Margaery

97 8 5
                                    

mama
just killed a man
put a gun against his head
pulled my trigger, now he's dead

4 IX

Siedzenie na tym nudnym przyjęciu było ostatnią rzeczą, na którą Margaery miała teraz ochotę.

Kiedy babcia zaproponowała jej wzięcie udziału w spotkaniu największych firm w okręgu Westeros, dziewczyna zgodziła się bez wahania. W planie, oprócz nudnej konferencji, miał przecież odbyć się bankiet i potańcówka! Margaery nie wzięła pod uwagę tego, że to nie miała być impreza roku, na której alkohol lał się strumieniami, a na stołach leżała masa tłustego żarcia. Wpływowe rody Westeros, w których firmy przechodziły z ojca na syna, urządziły spotkanie po rozmowach jedynie ze względów grzecznościowych.

Margaery siedziała w sporej, okrągłej sali, o białych ścianach i ciemnobrązowym parkiecie, znajdującej się w drapaczu chmur Lannisterów. W tle mała orkiestra grała klasyczne utwory, a na stołach leżały przekąski, którymi na pewno nie dało się najeść. W około krążyli nieznani Margaery ludzie w idealnie skrojonych garniturach i pięknych wieczorowych sukniach. Wszystko wydawało się być takie górnolotne i dostojne, a zaproszeni goście nosili na twarzach tak perfekcyjne uśmiechy, że Margaery przez chwilę nawet uwierzyła, że wszystkie te napuszone osóbki się lubią.

Jednak dziewczyna znała się na ludziach, i wiedziała, że za miłymi słówkami, zaproszeniami do tańca i przesympatycznymi żarcikami kryje się czysta rywalizacja. Niemalże wszyscy goście, którzy zdecydowali się uczestniczyć w zebraniu, przybyli tu tylko po to, żeby odkryć jakikolwiek słaby punkt swoich przeciwników. Niczym drapieżniki czyhające na swoją ofiarę czekali, aż ktoś powie o jedno zdanie za dużo, chlapnie coś przez przypadek albo okaże słabość.

Margaery średnio obchodziły sprawy jej rodzinnej firmy. Główną władzę teoretycznie sprawował ojciec, ale za sznurki pociągała najczęściej babcia, natomiast za paręnaście lat szefem miał zostać Willas, jej najstarszy brat. Marg mogła liczyć co najwyżej na posadę wysoko ustawionej sekretarki, a ona miała co do siebie ambitniejsze plany. Dlatego teraz nie przydawała się do niczego, na zmianę siedziała przy stole, zagadując Sansę i tańczyła wolne tańce z jakimiś nieznanymi jej mężczyznami. Natomiast na odbytej przed chwilą konferencji ledwo utrzymywała otwarte powieki.

Lannisterowie zaprosili inne rody do swojego wieżowca bynajmniej nie dlatego, że chcieli się z wszystkimi dogadać. Od paru lat to oni kierowali produkcją elektroniki w okręgu przemysłowym Westeros, a po połączeniu się z rodem Baratheonów umocnili się na swojej pozycji. Podczas konferencji omawiano dalszy rozwój technologiczny, zakładając współpracę pod przewodnictwem rodu lwów. Margaery nie musiałaby być najbystrzejsza, żeby wiedzieć, że taki plan nie spodoba się innym wpływowym rodzinom. A teraz wszyscy ci ludzie musieli na bankiecie udawać, że ten pomysł jak najbardziej się im podoba, żeby przypadkiem nie podpaść Lannisterom.

Margaery nie była dzisiaj w nastroju do sztucznych uśmieszków, ale babcia szybko skróciłaby ją o głowę, gdyby pozwoliła sobie na humorki. Dlatego musiała zachowywać się tak, jak wszyscy inni na tym durnym przyjęciu.

-Myślisz, że Renly pieprzy się teraz z Lorasem? – szepnęła Margaery do Sansy, kiedy Theon Greyjoy wreszcie skończył z nią tańczyć i mogła z powrotem usiąść przy stoliku. – Oboje gdzieś zniknęli.

Sansa spojrzała na nią z lekkim oburzeniem, ale chwilę później zachichotała, zakrywając usta dłonią.

-Brzmisz prawie jakbyś im zazdrościła. – Poruszyła znacząco brwiami.

Margaery pamiętała jak kochała się w Renlym, kiedy jeszcze chodził do szkoły. Sansa do tej pory wypominała jej, jak śliniła się za każdym razem, kiedy przechodził obok niej. Szybko straciła nim zainteresowanie, gdy Loras przyprowadził go do domu i przedstawił rodzicom.

What a Beautiful Crime |GoT Modern AU|Where stories live. Discover now