Oficer policji siedział po jednej stronie stołu, natomiast po drugiej Stannis i Davos wpatrywali się w niego, czekając na więcej informacji.

Czerwień, cały czas ta cholerna czerwień.

-Przesłuchane zostały już rodziny obecne na bankiecie, zeznania aktualnie zostają analizowane przez najlepiej wyszkolonych do tego specjalistów w naszej branży. Nie było większych problemów z wyciągnięciem z nich informacji, oprócz niejakich Aryi i Sansy Stark. Uznaliśmy to jednak za uzasadniony wybuch emocji i najpewniej uzupełnimy akta o ich zeznania w najbliższym czasie...

Stannis przyglądał się wąsatemu policjantowi, jakby dalej nie był usatysfakcjonowany ilością informacji, którą otrzymał. Ciemnoniebieskie oczy wpatrywały się z zaciekłością w niespokojnego mężczyznę.

-Na razie tyle jesteśmy w stanie powiedzieć na temat dochodzenia. Żegnam.

Policjant wstał, nie czekając na odpowiedź i wyszedł z pomieszczenia. Znajdowali się w tej samej sali, w której dziesięć dni temu obradowali na temat firmy. Długi stół, do którego dosunięte były całkiem wygodne krzesła, robił o wiele mniejsze wrażenie, gdy nie siedziała przy nim gromadka biznesmenów. Pusta sala zrobiła się jeszcze większa i jeszcze bardziej przygnębiająca.

-Nie wierzę tym psom – powiedział gorzko Stannis, gdy policjant zamknął za sobą drzwi. – Nie mówią mi wszystkiego.

-Zapewne szczegóły trzymają dla bliższej rodziny. – Davos próbował go uspokoić.

-Niech się wreszcie zdecydują! – Baratheon uderzył mocno pięścią w stół. – Najpierw Robert karze mi zająć się policją i zdać mu sprawozdanie z ich działań, bo „on ma ważniejsze sprawy na głowie, a Cersei na pewno będzie wszystko wyolbrzymiać", a później ta sama policja coś przede mną ukrywa. Nie wiem czy rozumiesz Davosie, ale niesamowicie mnie to frustruje. – Wziął głęboki oddech, gdy drzwi znowu się otworzyły. Pierwszym co Davos zauważył, był krwiście czerwony materiał sukni. – Dobrze, że jesteś, Melisandre. Tracę cierpliwość do tego świata.

Jak zwykle wyglądała nieskazitelnie. Czerwona sukienka, czerwone paznokcie, czerwone usta, czarna kawa w ręce. Davosowi wydawało się nader podejrzane to, że przyszła akurat wtedy, gdy policjant postanowił wyjść. Czyżby nie chciała patrzyć mu w oczy?

-Sukces przychodzi z czasem. – Jak zwykle mówiła tym swoim niskim głosem, który skrywał tysiące sekretów. – Plan pana Renly'ego chyba nie wypadł najgorzej, prawda?

Davos musiał przyznać jej rację. Komentarz na temat morderstwa przyciągnął nieco zainteresowania do firmy „Baratheon", utrzymywała się ona na przyzwoitym poziomie. W zupełnym przeciwieństwie do Lannisterów, których uderzyła nie tylko śmierć Joffrey'a, ale też rozpacz i mordercze zapędy Cersei oraz wyjazd Jaime'a. Tywin sam nie mógł zrobić wszystkiego, a Tyrion pozostawał dalej w kiepskiej sytuacji. Toczyli wojny między sobą, zamiast skupiać się na innych zagrożeniach.

Davos nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Nie należał do żadnego znamienitego rodu, został zamieszany w całą tą sprawę tylko dlatego, że był prawą ręką Stannisa. Minęły już lata, w których interesował się każdym małym szeptem i plotką. Dlatego nie chciał mieszać się do śledztwa... Jednak miał niepohamowane wrażenie, że morderca Joffrey'a stał tuż przed nim.

What a Beautiful Crime |GoT Modern AU|Kde žijí příběhy. Začni objevovat